AlexanderDegrejt AlexanderDegrejt
1004
BLOG

Demokracja bezpośrednia, czyli DO ROBOTY!!!

AlexanderDegrejt AlexanderDegrejt Polityka Obserwuj notkę 18

Bolesław Piecha wygrał wybory uzupełniające w Rybniku zdobywając prawie trzydzieści procent głosów. PiS się cieszy, Graś się martwi a mnie, moi drodzy, to kompletnie zwisa. Prawie trzydzieści procent (ściślej – 28) przy jedenastoprocentowej frekwencji to nie jest sukces, to jest tragedia i jaja jakich dawno żeśmy nie oglądali. Prawie dziewięćdziesiąt procent uprawnionych do głosowania pokazało gdzie ma politykę i polityków, wyraziło kompletny brak zainteresowania, że o zaufaniu do demokracji (o ile ustrój panujący w naszym pięknym kraju można jeszcze tak nazwać) nawet nie będę wspominał. Tu się nie należy cieszyć ani martwić, tu trzeba wziąć na klatę burdel, który się przez dwadzieścia cztery lata uskuteczniało. Ale tego żaden z panów polityków nie zrobi, bo to by mogło zepsuć ich wizerunek. Oni są przecież wszyscy doskonali, każdy patrząc w lustro widzi szlachetną twarz wykutą w marmurze i majaczący gdzieś w oddali cokół...

Jedno co może faktycznie napawać optymizmem, to dwudziestoprocentowe poparcie dla kandydata niezależnego. Optymizmem umiarkowanym bardzo bo, jak już wspomniałem, wyjątkowo niska frekwencja dowodzi, że wyborcy mają w głębokim poważaniu kto ich będzie reprezentował. Ludzie po prostu stracili wiarę w to, że mogą mieć jakikolwiek wpływ na kształt rządów. Pogoda była ładna, woleli rozpalić grilla, pójść na spacer czy napić się piwa niż marnować czas na wrzucenie do urny kartki, która i tak (ich zdaniem) niczego by nie zmieniła. Może zatem Jarosław Kaczyński ze swoim sztabem zamiast dąć w fanfary powinien siąść i zastanowić się, jak odwrócić ten trend? Bo jeżeli tak dalej pójdzie, to następne wybory będzie można organizować wyłącznie w łonie partii politycznych – i tak nikt nie będący ich członkiem nie pofatyguje się do wyborczego lokalu.

Państwo bezpośredni demokraci – to Wasza szansa. W '89 roku też właściwie nikt nie wierzył, że opozycja zgarnie całą senacką pulę. I co? Udało się. Wybory za dwa lata, jeżeli się weźmiecie do roboty, jeżeli postawicie na pozytywistyczną pracę u podstaw to szansa na powtórkę z rozrywki jest niemała. Trzeba tylko uświadomić ludziom jak wielką władzę mają w rękach, pokazać im, że jeżeli tylko zechcą to mogą pogonić postokrągłostołowy układ w cztery wiatry. Na razie, co prawda, tylko w senacie, ale czyż wtedy nie było tak samo? Postkomuniści z PZPR kopa dostali właśnie z tej strony, kopa całkowicie niespodziewanego i zaskakującego. Zatem do roboty, układ sam się nie wykopie. Dwa lata to wcale nie za dużo czasu, nie można sobie pozwolić na zmarnowanie żadnego dnia. Chyba, że przestało Wam zależeć...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka