AlexanderDegrejt AlexanderDegrejt
1990
BLOG

Dzień czekoladowego ptaka, czyli nie polezie orzeł w...

AlexanderDegrejt AlexanderDegrejt Polityka Obserwuj notkę 3

Radosne, marszowe obchody Dnia Flagi Narodowej już za nami. Ulotki rozrzucone, frykasy rozdane, ptak odsłonięty. Czekoladowy ptak, oczywista oczywistość, który był najważniejszą atrakcją dzisiejszego dnia – kawał skrzydlatej kuwertury odsłanianej z wielką pompą przez uśmiechniętą od ucha do ucha Głowę Państwa. Powiało optymizmem jak za czasów słusznie minionych, kiedy rzucili do sklepu opatrzone etykietą zastępczą wyroby czekoladopodobne. Dzisiejszy wyrób orłopodobny aż się prosi o takie sentymentalne porównanie, idealnie pasujące do miejsca i czasu. Cała akcja zresztą przypominała jako żywo dawne spędy z wymuszonymi oklaskami i radością zadekretowaną przez biuro polityczne.

Nic to, że zamiast flag ludzie nieśli różowe baloniki, że pogoda nie dopisała, że kilku ponuraków postanowiło zademonstrować swoją dezaprobatę cytatem z Wyspiańskiego. Grunt że najważniejszy eksponat przetrwał do końca imprezy nie nadgryziony. Wygłodniałe dzieci nie rzuciły się na niego z obłędem w oczach, co może świadczyć o tym, że jednak jakaś kultura jedzenia śniadań w naszym kraju istnieje a szczaw i mirabelki z nasypów kolejowych służą jedynie jako urozmaicenie diety a nie jej podstawa. Chwalić Boga ani Stefan Niesiołowski, ani Julia Pitera nie pełnią funkcji naczelnego dietetyka kraju, dzięki czemu prezydent i jego ptak nie byli narażeni na większe niebezpieczeństwo.

Ale zostawmy kwestie aprowizacyjne i skupmy się na meritum. Otóż hasło imprezy, owo obtrąbione we wszystkich prawomyślnych mediach „Orzeł może” jest kompletnie od czapy i absolutnie nieadekwatne. Białe monstrum stanowiące główny punkt programu dnia przypominało mi raczej wronę albinosa niż dumnego orła będącego naszym narodowym godłem. I właściwie nie ma się czemu dziwić, przecież twórca najsłynniejszej WRONy świata jest dziś szanowanym byłym prezydentem i „człowiekiem honoru”, szanowanym ekspertem, którego obecny rezydent pałacu namiestnikowskiego zaprasza na posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Kiedy tak spojrzymy na tę kwestię jasnym się staje, kogo ptak reprezentował.

Nie wiem, co się z nim stało później - czy został podzielony i wtranżolony przez rozentuzjazmowany i wygłodniały tłum, czy też trafi do jakiejś muzealnej gabloty na wieczną rzeczy pamiątkę – mało mnie to interesuje. Zaszkodziła mi ta cała ornitologia, patrząc na ptaka udającego nasze narodowe godło i totalny odlot organizatorów kuriozalnej akcji naszła mnie nieprzemożona ochota puszczenia pawia. Na koniec zatem cytat z „Wesela”, który kilku młodych smutasów umieściło na trzymanym transparencie:

„Ptok ptakowi nie jednaki,
Człek człekowi nie dorówna
Nie polezie orzeł w GWna”

Szkoda tylko, że cytat niekompletny, że brakuje w nim trzeciego wersu. Bo dziś, jak chyba jeszcze nigdy, „dusa dusy zajrzeć w oczy” powinna...

P.S.: Jednym z punktów programu jest zaprojektowanie naszej „metki narodowej”. Czyżby chodziło o wystawienie Polski na sprzedaż i poinformowanie ewentualnego nabywcy o warunkach eksploatacji? Baloniki zamiast flag, metka zamiast godła, jeszcze tylko gustowne opakowanie, miejsce na półce w dyskoncie i jest git, promocja jak ta lala...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka