AlexanderDegrejt AlexanderDegrejt
2129
BLOG

Scenariusz dla Tuska

AlexanderDegrejt AlexanderDegrejt Polityka Obserwuj notkę 35

Notowania Platformy Obywatelskiej spadają na łeb, na szyję, ale jeszcze szybciej w dół leci Donald Tusk we wszystkich możliwych rankingach zaufania do polityków – ponad sześćdziesiąt procent ankietowanych najchętniej odesłałaby go do diabła albo jeszcze dalej. Aż tak źle nie wypadał nawet Jarosław Kaczyński w czasach swojego premierowania, kiedy waliły w niego wszystkie niemalże media stawiając sobie tylko jeden cel – zniszczyć Kaczora, ośmieszyć go, nie pozwolić mu normalnie funkcjonować i pracować. Kiedy w 2007 roku Platforma przejęła władzę te same media, które jeszcze przed chwilą wykorzystywały każdy, najbardziej nawet błahy, pretekst do opluwania „kartofla” rozciągnęły nad Tuskiem i jego partią parasol ochronny a z magazynów powyciągały zakamuflowane tam na czarną godzinę wiadra z wazeliną - takiej kampanii pochlebstw i lizusostwa nie pamiętali nawet wierni czytelnicy „Trybuny Ludu”. Nie na długo się to zdało (no dobra, na dość długo, sześć lat to jednak kawał czasu), dziś Donald Tusk tonie ciągnąc za sobą na dno całą partię.

Sytuację ma, podobno, uratować zapowiadana rekonstrukcja rządu – premier powymienia ministrów i znowu wszystko pójdzie jak z płatka, znowu Polska będzie rosła w siłę a ludziom będzie się żyło dostatniej. I znowu gremialnie pokochają swojego premiera spijając słodycz z jego ust nadobnych. Jest tylko jeden, całkiem drobny, problem: żeby to zadziałało Donald Tusk musiałby wymienić cały (powtarzam: cały) rząd ze swoją osobą na czele – czyli mówiąc krótko, przewodniczący Tusk by uratować platformianego Titanica musi musi wywalić na gębę premiera Tuska. Rozdarcie na miarę romantycznego bohatera, może znajdzie się jakiś poeta, który zechce w strofach uwiecznić dla potomności ten absurd.

Co ciekawe, uważny obserwator może dostrzec przymiarki do takiego rozwiązania. Gowin walący w Tuska i równocześnie umizgujący się do Grzegorza Schetyny, chwalący jego wicepremierowanie, to widomy znak przesilenia w partii miłości, które wcale nie rysuje się na linii podziału pomiędzy konserwatystami a postępowcami, a pomiędzy zwolennikami najwspanialszego ze wszystkich premierów a jego, nazwijmy ich delikatnie, oponentami. Można sobie wyobrazić (na przykład) taki scenariusz: Donald Tusk dostaje ultimatum – „możesz sobie dalej szefować Platformie, ale podajesz się do dymisji jako premier a na twoje miejsce wchodzi Schetyna. Albo lecisz ze stołka przewodniczącego a twój następca zgłasza konstruktywne wotum nieufności”. Realne? W moim odczuciu konieczne, by Platforma Obywatelska mogła sobie jeszcze trochę podryfować, przynajmniej do następnych wyborów...

P.S.: Szum wokół ewentualnej schedy po Jose Manuelu Barosso jaką miałby przejąć premier też jest, moim skromnym zdaniem, częścią PiaRowskiej kampanii mającej złagodzić negatywny odbiór Donalda Tuska i usprawiedliwić jego ewentualne wycofanie się z kierowania rządem. Jeżeli on zostanie szefem Komisji Europejskiej to na mojej ręce wyrośnie dorodny kaktus i obiecuję uroczyście, że będę go regularnie podlewał...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka