Kiedy upał nieco zelżał, wczoraj w nocy około jedenastej wybrałem się rowerem pojeździć po osiedlu i powyglądać na niebie Perseid. Miły podmuch podczas jazdy chłodził. W środku osiedla mamy plac zabaw dla dorosłych, jak nazywamy to miejsce z wnukiem. Jest tam kilka przyborów do ćwiczenia nóg, rąk, bioder. Nikogo nie było więc pozwoliłem sobie nieco poćwiczyć. W trakcie podeszła młoda kobieta max 30, bez słowa stanęła na przyrządzie do kiwania nogami i zaczęła ćwiczyć. Kiedy swoje skończyłem, przechodząc koło niej powidziałem "do widzenia" - bez żadnej z jej strony reakcji.
Wsiadając na rower nie wytrzymałem i powiedziałem, że jak byłem w jej wieku, to był u nas zwyczaj że spotykając się lub mijając się w odludnym miejscu ludzie kłaniali się sobie, mówili dzieńdobry, czasem zagadnęli na trochę dłużej.
Pani spojrzała na mnie, wyjęła słuchawki wciśnięte w uszy i pyta: słucham? czy mógłby pan powtórzyć - bo nie zrozumiałam?
.....