commons.wikimedia.org
commons.wikimedia.org
Ambiwalentna Anomalia Ambiwalentna Anomalia
487
BLOG

LIBIJSKA KPINA al-KADDAFIEGO KOMUNISTY

Ambiwalentna Anomalia Ambiwalentna Anomalia Polityka Obserwuj notkę 2

vulgo:  czyli kto tu jest idiotą?

 

Jestem zawsze pod wrażeniem doniesień agencyjnych z Al-Jamāhīriyyah al-`Arabiyyah al-Lībiyyah aš-Šabiyyah al-Ištirākiyyah al-`Udhmā czyli z Wielkiej Arabskiej Libijskiej Dżamahirijji Ludowo-Socjalistycznej.

 

Dlaczego taki wstęp? Ano dlatego żeby było poważnie, żeby brzmiało tak jak przystało na wiadomości pierwszych stron gazet, z „piusów” TV. Powinienem jeszcze cos napisać o Muamarze Gaddafim, który strąca tatki powietrzne (np. nad Lockerbie – z całym szacunkiem dla ofiar). Oczywiście powinienem napisać o libijskim terroryzmie, może o osobistej ochronie Gaddafiego?

 

Cóż jeszcze mogę napisać o tym kraju i rządzącym od dziesięcioleci Muamarze aby było ładnie?

 

Może to, że śpi on w czołgu, codziennie innym…dla bezpieczeństwa. I oczywiście byłby to dowcip. Ale też mogę napisać poważnie o terroryzmie arabskim, który ma swoje poparcie w tym kraju, mógłbym także napisać o walce obywateli Libii z amerykańskim imperializmem. O rewolucyjnej czujności Libijczyków, o przyjaźni między naszymi socjalistycznymi krajami ze Związkiem Radzieckim na czele ( w latach 70 tych i 80-tych XX wieku).

 

Czyli mógłbym o tych idiotyzmach dla debili pisać wiele, powołując się na bardzo ”mundre” opracowania (zapewne dostępne w internecie). Ale o tym nie napiszę.

 

A o czym napiszę?

 

Długo zastanawiałem się czy w ogóle pisać prawdę o Libii i Gaddafim…

 

Zastanawiacie się dlaczego? Otóż większość ludzi żyje sobie spokojnie w zbudowanym przez media świecie. Opiera swoją wiedzę na idiotycznych przekazach i stereotypach wbijanych im w łeb. Ta idiotyczne wiedza o świecie jest tak silna, że nie ma szans na jakąkolwiek dyskusję, czy choćby lekką zmianę tego sposobu myślenia.

 

Czy zatem warto w ogóle pisać? – zastanawiałem się.

 

Jedynym moim usprawiedliwieniem, na to że jednak coś wspomnę o Libii, jest fakt że mało kto mnie czyta. Tak więc nikt nie dozna uszczerbku na swojej wiedzy, a ja będę miał spokojne sumienie, że nie zburzyłem obrazu świata komuś, kto uwielbia wierzyć…

 

Napisze więc króciutko, licząc na to, że nikt mnie nie przeczyta.

 

Zacznijmy od lat 70-tych i 80-tych. W Libii panuje socjalizm budowany z bratnimi krajami: Bulandą i Związkiem Radzieckim na czele. Bratnie narody umacniają się w rewolucyjnej czujności , miedzy innymi w szukaniu kontrrewolucji oraz wspólnym wznoszeniu obiektów i budowy infrastruktury. Jakież to firmy budują w tej socjalistycznej oazie w Afryce?

 

Ano największe firmy Niemieckie, Amerykańskie takie jak np. koncern inżynieryjny Babcock. Żeby było jasne – nie ten sam co dzisiaj. Siłą roboczą na tych kontraktach byli między innymi Pakistańczycy oraz jako kadra inżynierska – Polacy. Oczywiście pracowali tam także rodowici Niemcy jako operatorzy maszyn, w logistyce, jako majstrowie oraz rezydenci. Generalnie chodzi o to, że największe firmy budowlane na świecie, ostoje krwiożerczego kapitalizmu budowały socjalizm w Libii. To pierwsze zdziwienie. Oczywiście Polska myśl techniczna była także, ale o ile 600 dolarów miesięcznej pensji dla polskiego inżyniera było kosmiczną ilością pieniędzy, o tyle kilkanaście tysięcy dolarów miesięcznie dla zwykłego majstra z Niemiec było zachętą, żeby w ogóle tu Niemiec przyjechał.

 

Ale nie o tym.

 

Polscy inżynierowie nie mieli możliwości wymienić libijskich dolarów tzw. dinarów po kursie 3,36 USD za 1 dinar libijski w libijskich bankach. Nie było takiej możliwości. Bratni socjaliści, budowniczy Polski Ludowej nie mogli. Inżynierowie i kadra techniczna z Niemiec mogła w każdej ilości. Baaa! Były specjalne banki przeznaczone do wymiany i transferu tej gotówki na konta Niemców. Co więcej, niemieckie firmy pomagały Gaddafiemu w budowaniu socjalistycznych budowli dla ludu, za niewyobrażalne pieniądze, które były kierowane na konta tych niemieckich firm na całym świecie. Wszystko co budowali, było niebotycznie drogie, płacone w dinarach libijskich, które natychmiast były transferowane do zachodnich banków po kosmicznym kursie 3,36 USD za 1 dinar.

 

A umiłowani bratni socjaliści nie mogli.

 

A wiec płynął strumień niebotycznych pieniędzy przez przedstawicielstwa kapitalistycznych firm w Libii, tych firm których obywatele i sam Gaddafi nienawidził, szukał wprost po ziemią węsząc wszędzie kontrrewolucję. Proceder ten czyli okradanie własnego narodu do imentu trwał dziesięciolecia. Cała tzw. Europa zachodnia napychała swoje konta nieprawdopodobną ilością pieniędzy…

 

A teraz bajeczka…

 

Był taki butik w Warszawie. Ceny były kosmiczne za najmniejszy duperel…chusteczkę, rękawiczki. Sukienki były w cenie samochodu. Kilka razy w miesiącu właściciel przychodził do sklepu kupował za niebotyczne ceny sukienki i resztę towaru od siebie samego. Towar wyrzucał na śmietnik i wstawiał nową kolekcję za niebotyczne pieniądze. Ekspedientki o nogach jak gazele, piękne, powabne cieszące oko, nawet nie wstawały do klientów którzy przychodzili do tego butiku. Miały być piękne i pięknie opłacane. Miały piękne domy na utrzymaniu i pokaźne konta do zapełnienia co miesiąc.

 

Byli też Niemcy w Libii i wielkie firmy budowlane z całego kapitalistycznego świata. Wielu Niemców po wszystkim emigrowało do Malezji, Tajlandii itp., gdzie budowali sobie własne zamki, zameczki i brali sobie dzieci do…ale to już zupełnie inna para kaloszy.

 

A więc na koniec powtórzę: zawsze jestem pod wrażeniem doniesień agencyjnych z Al-Jamāhīriyyah al-`Arabiyyah al-Lībiyyah aš-Šabiyyah al-Ištirākiyyah al-`Udhmā.

Prosta i tania reklama w Internecie sprzedawana za pomocą AdTaily(PLALLADTAILY0002) WAU_tab('9bn09paqq57v', 'bottom-center')

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka