Według badania D-Link Technology Trend na temat społeczności internetowych Polscy internauci wyżej oceniają treści serwowane im przez innych użytkowników sieci niż profesjonalnych dziennikarzy.
Niedawno sporo szumu narobiła prowokacyjna kampania reklamowa, ogłaszająca koniec prasy drukowanej już w 2012. Mimo że przepowiednia była zdecydowanie na wyrost, podkreślała widoczny wyraźnie trend: sieć coraz skuteczniej odbiera czytelników gazetom. Zwłaszcza w nowej rzeczywistości, gdzie informacja mająca 24 godziny to już niewarty wzmianki staroć.
Jednak ku zmartwieniu gazet kolonizujących internet za pomocą portali, okazuje się, że użytkownicy wolą czytać innych internautów niż dziennikarzy, którzy rzadko potrafią dopasować się do specyfiki publikowania w sieci. Dowodzi tego badanie D-Link Technology Trend:
Polscy internauci uznają też, że najciekawsze informacje dostępne w sieci pochodzą bezpośrednio od innych internautów – twierdzi tak 46 proc. badanych, a jedynie co piąty (19 proc.) jako najciekawsze wskazuje teksty profesjonalnych dziennikarzy. Zaledwie 4 proc. internautów wysoko ocenia treści zamieszczane przez firmy komercyjne.
Powodów takiego stanu rzeczy, można szukać w:
- braku interakcji między dziennikarzami, a czytelnikami (Salon24 jest tu wyjątkiem);
- żywszym języku blogerów, którzy nie muszą trzymać się poprawnych i uładzonych sformułowań;
- podobnym zasobem wiedzy, gdyż dziennikarze tak jak blogerzy większą część informacji czerpią z depesz agencyjnych i mediów;
- możliwości głębszego wniknięcia w temat przez blogera, nie mającego określonego terminu oddania tekstu;
- rosnącej liczby blogów tematyczny prowadzonych przez specjalistów filtrujących i komentujących informacje z konkretnej dziedziny.
Amatorzy kontra profesjonaliści
Większość współczesnego dziennikarstwa to przetwarzanie i filtrowanie informacji, którą czasem okrasza komentarzem, a z rzadka głębszą analizą. Jednak w tej roli, coraz lepiej sprawia się najaktywniejsza część blogosfery i użytkowników forów dyskusyjnych.
Dzieje się tak, mimo nieuniknionych problemów:
- internetowe społeczności w przeciwieństwie do profesjonalnych serwisów muszą pracować na informacyjnym półprodukcie, bo nie posiadają mechanizmów skutecznego porządkowania setek napływających każdego dnia doniesień, a własne informacje zdobywają sporadycznie;
- weryfikacja informacji następuje dopiero na etapie syntezy. Rzadko blogerzy i komentatorzy mają możliwość zweryfikowania informacji u źródła.
Siłą niezależnych internetowych mediów, za jakie uznaję dziennikarzy obywatelskich i blogerów jest, że choć wciąż są uzależnione od pracy profesjonalistów, oferują wiele alternatywnych punktów widzenia, a dzięki mniejszej "bieżączce" dają autorom - zwłaszcza specjalizującym się w określonej dziedzinie, szansę dokonania syntezy, którą prasa codzienna utraciła wraz z wzrostem szybkości przepływu informacji.
Czy własnie dlatego, czytelnicy wolą informację przetrawioną przez internautę, a nie profesjonała?
