Gniewomir Świechowski Gniewomir Świechowski
457
BLOG

Barack Obama 44. prezydentem USA

Gniewomir Świechowski Gniewomir Świechowski Polityka Obserwuj notkę 38


Stało się. Pierwszy Afroamerykanin został prezydentem USA. Barack Obama przekroczył wymaganą do zwycięstwa liczbę głosów elektorskich. Ma ich już 338 (7:16 CNN), podczas gdy do zwycięstwa potrzebne mu było 270. Światowe media zdążyły ogłosić triumf Obamy, a senator McCain pogratulować mu zwycięstwa.

Zwycięstwo jest miażdżące, tak w głosach elektorskich, jak i głosach obywateli, których Obama zdobył już niemal 5 milionów więcej. Głosowanie elektorów jest w USA tylko formalnością, bo dotychczas zawsze wybierali zgodnie z głosami obywateli, którzy obdarzyli ich zaufaniem.

McCainowi nie udało się przekonać wyborców w kluczowych stanach, a Republikanów opuściły również Wirginia, czy Iowa, które wcześniej mogli uważać za swoje "twierdze". Nawet As w rękawie - Sara Palin, nie pomogła Republikanom. Gubernator Alaski okazała się być blotką.

Dlaczego?

 

Po pierwsze, Amerykanie obwiniają republikanów za kryzys finansowy, który uderzył w USA. Prowadzona od wielu lat przez neokonserwatystów polityka deregulacji pozostawiła rynki finansowe zupełnie poza kontrolą, a "wojna z terrorem" jeszcze pogorszyła tą sytuację, ponieważ większość agentów FBI zajmujących się przestępczością gospodarczą została przeniesiona do wydziałów związanych z  bezpieczeństwem narodowym.

Na rynku kredytów hipotecznych konkurencja i - nie oszukujmy się - chciwość doprowadziły do sytuacji, gdy dawano kredyty niewypłacalnym amerykanom - i nikt nie zwracał na to uwagi.  Pozostawione bez kontroli firmy ignorowały symptomy zbliżającego się załamania, więc ostateczny krach dopadł je nieprzygotowane. Doprowadziło to do serii bankructw i tąpnięcia na giełdzie, która zawsze zwielokrotnia efekt każdego zachwiania, opierając się w dużej części na psychologii tłumu.

Teraz Amerykanie - przynajmniej Ci głosujący na Obamę, upatrują w nim alternatywy dla Republikańskiej polityki deregulacji, która doprowadziła do zawału serce gospodarki - bankowość. Oby tylko nie przesadził w drugą stronę.

Po drugie, wojna w Iraku i George W. Bush. Czas spektakularnych sukcesów w "wojnie z terrorem" skończył się tuż po inwazji na Irak. Od tego czasu to wojna podjazdowa, która podejrzanie przypomina Wietnam i Afganistan. Dwie wielkie porażki dwóch wielkich mocarstw. Sukcesów brak, lista ofiar rośnie, a z nią lista niezadowolonych.

Popularności Republikanom - wbrew pozorom -  nie przysporzyły tez różnorakie regulacje, mające ułatwić zapienienie Ameryce bezpieczeństwo, które często były odbierane jako próba ograniczenia wolności i inwigilacji obywateli. Jest to o tyle ważne, że trudno znaleźć na świecie drugi taki naród tak nieufny wobec władzy i skłonny do spiskowego myślenia. Najlepszym tego dowodem, były histeryczne ostrzeżenia przed Republikańskim zamachem stanu i zafałszowaniem wyniku wyborów.

Po trzecie, pieniądze na kampanię wyborczą. Barack Obama za pomocą internetu i swoich młodych entuzjastów pozyskał około 750 milionów dolarów, bijąc wszelkie rekordy. Zwracając się do swych sympatyków, aby pomagali jak mogą, przyjmował donacje w wysokości 25, 10, a nawet 5 dolarów. Jego kampanię poparły w ten sposób ponad trzy miliony osób, do czego najsilniej przyczynił się właśnie internet.

Dzięki temu, nawet w stanach gdzie, korzystający ze środków publicznych, McCain postanowił podjąć walkę, na jeden spot McCaina w TV przypadały 4 Obamy. 84 miliony którymi dysponował McCain okazały się być w tej kampanii drobnymi. Nowoczesne środki przekazu, zbierania środków i budowy poparcia zdeklasowały tradycyjne metody sztabu McCaina.

Po czwarte, Obama nie wspiął się tam gdzie jest dlatego, że jest czarny, ani mimo tego, że jest czarny. Ameryka już się przyzwyczaiła, że lekarz, taksówkarz, czy też polityk nie wykonuje swojego zawodu lepiej czy gorzej z powodu koloru skóry. Efekt Bradleya okazał się być tylko bujdą, którą na którą liczyły Republikańskie oszołomy, albo straszyły Demokratyczne.

 

Co oznacza zwycięstwo Obamy?

 

Barack Obama prowadził swoją kampanię wyborczą pod hasłami "zmiany w którą można uwierzyć" i "tak, możemy to zrobić". Jednak rewolucji się nie spodziewam. Obama, tak jak musiałby to zrobić McCain, musi się zmierzyć z wojną w Iraku i kryzysem. Obaj deklarowali chęć jak najszybszego wyplątania się z bliskowschodniej awantury i obaj zdają sobie sprawę z konieczności większej niż dotychczas ingerencji państwa w gospodarkę. Z praktycznego punktu widzenia, ograniczone pole manewru oznacza podobne posunięcia, tylko... pod innym sztandarem.

Dla Polski, wbrew pozorom, zwycięstwo Obamy może okazać się korzystne. Gdyż jak każdy - amerykański - polityk, dysponuje pewnym zapleczem intelektualnym. W tym wypadku jest to liberał Joe Biden i... amerykański politolog polskiego pochodzenia Zbigniew Brzeziński. Krytykował Busha za uległość wobec Rosji, twierdząc, że Putin pluje Ameryce w twarz i postulował umieszcznie tarczy antyrakietowej w Polsce. Z punktu widzenia Polski idealny człowiek u boku słabo zorientowanego w polityce zagranicznej Obamy.

Obama a Tusk - podobieństwa

Wielu komentatorów słusznie zwraca uwagę na podobieństwa między Obamą, a Donaldem Tuskiem. Obu politykom udało się skutecznie wykreować przekonujący wizerunek i przekonać młodzież do głosowania. Obaj skutecznie zadbali o Public Relations i marketing polityczny. Wpływa to zapewne też na ich poglądy, w obu wypadkach oscylujące wokoło bezpiecznej(dla danego kraju) średniej.

Ale wszystkie powyższe cechy, to arsenał, który powinien być właściwy dla każdego współczesnego polityka, który liczy na zdobycie władzy (już pomińmy w jakim celu). Jednak oprócz tego, obaj znaleźli się w specyficznej sytuacji, w której mogli przedstawiać własną osobę jako alternatywę dla już zużytej, skompromitowanej władzy. I obaj z tego skutecznie skorzystali.

Jeśli do tej listy dopisać jeszcze prezydenta Francji Sarkozego, to mamy do czynienia z nowym pokoleniem polityków. Polityków-produktów. Jak widać i w tej dziedzinie życia zapanował wolny rynek, ze wszystkimi tego plusami i minusami.

Obama i McCain a Tusk i Kaczyński - czyli sztuka przegrywania

To co mnie najbardziej uderzyło, to reakcja McCaina i Obamy na wynik wyborów, ponieważ obaj wykazali wielką klasę, mimo wcześniejszej ostrej i bezpardonowej rywalizacji. Po skonfrontowaniu tego z wyczynami Donalda Tuska i braci Kaczyńskich można dojść do wniosku, że tak jak Polska jest od USA, tak i nasi politycy są mniejsi, jako ludzie. Od dłuższego czasu obserwuję jak prezydent, premier i szef największej opozycyjnej partii zachowują się jak rozwydrzone bachory - wybaczenia upraszam - nie ma w tej kwestii miedzy nimi żadnej różnicy. 

Jak przegrywać pokazuje Kaczyńskiemu McCain:

Przyjaciele, to była długa podróż. Jednak lud przemówił, i to przemówił wyraźnie. Zadzwoniłem do senatora Obamy i pogratulowałem mu zwycięstwa. Senator Obama osiągnął coś wielkiego dla siebie i dla naszego kraju. Przekreślił wszystko to, co było złe w naszej historii. Mamy do czynienia z trudnymi sprawami dla naszego kraju, ale zrobię wszystko co w mojej mocy, by wesprzeć go w rozwiązywaniu problemów naszego kraju. Wzywam wszystkich moich wyborców, by pomogli mu przywrócić nasz dobrobyt. Był moim przeciwnikiem, teraz będzie moim prezydentem. To naturalne, że czujemy rozczarowanie. Jednak musimy patrzyć dalej i prowadzić nasz kraj ku słusznej drodze. Porażka leży po mojej stronie, nie waszej.

Jak wygrywać mówi Tuskowi Obama:

Amerykanie mówią światu, że nie byliśmy zbiorem jednostek, ale że jesteśmy Stanami Zjednoczonymi. Bo dziś głosowali wszyscy. Senator McCain długo walczył w tej kampanii, a jeszcze dłużej walczy o kraj, który kocha. Gratuluję jemu i gubernator Palin za to, co osiągnęli w kampanii prezydenckiej, i cieszę się na przyszłą współpracę z nimi.

Może to tylko słowa, ale bardzo ważne. Bo takich w Polsce jeszcze nie słyszałem... 

Disclaimer Informacja: To prywatny blog i reprezentuje mój prywatny punkt widzenia, a nie moich pracodawców i redakcji dla których pracuję . Sprawy dotyczące administracji s24 proszę kierować przez formularz kontaktowy. Osoby, które nie potrafią dyskutować bez obrażania autora będą miały zablokowaną możliwość komentowania na tym blogu. Motto A my nie chcemy uciekać stąd! Krzyczymy w szale wściekłości i pokory Stanął w ogniu nasz wielki dom! Dom dla psychicznie i nerwowo chorych! Jacek Kaczmarski Zasady Copyright Zawartość tego bloga pisanego przez Gniewomir Świechowski jest dostępna na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Bez utworów zależnych 2.5 Polska License. Zamieszczone tu teksty można nieodpłatnie wykorzystywać na innych serwisach lub blogach w niezmienionej formie pod warunkiem podania autora i zamieszczenia aktywnego linka do tekstu. Jeśli zamieszczenie linka jest niemożliwe(papier?) proszę o informację o ew. przedrukach na maila.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka