Grupa operacyjna amerykańskiej floty w zatoce Aden otrzymała rozkaz, aby polować na podejrzane Irańskie statki zmierzające na morze czerwone, ponieważ Teheran próbuje dozbroić Hamas, swojego Islamskiego sojusznika w strefie Gazy. [...]
Raport wywiadu sugeruje, że Iran planuje wysłać do Gazy mające zasięg 50 mil rakiety Fajr do Gazy. Umieściło by to po raz pierwszy Tel Aviv, jego międzynarodowy port lotniczy i reaktor atomowy w Diamonie w zasięgu [palestyńskich rakiet -GŚ].
Źródło: http://www.timesonline.co.uk/tol/news/world/middle_east/article5581382.ece
Jeśli wywiad ma rację i chociaż jedna rakieta trafi w Tel Aviv, lotnisko lub reaktor to Hamas z rozrzewnieniem będzie z tęsknotą wspominał ostatnią ofensywę IDF, a możliwy jest nawet kontratak na Iran. Nie można bezkarnie prowokować - nawet mając cywili za żywe tarcze - najpotężniejszej armii na bliskim wschodzie. “Wrażliwi” przedstawiciele światowej opini publicznej nie będą walczyć z Merkavami.
Gryzienie Izraela po kostkach nie doprowadzi do jego zniszczenia i eksterminacji jego obywateli - co jest zapisane w statucie Hamasu. Jestem naprawdę ciekaw, co Izraelczycy muszą rozpieprzyć w Gazie, aby się Hamas się opamiętał i zamiast rozstrzeliwać członków Fatah wykorzystał ich do negocjacji z Izraelem.
Pierwotnie opublikowano na polityka.gniewomir.pl