rannal rannal
35
BLOG

Bardzo aktualne wspomnienia z dalekiej przeszłości

rannal rannal Kultura Obserwuj notkę 7
Do szkoły powszechnej (dzisiaj: podstawowej) wystartowałam zgodnie z zarzadzeniem niemieckich władz okupacyjnych w wieku 7 lat. W mojej 1 klasie było 16 dwuosobowych ławek, czyli 32 miejsca. Wszyscy siedzili jak trzeba, było więc nas 32 sztuki siedmiolatków. Po mniej wiecej dwóch tygodniach okazało się, że 15 dzieci umie świetnie czytać, pisać i liczyć do dwudziestu (zgodnie a przedwojennym jeszcze programem) i oczywiście siedzenie i nudzenie się (czytaj: psocenie) nie ma wielkiego sensu i po czymś co nazywało się „egzaminem” zostaliśmy przeniesieni do klasy drugiej. Mało tego, nikt rodziców o tym specjalnie nie zawiadamiał. Powstaje pytanie – jak to się działo, że w warunkach trwającej wojny 50% dzieci bez szkoły nauczyło się czytać, liczyć i rachować? Podejrzewam, że właśnie z powodu tejże wojny. Od godziny 19 obowiązywała godzina policyjna i rodzice musieli cos robic z nudzącymi się dziecmi, więc wykorzystywali zakaz wychodzenia z domów do zainteresowania smarkaczy uczeniem się czytania, pisania i liczenia. O drugim czynniku, który według mnie zadziałal będę pisać w dalszej części mojego tekstu. Parę dni temu zobaczyłam w dzienniku telewizyjnym relację z demonstracji rodziców przeciwko obowiązkowi szkolnemu dla 6-ciolatków. Było głośno, patriotycznie i rodzicielsko. Nie damy naszych dzieci „skazywać” na szkołę za wczesnie, bo im tym skrócimy dzieciństwo!!! Zapamiętałam ładną i elegancką mamę trzymajacą na rękach przerażonego chłopczyka i mocno go ściskąjacą z równie wyraźnym lękiem. Otóż tak własnie - piękna mama była przerażona. Dla niej szkoła była straszna. Przy takim poziomie lęku mamy, dziecko wręcz musi być również przerażone. Otóż w czasie wojny, wobec bombardowań, przechodzenia frontów, aresztowań, wywózek itd. lęk przed szkolą nie miał szansy na zaistnienie. Zresztą, przed wojną lęku przed szkołą mimo czasem bolesnych metod wychowawczych stosowanych przez nauczycieli raczej nie zauważało się. Co więcej znakomita większość dzieci ma sensownie myślących rodziców, którzy nie zarażają ich swoimi lękami i dzieci z chęcią do szkoły by się wybrały o rok wcześniej. Zresztą pierwsze lata szkolne są obecnie bardzo przyjemne a schody zaczynają się dopiero od 4 lub 5 klasy. Muszę stwierdzić, że fakt iż szybciej skończyłam szkołę nigdy mi nie przeszkodziło. Powiedziałabym, że bardzo mi pomogło. Ani moje dzieci, ani moje wnuki te które wczesniej poszły do szkoły nic z tego powodu nie straciły. Nie rozumiem więc kompletnie o co walczą troskliwi rodzice. Obawiam się, że robią to dlatego, że demonstracje, pokrzykiwanie, pisanie petycji zwalnia ich z zajmowania się w tym czasie dziecmi, które bardzo tego chcą i potrzebują Jedynym argument. który do mnie przemawia to fakt, że dzieci, szczególnie zamieszkałe na wsi mogą mieć kłopot z dotarciem do szkoły, ale z drugiej strony w końcu przedszkoli na wsi jest ciagle bardzo mało i tak być może będą musiały nadrabiać to czego nie nauczyły się w przedszkolu. Wcześniejszy obowiązek szkolny może tylko im pomóc.
rannal
O mnie rannal

Jestem średniakiem. Srednia inteligencja, średni wzrost i poniżej średniej emerytura.Interesuję się człowiekiem, jego twórczością, psychiką, reakcją na różne sytuacja i to prowadzi mnie do socjologii, psychologii społecznej i politologii.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura