To wszystko przez czarną dziurę!

Z Prezydentem jedzie chyba najlepiej poinformowany w dziedzinie polityki zagranicznej Ministr Spraw Zagranicznych i nasza Pierwsza Osoba w Państwie nie może sie dowiedzieć jakie są propozycje rządu. W tak zwanym miedzyczasie ginie plik dokumentów opracowanych przez rżąd zapewne pochłeniety przez czarn a dziurę miedzyczasową. (Swoją drogą czyzbysmy leżeli na drodzie miedzy jednym a drugim czasem bo już chyba trzeci raz sie to przytrafia). Biedny Prezydent spłoszony pokornie pada na twarz wobec trzech mocarstw: USA Niemiec i Francji i... idzie na lep zainteresowanego w wyborze własnej osoby, spokojnie oddając na niego głos. Ażeby było jeszcze ładniej szef gabinetu Prezydenta oznajmia, że Prezydent ząda ujawnienia tajn ej notatki z rozmowy Premiera z kandydatem na szefa NATO. Czy ja mam omamy, czy faktycznie żyjemy w oparach absurdu? Dla uzupełnienia obrazu: młody 24 letni magistrer pisze pracę magisterską pracując w krakowskimj IPN, z którym zreszta ścisle współpracuje jego promotor, a także obaj recenzenci. Wspaniałą pracę wydaje wazne wydawnictwo kontrolowane przez promotora i dowiadujemy się o tym, że ten brzydki Wałęsa jako dziecko nasikał do chrzcielnicy. Materiały osobioscie przez naszego młodego geniusza zebrane to kilkanascie anonimowych wypowiedzi sąsiadów rodziny młodego Wałęsy. Ale przecież IPN nie przyczyniło się do wypromowania pracy magistra. To oczywista oczywistość. Howgh!