Andrzej Celiński Andrzej Celiński
1038
BLOG

Chłopięca radość premiera

Andrzej Celiński Andrzej Celiński Polityka Obserwuj notkę 13

 Ostatnie posiedzenie sejmu było dość pracowite - najpierw wystąpienie ministra Sikorskiego, gromiącego z sejmowej trybuny opozycję. Zabrzmiało dramatycznie, ale nie jestem do końca pewna, czy akurat Sikorski powinien to mówić i czy akurat podczas tego wystąpienia.

 

Dobrze, że minister Sikorski odnowił tradycję wystąpień ministra spraw zagranicznych w formie corocznego ogólnego adresu do posłów i świata na temat polskiej polityki zagranicznej. Gorzej, że mówiąc długo właściwie niczego nie powiedział. A już najzupełniej niepotrzebnie oceniał intencje opozycji. Polityk poważny, a już zwłaszcza odpowiadający w rządzie za politykę zagraniczną, gdzie krajowy consensus i stabilność prowadzonej polityki jest podstawowym warunkiem skuteczności państwa nie powinien tego robić. Ani to mądre, ani przybliżające do godnych uwagi celów. To jest, jeśli już w polityce ma mieć miejsce, raczej rola szefa partii, w mniejszym stopniu - szefa frakcji parlamentarnej, w jeszcze mniejszym - premiera. W żadnym przypadku - ministra spraw zagranicznych.

 

Głosowanie nad OFE było zdecydowanie ważniejsze od przemyśleń ministra Sikorskiego - czy takie gwałtowne przyspieszenie prac nad reformą emerytalną ma sens w przededniu wyborów parlamentarnych? Patrząc z punktu widzenia wyborczych interesów Platformy, to raczej marny pomysł.

 

Zasadniczy błąd Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego polegał na tym, że zaraz po sformułowaniu rządu, późną jesienią 2007 roku nie wycofali się z wprowadzonej przez rząd PiS, Samoobrony, PSL obniżki składki rentowej. Wówczas nie starczyło wyobraźni, przyszłość objawiała się panu premierowi Tuskowi różowa. Ówczesny LiD, parlamentarna reprezentacja lewicy i demokratów ostrzegała, że to się musi źle skończyć. I źle się skończyło. W tej sytuacji ja raczej nagrodziłbym pana Tuska, że nie czeka do wyborów, ale w imię najlepiej przez niego pojmowania interesów państwa, ryzykując zmniejszeniem szansy wyborczej, wprowadza konieczna reformę. To jest znakiem odpowiedzialności. Inną sprawa jest ocena jego chłopięcej wiary, na początku kadencji, że premierowanie to sama radość spełniania swych marzeń, a nie gorycz podejmowania decyzji, z których żadna nie może być przyjemna.

 

Nowelizacja Ustawy medialnej to chyba najbardziej kontrowersyjny pomysł ostatnich kilkunastu miesięcy. Bzdura w tym projekcie goniła bzdurę, w końcu pomysł padł. O Ustawie wiemy sporo, dlatego chciałam Cię zapytać nie o treść, a o sposób głosowania - czy posłowie czasami czytają ze zrozumieniem to, nad czym mają głosować, czy dopiero awantura medialna otwiera im oczy? Przypominam, ze Ty głosowałeś za tym projektem.

 

Obawiam się, że te ogólnikowe nawiązanie do ustawy medialnej może mylić niektórych czytelników. Idzie w tym przypadku o kolejną ustawę „medialną”, w dużej mierze „techniczną”, stanowiącą implementację dyrektywy unijnej do prawa krajowego. Jest w niej zapis, który budzi obawy przed wprowadzeniem faktycznej cenzury zamieszczanych w cyberprzestrzeni treści. W rzeczywistości odpowiednie zapisy ustawy odnoszą się do komercyjnej działalności medialnej w Internecie. Większość opinii publicznej zrozumiała jednak, chyba błędnie, że te przepisy te odnoszą się do wszystkich wpisów zamieszczanych w Internecie, a rozróżnienie działalności komercyjnej od prywatnego komunikowania się ze sobą internautów będzie niemożliwe. Tusk wycofał się więc ze wszystkich zapisów odnoszących się do Internetu po to, by rzecz wyjaśnić. Twierdzi, że nie było intencją rządu wprowadzać cenzurę. I, dzisiaj ostrożniej niż w dniu głosowania, powiem - chyba tak jest. Jestem przeciwnikiem cenzury. Uważam jednak (to nie ma ścisłego związku z tą ustawą), że pomówienia, pisanie oczywistej nieprawdy w celu poniżenia kogoś, nie reagowanie na wezwanie do sprostowania nieprawdziwie przedstawionych faktów powinno podlegać, na wniosek zainteresowanych, ocenie sądów cywilnych i wiązać się z odpowiadającymi wyrządzonej szkodzie odszkodowaniami. Nie grzywnami na rzecz skarbu państwa, ale materialnym i moralnym zadośćuczynieniem ofierze. Tymczasem taka droga dochodzenia praw jest w praktyce w Polsce zamknięta poprzez wysokie opłaty, opieszałość sądów, nierówne traktowanie stron procesowych. Na własnej skórze tego doświadczyłem sądząc się z jakimś jegomościem, związanym z LPR, sześć lat tylko po to, by po ostatecznym korzystnym dla mnie wyroku nie móc od niego wyegzekwować zasądzonych od pozwanego powinności. Paranoja!

 

Na galerii sejmowej protestuje kilkanaście pielęgniarek. Co złego jest w zatrudnianiu pielęgniarek na kontraktach?

 

To jest pełna pułapek sprawa. Może godzić (choć nie musi) w prawa pracownicze. Tymczasem jednym z wielkich osiągnięć naszej cywilizacji jest ich ochrona. Gdyby prawo w sprawach cywilnych działało w Polsce sprawnie tej kontrowersji dałoby się uniknąć. Ale tak nie jest. Wydaje mi się, że dzisiaj jednym z najistotniejszych warunków dalszego rozwoju Polski jest fundamentalna reforma sądownictwa i – szerzej - wymiaru sprawiedliwości. Zwłaszcza w dziedzinie obrotu gospodarczego i generalnie, prawa cywilnego. Tak, aby postępowania w sporach pomiędzy ludźmi i firmami a także pomiędzy osobami fizycznymi, podmiotami gospodarczymi a administracją państwa odbywały się w tempie nie zaprzeczającym konstytucyjnej idei prawa do sądu.

 

Kolejne kraje deklarują przystąpienie do operacji w Libii. Polska póki co w okolice skierowała jeden okręt marynarki wojennej. Powinniśmy się w ten konflikt angażować, czy lepiej ominąć coś, co może się stać drugim Irakiem?

 

Jest już po herbacie. Opozycja libijska, w dającej się zidentyfikować większości, była przeciwna interwencji. Tak, jak Europa i Ameryka są uzależnione w swych decyzjach od ropy, tak Kaddafi jest od niej uzależniony. Zamiast interwencji na terytorium Libii wystarczyłaby blokada morska na granicy wód międzynarodowych. Kaddafi nie ma innego narzędzia swej polityki jak wpływy za sprzedaż ropy naftowej i gazu oraz broń kupowana od tych, którzy tę ropę kupują. Na przykładzie libijskim widać najlepiej miałkość a nawet nędzę współczesnej Europy i Ameryki. Polska z jej solidarnościowa świeżą tradycja mogłaby być istotnych czynnikiem zmiany. Ale Polska abdykowała ze swojej roli. Zaraz potem, jak wolność odzyskała.

 

 

Ban grozi za: - wycieczki ad personam, zwłaszcza za atakowanie członków mojej rodziny i moich bliskich; - chamstwo; - atakowanie innych uczestników dyskusji; - kłamstwa i pomówienia; - trollowanie i spam. Banuję raz, za to skutecznie. Bany są nieodwołalne. Wszystkie przypadki klonowania i trollingu natychmiast zgłaszam Administracji Salonu 24. pozdrawiam i życzę miłej dyskusji Andrzej Celiński rys. Cezary Krysztopa Rysunek zawdzięczam Cezaremu Krysztopie. Dziękuję. AC Andrzej Celiński Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka