Andrzej Leja Andrzej Leja
1114
BLOG

Zapiski polityczne człowieka lasu...

Andrzej Leja Andrzej Leja Polityka Obserwuj notkę 15

NATO i Stany Zjednoczone muszą zbadać katastrofę smoleńską i dokonać oceny strat...       Znowu pozytywnie popisał się Nasz Dziennik zamieszczając interesujący wywiad z byłym dowódcą operacji specjalnych Sił Powietrznych USA, gen. bryg. Walterem Jajko, pochodzącym z rodziny polskich emigrantów. Amerykański generał nie owijał problemu Smoleńskiej Tragedii w bawełnę, jak to czyni zdecydowana większość polityków zagranicznych, tylko prosto z mostu wypalił, iż katastrofa smoleńska winna być szczegółowo zbadana przez NATO i USA. Dalej było jeszcze mocniej...Zdaniem generała Rosjanie mogli, ze względu na spodziewane polityczne korzyści,celowo stworzyć warunki, w których dojdzie do katastrofy. A do tego obecni rosyjscy przywódcy – uważa generał - są wystarczająco bezwzględni, aby zaaranżować warunki, w których śmiertelny wypadek będzie niemal pewny. Rosjanom po prostu nie można ufać podsumował Jajko.    

I tylko Tusk i Komorowski wciąż wierzą byłemu pułkownikowi KGB. A naiwność nie jest najlepszą cechą polityka. Nie jest nawet dobrą...Przy okazji my Polacy mamy poważny problem, mając takich właśnie przywódców.

Nie wierzę w żaden śmiertelny bój o władzę w PO...A dużo się ostatnio o tym pisze. Nawet w Gazecie Polskiej ukazał się na ten temat sążnisty artykuł. Nie wspominając o Rzepie i innych tytułach. Mamy się pasjonować rzekomą walką o władzę w PO. A ja w nią zwyczajnie nie wierzę, bo dobrze poznałem mentalność i wyśrubowane ,,standardy” ludzi z PO. To politycy, zdolni uczynić dla władzy niemal wszystko. I jeśli tylko poczują, że trzeba pokazać jak są zgodni, bo to może się przysłużyć ich pozycji i stołkom, to będą jeść sobie z dzióbków na pokaz i godzinami prawić o miłości do wszystkich. 

           Nie wierzcie, że tam w PO toczą się jakieś śmiertelne boje Gowina z Rasiem, czy Tuska ze Schetyną. Tworzą jedną klikę żądnych władzy plastykowych polityków. Owszem, pokłócą się czasem o miejsce na liście, bo każdy z nich chce być bliżej żłobu, ale jeden wspólny przyświeca im cel. I wtedy tworzą wyjątkowo zwartą i jednolitą grupę. Gdy trzeba dokopać Kaczyńskim. Bo z ludźmi PO tak już jest, że dostają wysypki na dźwięk nazwiska Kaczyński. A to dlatego, że jako jedyny polityk współczesnej Polski realnie zagraża ich planom trzymania się za wszelką cenę przy władzy. Do tego ma nad nimi ogromną przewagę, gdyż rzeczywiście ma polityczne ideały i wie jak uczynić Polskę silną, prawą i sprawiedliwą.

           Oczywiście sytuacja relacji między politykami PO się zmieni, gdy sukno władzy będzie zbyt krótkie. Wówczas każdy z ich mentalnością i standardami może być dla kolegi Brutusem. 

Ale ku...wa, żadnego wycia...Spokojnie. Nie zwariowałem. Nie zmieniłem też pisanego języka w język pełen wulgaryzmów. To tylko cytat. Typowy cytat z wypowiedzi  światłych ludzi Platformy Obywatelskiej. Tym razem warszawskich radnych, którzy w taki właśnie sposób skomentowali propozycję swoich kolegów z Prawa i Sprawiedliwości, by uczcić pamięć tych, którzy zginęli tragicznie w Smoleńsku włączeniem syren. Tak jak to się dzieje w ważnych momentach narodowych dziejów. Nic z tego jednak. W Warszawie radnych PO jest najwięcej i to oni rozdają karty. Nieważne dla nich nawet to, że w Smoleńsku zginęli również ich koledzy. I że to największa polska tragedia od czasu II w. św., w której zginęli wielcy współcześni Polacy. Radni Warszawy PO mają to w nosie. Oni tu rządzą i nie będzie im żaden PiS mówił, w jaki sposób i kogo mają uczcić. A do tego PiS robi to z pewnością z pobudek politycznych. Dla radnych PO nie ma rzeczy świętych, ważnych, ponadpartyjnych. W ich głowach jest tylko prymitywna polityka, bo na wyciu syren ma rzekomo zyskać politycznie PiS!

           Panowie radni z PO. A jak by tak puknąć się w czółka. Ot tak, otwarta dłonią. Dla otrzeźwienia. W końcu maleńki wstrząsik mózgu by wam z pewnością nie zaszkodził. I już na spokojnie wyjaśnijcie mieszkańcom Warszawy i wszystkim Polakom (a w dniu 10 kwietnia, wierzcie mi, będzie ich w Warszawie tysiące), jaką to korzyść odniósłby PiS z włączenia syren? I jeszcze jedno. Tym razem pytanie. Ile w was musi być nienawiści, zamiast głośno i obłudnie głoszonej polityki miłości, żeby robić Polakom takie rzeczy? Traktujcie to pytanie jako retoryczne, bo wy wiecie najlepiej ile tego w was siedzi... 

Dowcip naczelnego Radia Zet! W naszej ocenie redaktor Monika Olejnik kieruje się w swojej pracy zasadami obiektywizmu, uczciwości, szacunku do rozmówców oraz profesjonalizmu. Te zasady obowiązują zresztą wszystkich dziennikarzy Radia Zet.

           Tak był napisał w liście do przewodniczącego klubu parlamentarnego PiS-u naczelny radia Zet, Kirstein, po awanturze u Olejnik, gdy z jej studia wyszedł poseł Błaszczak. Kto to jest ten Kirstein? Bo takiego blagiera dawno nie czytałem. I musiałem powyższe zdanko powtórzyć sobie kilka razy, bom podejrzewał mocno ukrytą i przebiegłą ironię. Ale nie! Facet się widać mocno naćpał i tak na serio prawił. Litości. Przecież ludziska mają oczy i widzą, uszy i słyszą. A tego, co mówi Olejnik słuchać się nie da. Teraz do tej listy trzeba będzie dodać Kirsteina.

Nie zachwycajmy się tak bardzo młodymi wilczkami.To tylko wilczki...A czasem wilczyce. Powinniśmy zdecydowanie bardziej preferować wiedzę i doświadczenie, niż dyspozycyjność młodych. Od lat obserwujemy nasilające się zjawisko, iż nie ma bardziej dyspozycyjnej kadry niż zdziczone wyścigiem szczurów ,,dzieci”, gotowe pobiec w każdą stronę, z dowolnym hasełkiem w zębach, byle zrobić karierę i zarobić trochę szmalu. Z ludźmi starszymi, co to widzieli i przemyśleli niejedno, na pewno jest może więcej kłopotu, ale w dłuższej perspektywie też znacznie więcej pożytku. Po prostu dlatego, że dorośli wiedzą przynajmniej kilka spraw na pewno. A to już jest wartość sama w sobie.

           Pewnie narażę się tym, co napisałem wielu młodym, ale niech pamiętają, że piszę wyłącznie o wilczkach. Bardzo specyficznej grupie młodych, pędzących na oślep, jak jeźdźcy bez głowy, byle do kariery i po kasę.

O krytyce słusznej i niesłusznej...   Od pewnego czasu trwa niezrozumiała, histeryczna nagonka mediów na Platformę– fałszywie dziwi się w rozmowie z Wprostwicemarszałek sejmu Stefan Myszkiewicz-Niesiołowski. Zdaniem nerwowego wicemarszałka PiS krytykowano słusznie, a PO krytykuje się teraz niesłusznie. Pytanie: Stefan Myszkiewicz-Niesiołowski jest nadmiernie tendencyjny, czy też próbował wymyślić żart stulecia?

Uwaga! Nadchodzi RAŚ...I nie o pośle Ireneuszu, który ponoć walczy jak lew z Gowinem, tutaj mowa.A o Ruchu Autonomii Śląska, istniejącym od styczniu 1990 roku. Rzecz jest o tyle poważna, że członkom tego stowarzyszenia marzy się jakiś autonomiczny Górny Śląsk z własnym parlamentem i rządem. Mają to zapisane w deklaracji stowarzyszenia. I step by step próbują swoje separatystyczne i groźne dla Polski wizje wcielać w czyn. Oto 5 marca odbył się VII jużKongres Ruchu Autonomii Śląska. W sali Sejmu Śląskiego padły propozycje zmian w konstytucji RP (sic!). Trzeba przyznać, że śmiało sobie poczynają separatyści ze Śląska. Znakomicie ilustrują przysłowie o tym, że dając komuś palec ryzykujemy całą rękę. Jerzy Gorzelik, lider RAŚ, nie pozostawia co do intencji członków stowarzyszenia żadnej wątpliwości, mówiąc o najważniejszej problematyce kongresu: Przede wszystkim nasz projekt zmian konstytucji RP. Będziemy nad nim dalej pracować, a następnie propagować, tak by w 2020 r. możliwa była autonomia regionalna.

           Jeszcze mocniejszych słów na temat tych ambicyjek użył poseł POMarek Plura, który na pytanie o to, czy uda się członkom RAŚ zmienić kiedyś nastawienie przeciwników autonomii, hardo odpowiedział: Myślę, że nie. Pokolenie skażone takim myśleniem musi po prostu odejść na łono Abrahama. To historyczne skażenie i absurd towarzyszy wszystkiemu co śląskie, nie tylko działaniom RAŚ. Dotyczy także języka regionalnego czy narodowości śląskiej.

 

           Panie pośle Plura. Otwarcie przyznam, że jestem skażony takim właśnie myśleniem, że Śląsk i Polska to jedno. I o to się bili min. śląscy powstańcy w trzech powstaniach. Zresztą Kaszuby, Wielkopolska, Mazowsze, Pomorze i Dolny Śląsk też. I pan powinien dobrze o tym wiedzieć.

Małysz kończy karierę...Niepozorny, skromny, ciężko pracujący profesjonalista. Dostarczył Polakom mnóstwo dobrych emocji. Dzięki Małyszowi nie odczuwaliśmy zbyt dotkliwie braku w naszym sporcie prawdziwych, wielkich gwiazd. Odchodzi sportowiec z najwyższej półki i obawiam się, że będziemy musieli długo czkać zanim pojawi się ktoś równie niezawodny...

           Na marginesie kariery Adama Małysza jedno spostrzeżenie. W czasach jego największych sukcesów pisano o małyszomanii. Gdy jednak tylko obniżył nieco loty, zawistni dziennikarze i chamscy kibice obrażali go, gdzie się tylko dało. Że za długo już skacze, że infantylny, że wąsy ma nie takie...Pokazał jednak klasę i odchodzi jak prawdziwy mistrz. To cecha największych sportowców. A gdyby tak przyłożyć podobną miarę do polityków, bo nie pamiętam żadnego, który potrafił odejść...sam! Przeważnie trzeba ich odspawać od stołków. Tak jak ostatnio musimy to robić z  Tuskiem i jego ministrami.

Na koniec dobre wieści... Powoli, powoli jak żółw ociężale...ale jednak wyborcy przecierają oczy, zaczynają lepiej widzieć i coraz więcej rozumieć (jak ostatnio Kukiz i Mueller). A to dobry znak. Październik blisko.

 

 

Zapiski...ukazały się w numerze 10 ,,Gazety Warszawskiej"

 

 

 

 

Andrzej Leja | Utwórz swoją wizytówkę http://lubczasopismo.salon24.pl/aelita/ http://p.web-album.org/95/4a/954afc94336712e0ae2645058a35612aa,4,0.jpg

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka