Bo jeśli pyta o drogę, którą notebene zgubił był już dawno, to pół biedy. Każdy ma szanse się nawrócić. Chociaż przyznam, iż nie przepadam za neofitami. Wydaje mi się jednak, że Gowin po prostu kpi z wyborców, puszczając w wywiadzie dla Wirtualnej taki oto tekst:
W wielu kwestiach zajmuję odmienne stanowisko niż Donald Tusk i rozumiem, że w związku z tym władze partii nie widziały mnie na pierwszym miejscu listy. Niezależność ma swoją cenę. Ja właśnie za nią płacę. Mam gorsze miejsce, ale rano, przy goleniu mogę sobie spokojnie patrzeć w oczy...
Bo prawda jest taka, że Gowin to lustro już dawno sam potłukł, nie mogąc znieść widoku swojej naznaczonej hipokryzją facjaty. Mało tego, zbyt mocno była ona poobijana po wielu samouderzeniach, które zadawał sobie sam Gowin, żyjący z nieustannym Hamletowym dylematem: Etyk jestem czy zwyczajny ze mnie karierowicz? I gdy odpowiedź nasuwała się sama następowało mocne:plask w twarzyczkę. Dłoń Gowina była bardziej bezględna od sumienia.
Każdy kto pzostawał w Platformie przez 4 lata ich rzadów i nie protestowal przeciwko kompletnemu zepsuciu państwa, każdy kto tolerował Palikota, Niesiołowskiego, Olszewskiego (młodego chama PO), każdy kto nie protestował przeciwko licznym draństwom i kłamstwom platformersów, każdy kto milczał w czasie niezliczonych afer, że o farsie śledztwa w sprawie Tragedii Smoleńskiej nie wspomnę... - nie może spać spokojnie. I patrzeć w lustro też. Rozumiem więc Gowina, że je stłukl. Nie rozumiem, że wciąż bredzi jak potłuczony udając ofiarę swojej rzekomej dzielności wśród wilków...
I last but not least. Czasem ludzie pokroju Gowina Jarosława bardziej mnie odrzucają od siebie niż pokroju Grzegorza ,,Zniszczę Cię" Schetyny. Ten drugi jest prawdziwy. A Gowin fałszywy do samej podszewki. Brrrrrrrrr...