Polscy oficerowie z obozu jenieckiego w Ostaszkowie, mordowani byli w piwnicach siedziby NKWD w Kalininie. Po morderstwie ich zwłoki ciężarówkami przewożone były w pobliże wsi Miednoje, gdzie zwłoki zbiorowo wrzucano do wcześniej wykopanych dołów. Zwłoki były wcześniej oczyszczane z niepotrzebnych im już przedmiotów, a doły ze zwłokami zasypywane.
Kilka dni temu na Śląsku na drodze S1 zespół karetki państwowego Ratownictwa Medycznego zrekonstruował ostatni etap gehenny polskich oficerów z obozu jenieckiego w Ostaszkowie. Rekonstrukcja polegała na wrzuceniu do przydrożnego rowu zmarłej w karetce ofiary wypadku samochodowego. Ofiara została przetransportowana z miejsca śmierci do miejsca umieszczenia w rowie, a przed wyrzuceniem do rowu oczyszczona z założonego jej wcześniej, a już jej niepotrzebnego kołnierza stabilizującego kręgosłup szyjny. Rekonstrukcja nie była pełna, bo w wyniku kłótni między załogą karetki Ratownictwa Medycznego a patrolem Policji Państwowej pominięto etap zasypywania dołu.
To jest ważna informacja dla tych wszystkich, którzy są przekonani, że żyją na terenie Europy. Mylicie się, postawieni przez was u sterów państwa dzicy przesunęli granicę zasięgu obyczajów pogrzebowych ludów zamieszkujących Wielki Step w okolice Będzina na Śląsku.