Od czasu do czasu zaglądam sobie na twittera Radosława Nawrota, dziennikarza GW Poznań, bo.... jest z Poznania, i pisze o Lechu. Ale zdarza mu się komentować rzeczywistość poza sportową. I czytam dzisiaj coś takiego:
"W studiu politycy, z których jeden nie zna Adama Korola, po czym obaj dyskutują jak dzieci w piasku przy foremkach. Dlaczego to tolerujemy?"
Tym politykiem który nie zna pana Korola jest vice marszałek Senatu Stanisław Karczewski z PiS. Nie wiem o czym dyskutowali politycy, i czy należało by im dać foremki, zapewne tak, za to wszystko pan Radosław powinien podziękować wyborcom PO, a także swojemu środowisku dziennikarskiemu, które PO promuje, i nie stosuje tego co w dziennikarstwie jest podstawą, nie kontroluje władzy.
Ale ja nie o tym. Zarzut do marszałka Karczewskiego jest taki, że NIE MOŻNA nie znać Korola. Ja pierniczę. To są autentyczne szopki, OTÓŻ MOŻNA. Można nie znać Korola, bo można się nie interesować tak niszowym sportem jakim on się zajmował, można się, o zgrozo, nie interesować sportem w ogóle.
Można też, i tu już autentycznie szok, nie znać prof od zdrowia. Można było nie oglądać filmu o Relidze, można.
Ale też można się kompromitować z durnymi zarzutami na twiterze, i można tym samym dołączyć do piaskownicy wraz z krytykowanym politykiem.
.
