Myślę, że poniższe oddaje dobrze atmosferę jaką tworzą media wokół sprawy Katastrofy.
We środę rano (chyba przed 7.00 lub 8.00) - budzi mnie głos spikera "Trójki". Słyszę: "eksperci cośtam... nie jest pewne, że nie było awarii... cośtam (jestem na wpół śpiący)... a właścicielem zakładów remontowych w Samarze jest zięć Putina". SZLAK! budzę się błyskawicznie... Co? Gdzie? Jak?
Nastawiam sobie budzik za godzinę, żeby już na trzeźwo wysłuchać o co biega.
Za godzinę... totalna gleba:
"bla bla ... eksperci - indywidualnie po dziesięciokroć, a komisje i prokuratury po trzykroć, plując przez ramię i chodząc w spak wykrzyczały, że nie ma możliwości, żeby TU-154 miał kiedykolwiek, jakąkolwiek usterkę.
Przerysowałem tylko formę komunikatu, ale naprawdę to tak wyglądało: odwrócenie treści o 180 stopni.
Ciekaw jestem, czy ktoś jeszcze zauważył te informacje w "Trójce" i czy podobnie jak ja, ma wrażenie, że to co dociera do nas z mediów jest wynikiem gry jakichś sił, które działają poza kulisami.
Inna możliwość - dziennikarstwo sięgnęło dna.
No i najgorsza opcja: czyli gra zakulisowych sił przy pomocy żałosnych mediów.