fot. Wikipedia
fot. Wikipedia

Kontrowersyjna inwestycja w parku narodowym. Narciarze ważniejsi niż dzikie zwierzęta

Redakcja Redakcja Ekologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 35
Resort środowiska bardzo chce, by na Nosalu w Zakopanem – obszarze objętym granicami Tatrzańskiego Parku Narodowego i obszaru chronionego Natura 2000 - powstała nowa stacja narciarska. Inwestycja jest nie do przyjęcia przez ekologów, który przekonują, że planowana wycinka lasu zagrozi ostoi sokoła wędrownego i niedźwiedzia.

Ekolodzy protestują przeciwko inwestycji TPN

Docelowo ma to być stok dedykowany dla rozwoju narciarstwa alpejskiego, na którym będzie można organizować zawody międzynarodowe. I właśnie organizacja zawodów rangi FIS ma wymagać budowy nowej trasy trasy, na budowę której konieczna jest wycinka ponad hektara drzew.

W listopadzie 2023 roku decyzję środowiskową na budowę wydał burmistrz Zakopanego. Została ona zaskarżona przez Pracownię na rzecz Wszystkich Istot. Ekolodzy, powołując się na naukowe opinie uważają, że inwestycja poważnie zagraża takim chronionym gatunkom jak niedźwiedź, sokół wędrowny czy orzeł przedni.

Organizacja zaskarżyła decyzję środowiskową do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które nie wydało jeszcze swojej decyzji. Wydawałoby się, że pomysł upadnie, bo PiS nie dał pieniędzy na dokończenie inwestycji, a potem zmienił się rząd, w którym ekolodzy widzieli swojego sojusznika w walce o ochronę przyrody.


Minister uważa, że wycinka lasu nie zagraża przyrodzie

Tymczasem Ministerstwo Klimatu i Środowiska, nie czekając na stanowisko SKO, rozpoczęło procedowanie wniosku inwestora, czyli Tatrzańskiego Parku Narodowego o tzw. decyzję derogacyjną, czyli odstąpienie od zakazów obowiązujących w parkach narodowych, by mogła powstać tam inwestycja. 

- Nic wbrew prawu i ponad prawem, ale wszystko dla ludzi i nic wbrew nim. Uważamy, że ta inwestycja jest wręcz konieczna z punktu widzenia rozwoju infrastruktury sportowej i w mojej ocenie nie zagraża w żadnej sposób i nie wpływa negatywnie na środowisko. Jest wiele inwestycji, które się rozwijają, będą poszerzane, także w przestrzenie TPN i faktycznie tak jest również z tą inwestycją. Jestem przekonany, że wspólnie uda nam się tą inwestycję dopiąć – informował w sobotę w Czarnym Dunajcu Miłosz Motyka, podsekretarz stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska.

Wiceminister sportu szacuje, że budowa nowej stacji na Nosalu może kosztować ok. 45 mln zł.

- Tutaj z Tatrzańskim Parkiem Narodowy nie mamy rozbieżności, prace trwają. Jest przychylność wszystkich władz w Zakopanem. Z punktu widzenia sportu jest to niewątpliwie inwestycja o znaczeniu strategicznym. Jeśli partnerzy z Ministerstwa Klimatu i Środowiska pomogą w tym wkładzie własnym dla TPN, to mam nadzieję, że w krótkim czasie ogłosimy to. Bo to jest potrzebne dla polskiego sportu. To jest jedna z pierwszych trzech inwestycji, która powinna być przeprowadzona – przekonywał w Czarnym Dunajcu Ireneusz Raś, wiceminister sportu i turystyki.

"Bitwa o Nosal"

Ekolodzy z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot uznali wypowiedź Motyki za "skandaliczną i niekompetentną" . "Nie tylko pochopna w stosunku do niewydanej wciąż decyzji derogacyjnej, ale także zupełnie niezgodna z kompetencjami pana Motyki" - czytamy we wpisie ekologów na Facebooku.


Jak czytamy w portalu Onet, "bitwa o Nosal trwa już ponad dwa lata i dotyczy przywrócenia do użytku słynnej "Trasy K" — niegdyś najtrudniejszej trasy zjazdowej w Polsce, na której w 1974 r. rozegrano zawody Pucharu Świata mężczyzn w narciarstwie alpejskim. Jej górna część została jednak wyłączona z użytku w 2009 r. ze względu na wysokie walory przyrodnicze, a następnie przyłączona do Tatrzańskiego Parku Narodowego".

W 2022 r. zakopiańskie środowisko narciarskie podjęło działania na rzecz przywrócenia starej trasy, ponieważ w ich opinii nie mają gdzie trenować, co przekłada się na niezadowalające wyniki na Pucharze Mistrzostw Świata.

Ekolodzy obawiają się, że budowa stacji narciarskiej na Nosalu nie tylko zaszkodzi środowisku, ale powstanie bardzo szkodliwy precedens, za którego przykładem będą mogły pójść kolejne parki i przeprowadzać wycinkę wszędzie, gdzie pojawi się potencjał na rozwój infrastruktury sportowej.

"W czasach postępujących zmian klimatycznych, biedy śnieżnej, przez którą padają kolejne narciarskie ośrodki w całej Europie, inwestowanie w budowę stacji narciarskiej w parku narodowym, to bezmyślne niszczenie cennej przyrody i wyrzucanie pieniędzy publicznych w błoto" - uważają działacze.

ja


Czytaj także:

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości