Pan minister Sikorski w Londynie narzekał i wieszczył ilu to Polska ma swoich Breivików ziejących nienawiścią do jedynie słusznej siły przewodniej czyli PO, wskazując niedwuznacznie, że zasilają oni polską opozycję (w domyśle oczywiście PiS).
Zapomniał jednak pokazać jedynego polskiego Breivika, który już się ujawnił, mordując łódzkiego działacza PiS Marka Rosiaka.
Skąd takie zapominalstwo, czyżby dlatego, że to były członek PO, a obecnie mentalny wychowanek Niesiołowskiego, Palikota, Kutza i innych?