Oburzyła mnie dzisiaj wypowiedź ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego na temat zburzenia Pałacu Kultury. Oczywiście, słyszałam o tym wcześniej, ale myślałam, że to tylko pomysły jakiś formalnych i nieformalnych grup i stowarzyszeń. Argument o dekomunizacji jest śmieszny - gdybyśmy chcieli wyburzyć wszystko co powstało w czasach komunizmu to trzeba by zburzyć 3/4 Warszawy. Poza tym PKiN to symbol! Czym byłaby Warszawa bez PKiN? Paryż ma Wieżę Eiffla, Londyn - Big Bena, Nowy York - Statuę Wolności. Nie chodzi tu o naśladownictwo, a raczej o tworzenie pewnej kultury, pewnej tożsamości. Owszem, PKiN powstał w czasach PRLU i był imienia Stalina.. ale czy to oznacza, że pozostawiając go, krzewimy kult PRLu lub Stalina? Kto on tym teraz myśli? To nie jest pomnik, to budynek, który jest częścia naszej historii, do którego myślę, że dużo osób się przyzwyczaiło. Ktoś powie, że nie jest ładny estetycznie.. a ja myślę, że to nie ma znaczenia mówiąc o zabytkach, o symbolach. A co będzie zamiast PKIN? Staw? a ja mysle, ze kolejny wiezowiec. Taki sam jak wszystkie, niewyrozniajacy sie. PKiN wpisało się w krajobraz Warszawy i byłoby "dziwnie" bez niego. Jestem za tym, żeby Warszawa wyglądała estetycznie i ładnie,ale tu nie ma to znaczenia. Estetycznie może być w innych częściach Warszawy. Czy estetyczne sa te liczne bilboardy? Moze lepiej zająć się usuwaniem ich, a nie zabytków. Pan Radosław Sikorski wydawał mi się zawsze w porządku, podobało mi się jego nowoczesne myślenie, ale z tym przegiął jak dla mnie. Trzeba połączyć tworzenie nowoczesnego z zachowywaniem starego, bo tylko wtedy jest harmonia..
Myślę, że w najlbiższym czasie i tak żadne wyburzenie nie nastąpi. Powody podali chociażby w Faktach - wyburzenie zrujnowałoby wszystko wokół (ciekawe jeszcze jak wpłynęłoby to na metro), no i bardzo duże koszta. No i mam nadzieję, że Varsavianisci i inni będą prostestować i w końcu ten pomysł zostanie porzucony.
