Publikacje Gazety Polskiej Publikacje Gazety Polskiej
3143
BLOG

850 ton uranu pod Gdańskiem

Publikacje Gazety Polskiej Publikacje Gazety Polskiej Polityka Obserwuj notkę 15

Według szacunków naukowców, w leżącej trzy kilometry od Gdańska hałdzie fosfogipsów, pośród wielu różnych trujących substancji – fluoru, metali ciężkich i pierwiastków promieniotwórczych – zalegać może nawet 850 ton uranu, trującego pierwiastka, wykorzystywanego do budowy bomby atomowej.
 
Uran jest bardzo rzadkim i groźnym dla ludzi promieniotwórczym pierwiastkiem, używanym zarówno w elektrowniach atomowych, jak i dla potrzeb militarnych – do produkcji bomby atomowej. Z jednego grama uranu uzyskać można tyle samo energii, co ze spalenia 2,5 t najlepszego węgla kamiennego. Ten cenny pierwiastek bardzo trudno wydobyć ze złóż naturalnych, ale w niezwykle wysokim stężeniu występuje on w odpadach poprodukcyjnych powstających przy wytwarzaniu nawozów sztucznych zawierających fosfor. Jeden gram wzbogaconego uranu może kosztować nawet 100 dolarów. Trudno jest wycenić te złoża, łatwiej natomiast określić niebezpieczeństwo, jakie stwarzają dla ludzi. Pierwiastki promieniotwórcze powodują bowiem choroby nowotworowe.
 
Na tymczasowe składowisko w Wiślince przez ponad 30 lat zrzucały swoje odpady Gdańskie Zakłady Nawozów Fosforowych „Fosfor” sp. z o.o. Dziś należą one do grupy Azoty, której większościowym udziałowcem jest skarb państwa. Na składowisku urosła olbrzymia błyszcząca hałda, wysoka na ponad 50 m i długa na ponad 1,5 km, widoczna z każdego wyższego punktu od Trójmiasta po Elbląg.
 
Dr inż. Danuta Trokowicz, były pracownik Państwowego Instytutu Geologicznego, na podstawie przeprowadzonych jeszcze w latach 80. badań hałdy oszacowała, że na jedną tonę zalegających tam fosfogipsów przypada 25 g uranu.
 
Podobne szacunki, na podstawie własnych badań, przedstawili w ubiegłym roku naukowcy z Wydziału Chemii Uniwersytetu Gdańskiego w publikacji „Radiochemiczne zanieczyszczenia strefy przy hałdzie w Wiślince”. Autorzy opracowania, prof. dr hab. Bogdan Skwarzec, dr Alicja Boryło oraz mgr Grzegorz Olszewski, oceniają stężenie uranu w hałdzie na 28 g na tonę odpadów. Dr Boryło potwierdziła dziennikarzom „Gazety Polskiej” te wyniki i dodała: – Dotychczas opublikowaliśmy już sześć artykułów dotyczących Wiślinki i zawarte w nich wyniki nie uległy weryfikacji.
 
Dziś w Wiślince zalega ok. 35 mln t. odpadów, więc łatwo oszacować, że może tam być nawet 875 t. trującego pierwiastka, wykorzystywanego do budowy bomby atomowej.
 
Główny czynnik rakotwórczy na Pomorzu
 
Dr Jaśkowski, chirurg i pracownik naukowy Katedry Biofizyki z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, potwierdza te wyliczenia, powołując się na wyniki własnych badań, jakie przeprowadził w 1996 r. Jednocześnie zaznacza, że pierwiastki promieniotwórcze, choć bardzo niebezpieczne dla ludzi, nie są jedynym zagrożeniem, jakie kryje składowisko w Wiślince. – Nasze badania potwierdziły, że hałda fosfogipsów zawiera pierwiastki radioaktywne w ilości znacznie przewyższającej tło promieniowania. Ponadto istnieje funkcja odległości, czyli im dalej od hałdy, tym radioaktywność mniejsza.
 
Stwierdziliśmy też, że radionuklidy są rozprowadzane przez wiatr, o czym świadczy większa aktywność liści i siana niż gleby w tej samej odległości od hałdy. Jednak trzeba pamiętać, że w hałdzie znajdują się również inne, bardzo groźne dla człowieka substancje. Jest tam przede wszystkim dużo fluoru, który wiążąc się z innymi substancjami, jest podrywany przez wiatr i przemieszcza się na odległość 40 km od hałdy, docierając do Gdańska, Sopotu czy nawet Gdyni. Poza tym hałda emituje również metale ciężkie, zwłaszcza ołów, kadm, nikiel, cynk, miedź, ale również inne. Najgorsze jest jednak to, że wraz z upływem lat stwierdziliśmy duże ubytki pierwiastków w składowisku. Może to oznaczać, że są one wypłukiwane z hałdy do okolicznych wód gruntowych – wyjaśnia nasz rozmówca.
 
Dr Jaśkowski w latach 90. kierował grupą naukowców i lekarzy w ramach najbardziej kompleksowych badań, jakie kiedykolwiek zostały przeprowadzone w tej sprawie. Wyniki opublikował w raporcie „Warunki rozwoju dzieci i młodzieży w gminie Gdańsk”. To w tej pracy można znaleźć wyniki jedynych badań przeprowadzonych na ludności okolic Wiślinki i Gdańska pod kątem wpływu ekspozycji na substancje trujące zawarte w hałdzie. Raport ten – jak zaświadcza dr Jaśkowski – trafił do wszystkich wyższych urzędników w województwie. – Każdy, kto interesuje się tą sprawą, wie, jaki jest stan faktyczny. Problem w tym, że wszelkie próby jego rozwiązania rozbijają się o niewidzialny mur – mówi.
 
Wnioski z przeprowadzonych przez grupę dr. Jaśkowskiego badań są jednoznaczne. W hałdzie zawarte są substancje silnie trujące, które oddziałują negatywnie nie tylko na środowisko, ale również na zdrowie całej trójmiejskiej populacji, a na ludność zamieszkującą okolice wokół składowiska szczególnie. Hałda w Wiślince – to opinia wszystkich wymienionych naukowców – jest głównym czynnikiem rakotwórczym na Pomorzu.
 
Wskaźnik umieralności na raka wciąż tu rośnie, a i tak od lat jest jednym z najwyższych w Polsce. Dr Jaśkowski wyjaśnia, że od 20 lat dysponuje niezbitymi dowodami na szkodliwość składowiska i jego związek ze wzrostem zachorowalności na raka. „Dowodzi tego niezbicie analiza umieralności i kart zgonów mieszkańców okolic hałdy. O ile w latach 70. procent zgonów nowotworowych w stosunku do wszystkich zgonów wynosił tam jedynie 11 proc., o tyle w latach 90. było to już prawie 50 proc., a więc niemal co drugi zgon w tamtej okolicy spowodowany był nowotworem”. Do dziś nie ma żadnych prac naukowych podważających wyniki ustalone przez zespół dr. Jaśkowskiego.  Mimo to wciąż są one ignorowane zarówno przez zakład, jak i urzędników.
 
Błędne koło
 
Instytucją, która ma czuwać nad przestrzeganiem przepisów ochrony środowiska przez przedsiębiorców, jest Inspektorat Ochrony Środowiska. To jego przedstawiciele prowadzić mają badania stanu środowiska i poddawać go ocenie. Teresa Obuchowska, rzecznik prasowy wojewódzkiego oddziału inspektoratu (WIOŚ), któremu podlega Wiślinka, w odpowiedzi na nasze pytanie o komentarz do opinii naukowców pisze: „Do WIOŚ nie wpłynęły żadne wyniki badań »niezależnych« badaczy”. Prezentowane na stronach inspektoratu raporty wykazują stężenia niebezpiecznych substancji w granicach normy lub nieznacznie je przekraczają.
 
Antoni Pawlak, rzecznik prezydenta miasta Pawła Adamowicza, na nasze pytanie o stosunek ratusza do działalności Gdańskich Zakładów Nawozów Fosforowych odpisał nam lakonicznie, że „działalność prowadzona na hałdzie fosfogipsów w Wiślince nie podlega Prezydentowi Miasta Gdańska, ponieważ hałda nie jest zlokalizowana na terenie Gminy Miasta Gdańska”. Kiedy zwróciliśmy mu uwagę, że chociaż składowisko rzeczywiście leży poza granicami miasta, to jednak same zakłady usytuowane są w samym centrum Gdańska (jakieś 800 m w linii prostej od siedziby prezydenta miasta), rzecznik zignorował naszą uwagę i uprzejmie powtórzył swoją odpowiedź: „Szanowny Panie, jako rzecznik Prezydenta Miasta Gdańska nie mogę zajmować stanowiska w kwestii dotyczących innej gminy. Wierzę jednak, że służby odpowiedzialne za ochronę środowiska w sprawach dotyczących składowisk odpadów wiedzą, co robią”.
 
Sprawa badania faktycznej szkodliwości hałdy w Wiślince to błędne koło. Na drodze do jej rozwikłania stoi kilka państwowych instytucji. Wytwórcą fosforowych odpadów poprodukcyjnych jest spółka należąca do skarbu państwa, szkodliwość składowiska ocenia Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska – także organ państwowy, a decyzje w tej sprawie podejmują lokalni włodarze związani partyjnie z rządem. Ergo, państwo zbudowało nielegalnie obiekt i czerpie z niego zyski, państwo bada szkodliwość działalności swojego przedsiębiorstwa i wydaje na ten temat opinie, państwo również daje pieniądze na granty badawcze, a przeprowadzane badania dowodzą, że wszystko jest rzekomo w porządku.
 
W odpowiedzi na pytania redakcji o zawartość uranu w hałdzie i jego promieniotwórczy wpływ na środowisko Teresa Obuchowska pisze lakonicznie: „Substancje promieniotwórcze nie były badane przez WIOŚ, nie prowadziliśmy więc również badań zawartości uranu w hałdzie fosfogipsów”, a indagowana dodaje, że w ogóle „WIOŚ nie prowadzi badań zawartości substancji w hałdzie”. Jeśli zaś chodzi o fluor przenoszony z wiatrem, pani rzecznik uspokaja, że nie ma się czym przejmować: „W czasie intensywnej eksploatacji składowiska, w latach 1998–2001, prowadzone były badania fluoru w powietrzu w stacjach pomiarowych w pobliżu zakładu oraz na terenie Głównego Miasta w Gdańsku. Dopuszczalne stężenia fluoru w powietrzu nie były przekraczane. Również zawartość metali w powietrzu badana jest na terenie miasta Gdańska w ramach PMŚ w dwóch punktach pomiarowych”. Z odpowiedzi pani rzecznik dowiadujemy się, że chociaż inspektorat nigdy nie kontrolował samej hałdy, to jednak „badania zawartości fluoru i metali prowadzone były w sąsiedztwie składowiska, w Martwej Wiśle, w wodach podziemnych wokół hałdy oraz w osadach dennych rzeki Martwa Wisła”.
 
Dwa pomiary, dwa różne wyniki
 
Tymczasem już od ponad 20 lat wartości, jakie podaje Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, są systematycznie podważane przez wszystkich niezależnych badaczy, którzy podjęli trud samodzielnego przeprowadzenia badań w terenie. W takiej sytuacji wiarygodność WIOŚ staje pod dużym znakiem zapytania.
 
W ostatnich tygodniach kolejne niezależne badania – tym razem jedynie pod kątem związków fluorowych, jakie emituje hałda do Martwej Wisły i dalej do Morza Bałtyckiego – przeprowadzone zostały przez ekspertów rządu fińskiego, który w ramach prac Komisji Helsińskiej zażądał konfrontacji badań. Ich wynik był do przewidzenia. Choć próbki pobierali wspólnie pracownicy WIOŚ oraz ich koledzy z Finlandii, wyniki przeprowadzonych w obu krajach ekspertyz są całkowicie odmienne. Według WIOŚ przekroczenia norm są nieznaczne i niegroźne. Finowie zaś podają wartości emisji fluoru do wód Bałtyku pokrywające się z danymi trójmiejskich uczonych.
 
Jednak urzędnicy i politycy wciąż dają wiarę wynikom pomiarów, jakie przedstawia Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Dr Jaśkowski mówi wprost: – Sądzę, że WIOŚ nie prowadzi żadnych własnych badań. On zresztą nie jest do tego przygotowany ani merytorycznie, ani pod względem zaplecza technicznego. Wszelkie prowadzone przez Inspektorat badania odbywają się we współpracy z samymi zakładami. Podawane przez WIOŚ dane nie mają żadnej wartości i nic nie mówią o stanie faktycznym. To zwykła manipulacja. Wskazują na to same raporty roczne WIOŚ, które przedstawiają jedynie tzw. średnie wyniki, a nie surowe dane. 
 
Problemu nie dostrzega też przewodniczący Komisji Bezpieczeństwa Jądrowego NCBJ prof. Andrzej Strupczewski, który w rozmowie z nami powiedział: – Uran naturalny znajdujący się w ziemi jest nieprzyswajalny przez organizm człowieka i jako substancja nieprzyswajalna nie stanowi zagrożenia. Emituje bardzo małe promieniowanie i ma stałą rozkładu rzędu miliarda lat. Promieniowanie uranu naturalnego jest pomijalnie małe. Uran, dopóki nie zostanie napromieniowany w reaktorze, nie jest dla człowieka groźny.
 
Innego zdania jest prof. dr hab. Andrzej Kawecki, specjalista radioterapii onkologicznej i onkologii klinicznej. – Ekspozycja na napromieniowanie jest czynnikiem sprzyjającym powstawaniu nowotworów. Jeśli chodzi o ekspozycję ogólnoustrojową, to nadal odwołujemy się do przykładu wybuchu bomby jądrowej w Hiroszimie. Ze źródeł medycznych wiemy również, że skutkiem napromieniowania konkretnych obszarów ciała jest duże ryzyko powstania nowotworu – mówi nam prof. Kawecki.
 
Zamknięcie i co dalej?
 
Dopiero poprzedni marszałek województwa pomorskiego Jan Kozłowski w 2008 r. wydał decyzję o zamknięciu hałdy w Wiślince do końca 2009 r. Jednocześnie jednak zezwolił, aby przez dwa kolejne lata zrzucano tam dalsze porcje fosfogipsów, które tym razem posłużyć miały do budowy drogi dojazdowej na szczyt instalacji oraz estetycznego ukształtowania bryły składowiska. GZNF dostały więc zarazem zakaz składowania odpadów fosfogipsowych na hałdzie oraz pozwolenie dalszego zwożenia tam fosfogipsów w charakterze materiału budowlanego. Dziś, według deklaracji dyrekcji GZNF, zakłady nie dowożą już fosfogipsu na składowisko. W ten sposób w Wiślince, po prawie 40 latach, zakończono budowę gigantycznej instalacji z trujących odpadów. 
 
Od 1972 r. do dziś Gdańskie Zakłady Nawozów Fosforowych prowadzą produkcję w samym centrum miasta, na Wyspie Portowej. To tu stoi jedyny komin dymiący dziś nad Gdańskiem. Po decyzji marszałka „Fosfory” nie zaprzestały produkcji. Twierdzą, że zmieniły technologię i nie wytwarzają już żadnych odpadów toksycznych.
 
Dr inż. Danuta Trokowicz uważa, że to niedorzeczne. Zakłady produkują nawozy fosforowe na licencji USA, a Amerykańska Agencja Ochrony Środowiska EPA uznaje takie składowiska i ich odpady za rakotwórcze. Stanowisko GZNF jest więc mało wiarygodne.
 
Organy władzy państwowej i lokalnej z zadziwiającą łatwowiernością przyjmują oficjalne sprawozdania przedstawiane przez zakłady i WIOŚ, więc realne skutki działalności pozostają nieuwzględniane w oficjalnym obiegu dokumentów. Nie ma więc podstaw do wysuwania roszczeń wobec „Fosforów”. W konsekwencji koszty działalności zakładu przenoszone są na mieszkańców Gdańska. – Proszę zwrócić uwagę, ile kosztuje samo uprzątanie sinic, które rokrocznie wyrzuca morze na brzeg zatoki. Z każdego kilograma fosforu powstaje 40 kg sinic. To jest przecież efekt działalności GZNF, a koszt ponosi gmina, czyli mieszkańcy. Jeszcze gorzej jest z kosztami leczenia. Przecież jedną z głównych przyczyn tak wysokiej zachorowalności na wiele poważnych chorób, z nowotworami włącznie, jest właśnie ten zakład, a leczenie jednego pacjenta z chorobą nowotworową może kosztować nawet 200 tys. zł. Jednak również w tym wypadku GZNF nie partycypuje w kosztach, które ostatecznie ponoszą podatnicy – mówi dr Jaśkowski.

Nikodem Rachoń

Współpraca Jacek Liziniewicz

JESTEŚMY LUDŹMI IV RP Budowniczowie III RP HOŁD RUSKI 9 maja 1794 powieszeni zostali publicznie w Warszawie przywódcy Targowicy skazani na karę śmierci przez sąd kryminalny: biskup inflancki Józef Kossakowski, hetman wielki koronny Piotr Ożarowski, marszałek Rady Nieustającej Józef Ankwicz, hetman polny litewski Józef Zabiełło. Z cyklu: Autorytety moralne. В победе бессмертных идей коммунизма Мы видим грядущее нашей страны. Z cyklu: Cyngle.Сквозь грозы сияло нам солнце свободы, И Ленин великий нам путь озарил Wkrótce kolejni. Mamy duży zapas.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka