Z wielkim entuzjazmem przeczytałem informację o tym, że już za chwileczkę, już za momencik, pierwszoklasiści otrzymają od Ministerstwa Infrastruktury przepiękne netbooki. Wspaniale...! Pomysł genialny...! Z punktu widzenia przeciętnego obywatela - pomysł godny pochwały.
Sprawdźmy jednak bilans zysków i strat związanych z tym pomysłem.
Zacznijmy od zysków...
Zysk I. Ministerstwo Infrastruktury wreszcie będzie mogło pochwalić się wymiernym sukcesem. Autostrady albo w planach, albo w prokuraturach. Koleje, lub to co po nich zostało, funkcjonują bardziej jak klepsydra, niż zegarek. Zrównoważony transport ciągle pozostaje w sferze projektów. Gospodarka morska, a szczególnie działalność portu morskiego w Elblągu, jakoś nie wychodzi po gospodarsku. Ostatnio jedynym sukcesem jest przyjęcie projektu dokumentu rządowego pt. Polityka morska Rzeczypospolitej Polskiej do roku 2020. Tym samym Ministerstwo Infrastruktury łaknie sukcesu jak kania dżdżu... No i ten sukces ma w zasięgu ręki...
Zysk II. Ministerstwo Edukacji wreszcie będzie mogło pochwalić się przychylnością rodziców dla posyłania sześciolatków do szkół. Któż by nie chciał posłać swojej pociechy do szkoły, gdy na „dzień dobry” otrzyma netbook’a...? Nic to, że większość autorytetów nie pozostawia suchej nitki na poronionym pomyśle uczniów-sześciolatków. Nic to, że większość rodziców była przeciwna posyłaniu posyłaniu swoich pociech tak wcześnie. Teraz z zapałem zapiszą sześciolatka do szkoły, bo dostaną netbook’a...
Zysk III. Prezes Rady Ministrów wraz z partyjnym zapleczem Platformy Obywatelskiej wreszcie zrobi coś konkretnego dla młodego pokolenia Polaków. Gadżet, który jak sądzę uroczyście wręczy osobiście kilku sześciolatkom, będzie jak ulał do jesiennej kampanii wyborczej. Można przypuszczać, że słupki poparcie dla PO wzrosną niezależnie od tego, kto będzie wykonywał sondaże...
Zysk IV.Szacuje się, że dzieci, które rocznikowo byłyby objęte gadżetowaniem, może być nawet 350 tysięcy. Proszę sobie samemu wyliczyć, jaki zysk osiągną dostawcy ze sprzedaży tak wielkiej liczby bezużytecznych netbook’ów. Radzę jednak wziąć kalkulator wyświetlający wiele zer...
Pierwsze trzy zyski będą niezależnie od tego, czy we wrześniu każdy pierwszak otrzyma gadżet, czy też nie. Czwarty zysk jest wyłącznie hipotetyczny, bowiem jeszcze nigdy nie udało się przeprowadzić przetargu zgodnie z ustawą o zamówieniach publicznych tak, aby po pięciu miesiącach usługa przetargowa była już wykonana. No, chyba że przetarg już się odbył, a przypadkowe społeczeństwo jeszcze nic o tym nie wie...
Przejdźmy teraz do strat... ...cóż, poza stratą 240.000.000 euro jakoś nie widać innych. Kropka.
Na zakończenie proponuję zabawę umysłową pt. co by można było zrobić dla szkół, mając 240.000.000 euro. Jako że każda zabawa kieruje się pewnymi zasadami - w proponowanej również takowe wprowadzę. Aby nie było zbyt łatwo, i aby wyeliminować bezsensowne pomysły - proponuję, że nie mogą one dotyczyć:
- wyposażenia pracowni komputerowych w szkołach w sprzęt o wysokiej jakości i przydatności w procesach edukacyjnych
- dodatkowych zajęć związanych z obsługą komputera dla gimnazjalistów
- pełnego dostępu do szerokopasmowego Internetu we wszystkich szkołach
- pomocy gimnazjalistom z najuboższych rodzin tak, aby wyrównać ich szansę edukacji informatycznej
- upowszechniania praktycznych możliwości związanych z korzystaniem z Internetu poprzez tworzenie przydatnych serwisów (szkolnych, tematycznych, społecznościowych).
Dla wszystkich uczestników zabawy - nagroda: możliwość sfinansowania kanikuły dla dziecka w akcji „Wyślij dziecko na wakacje” prowadzonej przez jedną z organizacji pozarządowych na portalu Facebook.
Pomysł, który uznam za najlepszy, osobiście przekażę panu Prezesowi Rady Ministrów.
Życzę miłej zabawy. Dziękuję i pozdrawiam.
Akcja "Wyślij dziecko na wakacje": www.tpdbaluty.org.pl oraz na profilu TPD Łódź-Bałuty w facebook'u.
