awersja awersja
301
BLOG

Dzieci gorszego boga (6)

awersja awersja Polityka Obserwuj notkę 0

 

Polski spór o sześciolatki to element swoistej próby sił obywateli i państwa. Jego wynik powie nam bardzo wiele o filozofii rządzenia w Polsce” - tak napisał na Salonie24 pan Jerzy Lackowski. Trudno nie przyznać racji temu spostrzeżeniu. Biorąc pod uwagę liczne protesty rodziców (te formalne, jak i te indywidualne) można pokusić się o stwierdzenie, że od dłuższego czasu trwa walka między władzą dzierżoną przez Platformę Obywatelską, a przypadkowym społeczeństwem.

 

W mediach rozpoczęto właśnie kolejną ofensywę rządową mającą na celu przekonanie ciemnego ludu, że reforma związana z sześciolatkami jest nie tylko zasadna, lecz również dopięta na ostatni guzik. Zaprzyjaźnieni z PO dziennikarze rączo wspomagają tę ofensywę publikując kolejne doniesienia o entuzjazmie rodziców (aż co piąty posłał właśnie swojego sześciolatka do szkoły!), a w stacjach telewizyjnych lada chwila pojawią się kolejne gadające głowy zachwalające reformę. Kolejny raz budowana jest rzeczywistość medialna, która daleko odbiega od realiów życia.

 

Obserwując uważnie narastające zamieszanie wokół sześciolatków można zapytać, skąd ponownie ten rwetes. Przecież napisano już tyle artykułów w tym temacie, tyle godzin przegadano w telewizorze, wydano tak wiele pieniędzy na akcję propagandową - i czyżbyśmy znowu wracali do punktu wyjścia?

 

Owszem, jest powrót. Wszystko za sprawą akcji „Ratujmy maluchy”. Zebrano 329 tysięcy podpisów pod projektem obywatelskim zmiany ustawy o sześciolatkach w szkole. Dzisiaj (poniedziałek, 4 lipca) o godzinie 11 lista podpisów wraz z projektem trafi do Sejmu. Nic zatem dziwnego, że media rozpoczęły lub rozpoczną lada chwila kolejną batalię. O co...?

 

Nie pora na dywagacje o tym, czy pomysł z posłaniem sześciolatków jest chybiony, czy też genialny biorąc pod uwagę pedagogikę, socjologię i psychologię dziecięcą. Platforma Obywatelska musi mieć jakiś szczególnie ważny interes, aby w czasach kryzysu wdrażać tak kontrowersyjną i kosztowną reformę. Zastanówmy się, jaki to jest interes. Czy chodzi o interes wydawców (nowe podręczniki) - raczej mało prawdopodobne. Czy może chodzi o interes producentów mebli szkolnych (konieczność zakupu odpowiedniego dla sześciolatka wyposażenia) - równie nieprawdopodobne. A może chodzi o interes nauczycieli - cóż, tu już prawdopodobieństwo jest znaczące (ZNP ochoczo popiera tę ustawę), lecz niewystarczające, aby w pełni uzasadnić ten interes.

 

Gdzie jednak szukać właściwych przyczyn zważywszy, że program realizowany w przedszkolnej zerówce nie różni się zbytnio od tego, który będzie realizowany w pierwszej klasie? Zdawać się może, że wyjaśnienie tych przyczyn leży bardzo daleko od edukacji. Jeśli sześciolatek wcześniej rozpocznie edukację, to wcześniej skończy szkołę, podejmie pracę, zacznie płacić podatki i zobowiązania wobec ZUS. Ot, i cała filozofia...

 

Warto o tym pamiętać, gdy wyrażamy swoje zdanie w temacie sześciolatków w szkole. Nie mówmy wtedy o dobru dziecka (bo to kłamstwo), o przyspieszonym rozwoju intelektualnym (bo to kłamstwo), o dorównywaniu Europie (bo to kłamstwo)... Mówmy w prosty sposób: skracamy radosne dzieciństwo naszych pociech po to, aby szybciej zaczęły zarabiać na nasze emerytury. Posyłamy sześciolatki do nieprzygotowanych szkół po to, aby szybciej zaczęły płacić podatki. Tak, to jest prawdziwy powód. Jeśli jesteś za utrzymaniem ustawy o sześciolatkach w szkole - twoja motywacja jest prosta. Nie tłumacz zatem, że w wielu krajach Europy sześciolatki są w szkołach, że ty też zaczynałeś szkołę w wieku sześciu lat i jesteś geniuszem, że... itd. itp. Powiedz wprost: chcę, aby smarkacze wcześniej pracowały na mnie i moją emeryturę...

 

Już teraz sześciolatki pomagają Rzeczypospolitej jak tylko mogą. Redaktor Marcin Markowski w lokalnym dodatku Gazety Wyborczej (Łódź) pisze: „W tym roku tylko w łódzkich przedszkolach zabrakło ponad 800 miejsc, ale już wiadomo, że kolejka nieprzyjętych się skróci, m.in. dzięki sześciolatkom, które pójdą do szkoły”. Zdanie to brzmi jak wyrzut w stosunku do nas, społeczeństwa. Czy jest jednak tak samo rozumiane przez nas wszystkich...? „Dzięki sześciolatkom”...

 

Gdy w gazecie lub w telewizorze spotkamy się z kolejnymi informacjami o sześciolatkach w szkole pamiętajmy, że nie chodzi wcale o ich dobro. Chodzi o dobro dorosłych... „Polski spór o sześciolatki to element swoistej próby sił obywateli i państwa”... a Ty - po której stronie jesteś...?

awersja
O mnie awersja

Licznik odwiedzin: Poza autorem nikt tutaj nie zagląda...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka