Kiedy, ponad pół roku temu, napisałem poniższy tekst na moim blogu, nie spodziewałem się, że przysiesie on aż tak istotny, realny wymiar.
O eutanazji trzeba rozmawiać. Tylko częsta rozmowa na ten temat rozwieje wiszącą nad nim woalkę tabu.
Poniżej treść tekstu, który opublikowałem 24go maja 2012.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jakkolwiek by tego nie nazwać, jakiegokolwiek zawoalowanego, politycznie poprawnego terminu by nie użyć, prawo do godnej śmierci chciałby mieć każdy z nas. Jednak, co nie jest oczywiście żadnym zaskoczeniem, prawo do decydowania o zakończeniu własnego życia, w dalszym ciągu nie mieści się w definicji praw człowieka większości krajów. W Europie wyjątkiem są tylko Szwajcaria, Belgia, Holandia i Luksemburg.
Artykuł na ten temat, który ukazał się w polskim Newsweeku i który linkuję tutaj [
klik], wstrząsnął mną maksymalnie. Historia Adama Bogackiego nie wymaga żadnego komentarza, wystarczy ją przeczytać i zrozumieć, do czego naprawdę zachęcam.
Jedyne, co mogę dodać od siebie to jak szokujący jest dla mnie fakt, że pomimo mnogości organizacji charytatywnych w Polsce, pomoc przy godnym umieraniu nie mieści się w definicji dobroczynności. Jest nie tylko poza tą definicją, ale również poza prawem.
Na Boga (tak właśnie – NA BOGA), ten człowiek ma 26 lat i od dziecka,żyje w potwornym cierpieniu, którego większość z nas nie potrafi sobie nawet wyobrazić. A przecież jedyne czego mu potrzeba, żeby zakończyć to cierpienie, to 20 tysięcy złotych. Czasami ze śmiercią po prostu nie da się wygrać. Czy naprawdę w takiej sytuacji rozwiązaniem jest zmuszanie kogoś do życia?
Szczerze mówiąc to już nawet nie jest kolejny przykład polskiej zdrewniałej hipokryzji. To czyste okrucieństwo.
Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy zebrała w tym roku ponad 40 milionów złotych.
Naprawdę nie ma komu pomóc?