A no wiele rzeczy. Na przykład to ile dzieci się ostatnio morduje i że matkom dzieciobójczyniom pozwala się potem bezkarnie pracować w szkołach. Nie drażni mnie to. Jeżeli w Polsce jest na to aż tak wielkie przyzwolenie, to niech się mordują. Robię sobie pstryk w telewizorze i TVN24 zamieniam na Sky News. Robię pstryk w internecie i onet.pl czy newsweek.pl wymieniam na BBC. Nie drażni mnie to, że w polityce skandal goni skandal, nieodebrane śmieci wysypują się z trefnych umów w najróżniejszych miastach z Warszawą na czele, Jarek dostaje oklaski, a pani Pawłowicz nieoczekiwane wsparcie za swoje durne i niekonstytucyjne wypowiedzi. Nie drażni mnie to wcale. Normalnie pełen zen i nirwana.
Nie drażni mnie też to, że w niusach obok fałszywych alarmów bombowych zapodaje się wiadomość o zagrożonej dyskopatycznym “paraliżem” Monice Richardson oraz informację o najnowszej pieszczocie seksualnej – lizaniu partnerce gałek ocznych. Inteligentny i od lat odpowiednio wychowywany przez media odbiorca niusów spokojnie poradzi sobie z przefiltrowaniem właściwych informacji. A później, ten należycie wyedukowany odbiorca, z pełną świadomością wartości swojego głosu pójdzie na wybory. Frekwencja 100 procent. Wygrywają fachowcy, a nie populistyczni pieniacze. Pełna sielanka.
Ostatnio przestali mnie nawet drażnić celebryci i śniadaniowi wyjadacze. Taki odporny się zrobiłem, że nawet z przyjemnością przeczytam o tym jak Doda spóźniła się na pokaz mody i biedna Ola Kwaśniewska musiała czekać ponad godzinę. Cieszy mnie i uspokaja fakt, żejesteśmy tak dobrze poinformowanym społeczeństwem.
Teoretycznie pozostał mi jeszcze rok do czasu, kiedy będę mógł przyjąć obywatelstwo mojego partnera. Nie do końca wiem co z tym fantem zrobić, bo oczywiście mogę mieć oba naraz. Jednak coś mnie w środku korci, żeby z tego pierwszego zrezygnować. Taki pablik stejtment, pewnie zresztą bezużyteczny, bo w końcu Gerardem Depardieu nie jestem i raczej nie chciałbym być.
I tylko to mnie drażni.