25 lipca roku Pańskiego 2000, w wygodnych fotelach samolotu Concorde linii Air France, lot 4590, zasiadła równa setka pasażerów, w przeważającej części Niemcow z Münchengladbach, którzy wybierali się na zasłużone wakacje do Stanów. O 16:42, dowódca samolotu, Christian Marty wydał rozkaz startu. Samolot nabierał prędkości na pasie startowym lotniska de Gaulla. Boeing 747, który właśnie wylądował i kołował do terminala zatrzymal się, czekając na start Concorde. Boeing 747 przyleciał z Japonii wioząc na swym pokładzie między innymi prezydenta Francji Jacquesa Chiraca oraz jego małżonkę. To z okien Boeinga 747 zrobiono zdjęcie palącego się lewego skrzydła Concorde'a. Dwie minuty później Concorde spadł na hotel Les Relais Bleus położony pod miejscowością Gonnese. W wypadku zginęło 100 pasażerów, 9 członków załogi oraz 4 osoby znajdujące się w hotelu, w tym dwie studentki z Polski.
Rok później, BEA, francuski organ badający katastrofy lotnicze sporządził raport, w którym pieczołowicie zbadawszy wszystkie przyczyny katastrofy uznal, że jej jedynym powodem było najechanie przez Concorde na tytanowy element, który odpadł od startującego wcześniej samolotu McDonnell Douglass amerykańskich linii Continental Airlines. W efekcie strzępy rozerwanej lewej opony uderzyły w zbiornik paliwa, powodując jego zapłon. W związku ze znoszeniem samolotu z pasa, wskutek zniszczonej opony oraz nierównego ciągu silników (które również uległy uszkodzeniu), pilot zmuszony był do wcześniejszego poderwania maszyny. Zniszczenia spowodowane przez pożar nie pozwoliły osiągnąc przez samolot prędkości umożliwiającej utrzymanie wysokości.
W toku procesu rozpoczętego przed francuskim sądem, na karę grzywny skazano mechanika linii Continental Airlines, który zamontował w samolocie MD ów tytanowy element (gdyby zamontował bowiem aluminiowy, jak powinien był, jego odpadnięcie nie spowodowałoby Concorde'owi krzywdy) na karę grzywny oraz karę pozbawienia wolności w zawieszeniu. Skazano również linie Continental Airlines na karę grzywny. Oskarżonych w tym samym procesie francuskich urzędników odpowiedzialnych za zaniechanie wprowadzenia zamian technologicznych w samolotach Concorde, w tym zmian podwozia i skrzydła, uniewinniono. Nie pociągnięto do odpowiedzialności służby lotniska.
Tymczasem. Lot nr 4590 był przeciążony o ponad tonę w stosunku do przyjętych maksymalnych wartości, startował z wiatrem w plecy, a kapitan znając masę samolotu nie zdecydował się wstrzymac procedury startu. Ponadto samolot na pasie startowym "znosiło" na bok, co z dużym prawodopodobieństwem było spowodowane wadami konstrukcyjnymi Concorde'a - trudno wytłumaczyc owo znoszenie pożarem jednej z czterech opon, albo nierównym ciągiem (nawet gdyby wystąpił, ze względu na położenie silników nie powonien powodowac znoszenia). Dodatkowo, kapitan podniósł samolot przed osiągnięciem minimalnej prędkości poniżej której nie miał prawa startowac, jakkolwiek przymusiła go do tego nieco sytuacja, w tym również ryzyko "przywalenia" w "prezydenckiego" Boeinga. Zbyt mała prędkoś mogła również wynikac z fatalnego stanu pasa startowego w jego początkowej części. Świadokowie powołani przez Continental zeznali dodatkowo, że pożar opony Concorde powstał wcześniej niż samolot ten najechał na fragment samolotu MD leżacy na pasie. Nikt z obsługi lotniska nie został ukarany za niezadbanie o czysty pas startowy.
Olivier Metzner, obrońca Continental potwierdził, że przewoźnik złoży apelację. Nazwał wyrok "patriotycznym", stwierdzając że skazani zostali tylko Amerykanie. - To wyrok, który broni tylko interesów narodowych Francji. Daleko mu od prawdy, prawa i sprawiedliwości - powiedział. Nick Britton, rzecznik Continental w oświadczeniu dla mediów stwierdził, że linia lotnicza nie zgadza się z wyrokiem, a cały proces oparty jest o"absurdalne znalezisko" jakim miała być część, która uszkodziła Concorde'a.
A wszystko to działo się w państwie autorytarnym, w którym każdy jego organ ma realizować politykę, określaną przez rządzących.
We Francji.
