Grim Sfirkow Grim Sfirkow
696
BLOG

Kto kogo pompuje

Grim Sfirkow Grim Sfirkow Polityka Obserwuj notkę 13

Robie się monotematyczny - znowu Korwin. Ale cóż - zwycięstwo formacji liberalnej zdarza się tak rzadko, że warto popisać na ten temat więcej.

We wpisach zwolenników PiS na temat wyników ostatnich wyborów możemy wyczytac głównie negatywne opinie na temat Nowej Prawicy. Zarzuty są następujące:

(1) Korwin głosi bzdury nie do zrealizowania

(2)  zagarnia i tumani młodzież

(3)  zgarnia elektorat protestu, który przecież na pewno i niewątpliwie zagłosował by na PiS

(4) głosi rzeczy nawet słuszne w taki sposób, że tylko ośmiesza idee konserwatywne

(5) jest napompowany przez "system" celem ograniczenia sukcesu PiS i zagrodzenia mu drogi do władzy

Punkty (1) (4) są raczej kwestią stosunku do jego idei. Jednemu kierunek prezentowany przez JKM odpowiada, drugiemu nie. Na pewno Korwin nie przoduje w obietnicach nie do zrealizowania. Jego propozycje wydają się księżycowe, ponieważ idą w poprzek tego, co obiecują inni. Co do konserwatyzmu, to jest on po prostu jego konsekwentnym głosicielem, celowo - jak sądzę - kontrowersyjnym, ale dzięki temu głośnym i nie zostawiającym obojętnym. Można być konserwatystą uprzejmym i w zgodzie z obecnym kanonem i... pozostać kompletnie nieznanym szerszej publiczności.

Punkty (2), (3) i (5) - układają się w koncepcję Korwina - wentylu bezpieczeństwa, który zgarnia młodych - gniewnych, w innych okolicznościach z pewnością zagospodarowanych przez PiS.

Koncepcja ta jest rozwinięciem stałej śpiewki zwolenników PiS, którzy wszystkich na prawicy, którzy nie są z PiS utożsamiają z obcą agenturą, która wiadomie lub nie, sterowana bezpośrednio lub zdalnie, dąży tylko do jednego: aby zaszkodzić jedynej partii, zdolnej odwojować Polskę z rąk  PO. Niestety, hasło "kto nie znami, ten ruski agent" znajduje mnóstwo słuchaczy. Przypominają mi się napominające i powołujące się na przykłady historyczne artykuły Rafała Ziemkiewicza, który głosił by agentów i prowokatorów wcale nie szukać wśród tych, którzy szukają jakiegoś porozumienia z Rosją, ale którzy właśnie nawołują do konfrontacji za wszelką cenę i terroryzują rodaków oskarżeniami o agenturalność.

Czy te oskarżenia mają sens? Miały by, gdyby istniała możliwość, że PiS faktycznie jest w stanie zebrać siły zdolne pokonać PO. Wyobraźmy sobie taką sytuację: Korwin nie zdobywa 7% głosów, zdobywa jak zwykle jakieś 2.5%. Pozostałe 5% głosuje na PiS. PiS zdobywa 36% głosów. I co się dzieje? Ano nic, bo PO, wraz z PSL i SLD ma ich tak dużo więcej. (Pomijając, że to Eurowybory, więc i tak walka o pietruszkę). Czy PiS może wejśc w koalicję z SLD? Bez zanegowania swojej retoryki - nie może. z PSL? Mogło by, ale po co to ludowcom? Słowem - PiS pozostaje izolowaną wyspą polityczną, a partie "okrągłego stołu" żyją z dojenia Polski jak dawniej.

Ale teraz jest NP. Ze swoimi 7%. PiS mógł wejść w koalicję z Samoobroną, mógł z Ligą Polskich Rodzin -mogłby też z NP. NP jest antypisowska retorycznie, w praktyce (jak sądzę) nie miała by nic na przeciw Macierewiczowi w ABW, albo w randze Ministra Spraw Wewnętrznych.  A to jest główna oś programu PiS, socjalne obietnice to środek do celu. Pojawienie się NP na scenie politycznej stwarza nowe możliwości dla PiS. Obecnie oczywiście 7% NP PiS-u nie ratuje, ale w perspektywie, jeśli utrzyma tendencję wzrostową, daje to różne kombinacje. Pozwala to potencjalnie na utworzenie koalicji partii o sile przełamującej dominację PO. Uważam, że jest to skrajnie niebezpieczne dla PO i bardzo wątpię, by ktokolwiek stojący za tą partią świadomie stwarzał możliwość jej pokonania. Wręcz przeciwnie - zabetonowanie przez PiS prawej strony sceny politycznej daje PO , SLD i PSL wspaniałe możliwości rządzenia jeszcze długie lata, ponieważ PiS dla bardzo wielu ludzi jest niewybieralny (na ile słusznie -nie oceniam). Tych ludzi zebrał właśnie Korwin, takich, dla których PiS nie jest partią buntu, tylko innego rodzaju establiszmentu, tak samo urzędniczego, jak ten PO-wski. Na miejscu PO raczej zabiegał bym, aby żadna partia typu NP się nie pojawiła i dyskretnie uwalałbym wszelkie próby tworzenia nowych bytów na prawicy, które mogły by zanegować dwubiegunowy charakter sceny politycznej.

Podsumowując - po pierwsze NP nie zabrała elektoratu PiS, bo on się o niego wcale nie starał. PiS nie ma klarownej wizji, idei politycznej, ani wyrazistego programu zmian. Nie mogła porwać ludzi, którzy oczekują wytłumaczenia w prostych słowach jakimi regułami będzie kierował się rząd Prawa i Sprawiedliwości. Jest grupa młodych ludzi, którzy wierzą w swoje siły, w to że są kowalami własnego losu i którzy nie oczekują kogoś kto obieca, że państwo im pomoże i zapewni, ale kogoś kto sprawi, że administracja przestanie zachowywać się jak wścibska teściowa, pchając się tam, gdzie nikt jej nie oczekuje. Do takich ludzi przekaz PiS nie trafia i nie jest to wina Korwina. 

Po drugie: sukces NP wróży źle PO, bo jest to partia przełamująca izolację PiS -jedynej parlamentarnej partii "prawicowej" (PJN i SP nieliczę, bo one pojawiły się jako siły przeciw PiS) i partia o programie zbliżonym do dawnego programu PO, z którym niegdyś szła po władzę. Powoduje to potencjalnie powstanie przewagi parlamentarnej obozu prawicowego nad lewicowym i ewentualnośc odpływu elektoratu z PO.

Jeżeli więc rozpatrujemy sukces NP w kategoriach "cui bono", to owe "bonum" wcale nie przypadło Platformie. Oczywiście z punktu widzenia strategii PiS "na prawicy nie ma być niczego poza nami", NP jest zagrożeniem. Ale może to właśnie ta strategia prowadzi wciąż do klęski?

Popieram prawo własności, JOW, niskie podatki, przejrzyste prawo, karanie przestępców. Jestem przeciw uchwalaniu prawa, którego nikt nie będzie przestrzegał (poza frajerami). Nie mam nic przeciw skandynawskiemu modelowi państwa, o ile jego wprowadzanie rozpocznie się od przywrócenia monarchii.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka