Wczoraj byłem na półoficjalnym spotkaniu powyborczym sympatyków i działaczy KNP. Mogłem się przyjrzeć zarówno starym działaczom, starszym ode mnie o pokolenie, których znałem z widzenia lub z plakatów, oraz młodszym, tym którzy wg statystyk zadecydowali o wejściu działaczy Nowej Prawicy do Europarlamentu.
Pierwszy wniosek: Ruch Narodowy i Nowa Prawica dzielą sympatyków. Młodzieńcy, z których część jest chyba nawet licealnymi wychowankami mojej żony, spokojnie mogli by się pojawić na Marszu Niepodległości. Poglądy jak najbardziej mają w tę stronę, sposób postrzegania świata - na ile mogłem ocenić - także. Działacze Ruchu Narodowego powinni zatem zadać sobie pytanie: dlaczego? Dlaczego młodzi ludzie o nastawieniu narodowo - prawicowym olali ich listę wyborczą a zagłosowali na "takiego klowna" jak Korwin-Mikke? (Nawiasem mówiąc, to ta klownowatość była czymś wyraziście niedzisiejszym dla ludzi z mojego pokolenia. Dla dzisiejszych 20-latków JKM ubiera sie jak hipster, oni też się tak ubierają. Widziałem wręcz jednego młodzieńca ubranego na JKM, z muchą.)
Wniosek drugi - który częściowo odpowie na pytanie powyżej. Pokolenie JKM - niewątpliwie taka polityczna formacja się pojawiła. Ktoś powie, że przecież zawsze Korwin miał poparcie wśród młodych, że potem "dorastali" - albo wyjeżdżali do Anglii i wszystko zostawało po staremu. Fakt, ale teraz sytuacja jest nieco inna. Sukces Janusza Korwin-Mikke wśród młodego pokolenia Polaków polega na tym, że jest jedynym politykiem, który dotarł do nich z ideą polityczną, tzn. z jakąkolwiek ideą polityczną. O co mi chodzi: niech mi ktoś w dwóch słowach wyjaśni jaka jest doktryna państwa PiS i PO? Nie ma takiej. To są partie, których jedynym przesłaniem politycznym jest to, że wykończą tych drugich. Ale po co ich wykończą? Na to pytanie już klarownie nie potrafią odpowiedzieć. W moim pokoleniu, namastkę takiej idei stanowiło wejście do Unii Europejskiej i ogólnie "europeizacja". No i to się skończyło - w Unii jesteśmy, ciepła woda w kranach jest, autostrady i ekspresówki pobudowane - to paliwo polityczne jest na wyczerpaniu. Tym bardziej, że "dzięki" ekspansji lobby homoseksualnego, jakimś babą z brodami, a także dzięki imigrantom z Azji i Afryki, Unia z kolorowego raju jakim była dla ludzi w moim wieku, staje się krainą dziwactwa i obciachu w połączeniu z groźną siłą demograficznego dżihadu. Unia Europejska dla nas jest/była czymś zupełnie innym niż dla tych młodych chłopaków (i dziewczyn zresztą też).
Na tej ideologicznej pustyni Janusz Korwin-Mikke jawi się młodym ludziom jako jedyny polityczny autorytet, który w prosty, logiczny i zrozumiały sposób odpowiada na pytanie leninowskie: "co robić?" Ale na tym nie koniec - on też umie powiedzieć dlaczego to robić. To już wyższa szkoła jazdy, szczególnie dla polityków z partii "ciepłej wody", którzy przyzwyczaili się, że wszystko co mówią rozumie się samo przez się i niczego wyjaśniać lub uzasadniać nie muszą.
[Tu dodam komentarz mojej żony, która część z tych dzieciaków zna osobiście: wiele z nich to dzieci z rodzin rozbitych, albo z takich, w których rodzice nie radzą sobie z obowiązaki rodzicielskimi. W ostatnich rocznikach miała całe takie klasy, gdzie "normalnych" rodziców bez rozwodu i jakichś przejść była mniejszość. Prawdopodobnie JKM zaspokaja u ich dzieci pewien głód autorytetu, szczególnie autorytetu ojcowskiego.]
7% Nowej Prawicy to znak, że to pokolenie się spolityzowało, tzn. weszło do polityki i głosuje na to, co rozumie. Oznacza to, że ktoś, to chciałby przejąć ich głosy, musiałby głosić mniej więcej to samo co JKM i przynajmniej w połowie tak zrozumiale.