Grim Sfirkow Grim Sfirkow
353
BLOG

Kto i dlaczego

Grim Sfirkow Grim Sfirkow Polityka Obserwuj notkę 2

Wydaje się, że Tusk jest załatwiony. Jego ludzie także, co oznacza, że to nie jego własny gang postanowił go zmienić. Kompromituje ich właściwie wszystko co w tych nagraniach jest: bełkotliwy język, bluzgi, osobiste ambicje na poziomie gimnazjalisty i takie też umysłowe horyzonty, pojmowanie interesu państwa i narodu na poziomie kliki. Dno i dwa metry mułu. Nie oznacza to oczywiście, że Tusk nie doczeka do wyborów, albo że ludzie wyjdą na ulice, albo cokolwiek. Nie wiem co będzie, ale na pewno czekają nas zmiany, bo przecież na widok każdego z tych typów, ludzie natychmiast przypomną sobie co który zabawnego powiedział (z naczelnym sloganem o kupie kamieni) i głosowanie na takiego będzie wyborem idioty.

 

Kto i dlaczego – oto jest pytanie. Jeżeli faktycznie – jak sugeruje wSieci – to BOR-ówki nagrały naszych wspaniałych reprezentantów i dostarczyły nagrania, to może oznaczać, że są pewne dwóch rzeczy: 1. Tusk już poleciał, jest to zadecydowane i przyklepane i im nic nie zrobi 2. ci którzy przyjdą po Tusku nic im nie zrobią, zmiana będzie sterowana, wszystko już jest ułożone i ustalone. Przez kogo? Czy impuls przyszedł od jakiejś grupy nacisku wewnętrznej, czy zewnętrznej? Czy może wszyscy zainteresowani doszli do wniosku, że potrzebna jest zmiana na krześle „pierwszego”?

Krajowe grupy nacisku mogą mieć dość Tuska i jego ekipy, bo przestał być gwarancją, że PiS nie dojdzie do władzy. To by tłumaczyło, dlaczego bombę odpalono na tak długo przed wyborami: chodzi o to, żeby pojawił się jakiś odpowiedni mąż opatrznościowy, jakiś nowy „cesarz Walens”, który na nowo zepnie prujący się polityczny układ, na fali nowego kredytu zaufania dla władzy pozwoli przeprowadzić niezbędne reformy w taki sposób, że społeczeństwo zamiast chwycić za kamienie, zaciśnie pasa i wszystko wróci do normy. Słabą stroną takiego planu jest to, że z prowokacją łatwo przesadzić i może przynieść rezultaty nieprzewidziane. Niemniej, jeśli nie ma innego wyjścia, albo w grę wchodzą sprawy ambicjonalne, zaburzające ocenę ryzyka, to ktoś mógł się zdecydować na realizację takiego scenariusza.

A co z zagranicą? Niemcy byli chyba zadowoleni ze stanowiska Tuska, który podporządkował polską politykę zagraniczną polityce niemieckiej. Oni mają chyba najwięcej do stracenia w przypadku upadku Tuska. Mogli jednak dojść do wniosku, że jego upadek jest nieunikniony, więc lepiej przeprowadzić go w sposób kontrolowany. Poza tym „apetyt rośnie w miarę jedzenia” - być może Tusk nie spełniał wszystkich oczekiwań patrona, nie dość gorliwy był np. w sprawie wprowadzenia euro – czyli podporządkowania gospodarki polskiej gospodarce niemieckiej. Dlatego także Niemcy mogli postawić na nim krzyżyk.

Rosja – przez długi czas polityka Tuska była ostentacyjnie prorosyjska. Tusk był też przez Putina trzymany w szachu sprawą Smoleńska. Wydaje się, że ze wszech miar był korzystny dla Rosji. Można przypuszczać, że zmieniło się to z powodu wydarzeń ukraińskich. Paraliż władzy w Polsce jest dla Rosji korzystny na krótką metę, bo aktywność naszej dyplomacji z oczywistych powodów będzie zahamowana. Na dłuższą metę – Tusk stanowić będzie przykład, że Rosji podskakiwać nie wolno, bo to polityczny (albo i rzeczywisty) wyrok śmierci.

USA – ci z kolei mogli uznać, że Tusk nie jest odpowiednim politycznym partnerem, że w tak ważnym, strategicznym punkcie obrony Europy Zachodniej potrzebują kogoś stabilnego i przewidywalnego. Ostatnia wizyta Obamy w Polsce wskazuje, że nasz kierunek nabrał dla USA znaczenia. W związku z tym mogli także przyzwolić, albo i aktywnie zainicjować zmianę.

 

Możliwe zatem, że miał miejsce jakiś „okrągły stół”, z udziałem przedstawicieli zainteresowanych stron – krajowych (ktoś musi zagrać „dobrego wójka” - KOmor? ) i zagranicznych - które zdecydowały, że „Tusk must die” i na jakichś warunkach zdecydowały się na przeprowadzenie jego kontrolowanego upadku. Domyślam się, że warunkiem, który postawiła część zainteresowanych było to, że do władzy nie dojdzie PiS. Jak oni to mają zamiar zrobić? Przekonaym się wkrótce.

Oczywiście możliwe też, że jest to po prostu prowokacja czysto krajowa, w wykonaniu baranów ze służb, którym się zamarzyło trzymanie polityków na sznurkach, ale coś im nie wyszło... Jednak - jeśli to faktycznie przedsięwzięcie zaplanowane i prowadzone (szzczególnie jeśli faktycznie ktoś wybrał "Króla Bulu" na odwilżowy piorunochron) to by znaczyło, że inicjatorzy Polaków mają za naród zupełnie spacyfikowany, który w imię świętego spokoju kupi każdy kit.

Popieram prawo własności, JOW, niskie podatki, przejrzyste prawo, karanie przestępców. Jestem przeciw uchwalaniu prawa, którego nikt nie będzie przestrzegał (poza frajerami). Nie mam nic przeciw skandynawskiemu modelowi państwa, o ile jego wprowadzanie rozpocznie się od przywrócenia monarchii.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka