Wikipedia - Ukraiński spis powszechny 2001
Wikipedia - Ukraiński spis powszechny 2001
barbie barbie
2522
BLOG

O Ukrainie bez emocji...

barbie barbie Polityka Obserwuj notkę 112

      Zimna i rzetelna analiza nie była nigdy (no, prawie nigdy) silną stroną naszych polityków. Nie inaczej jest również w przypadku obecnych wydarzeń na Ukrainie. Na załączonej mapce przedstawiono procentowy udział ludności deklarującej język rosyjski jako ojczysty. W obwodzie ługańskim jest to 69%, donieckim 75%, zaś na Krymie 77%. W obwodach charkowskim, zaporoskim i odeskim liczba osób deklarujących się jako Rosjanie przekracza 40% populacji.

    Taki skład ludności sprzyja tendencjom separatystycznym. Nie są one niczym nowym, lecz ostatnio w związku z trudną sytuacją Ukrainy przybrały na sile. Oliwy do ognia dodały decyzje rządu w Kijowie.

    Językiem rosyjskim jako podstawowym posługuje się jeszcze większy odsetek ludności – na Krymie aż 97%, w obwodzie donieckim 93%, ługańskim 89%, odeskim 85%. Języka rosyjski przeważa także w obwodach mikołajowskim, zaporoskim, charkowskim, dniepropietrowskim. Łącznie języka rosyjskiego jako podstawowego używa 40% ludności Ukrainy, a jako „język ojczysty” deklaruje go ok.30% populacji – a tymczasem jako język urzędowy jest uznawany jedynie ukraiński. Lokalne władze w niektórych obwodach (np. charkowskim) czynią próby uznania języka rosyjskiego jako drugiego języka urzędowego, ale spotyka się to z ostrymi reakcjami Kijowa. Oczywiście, jak wszędzie praktyka to praktyka i język rosyjski na wschodzie Ukrainy dominuje także w urzędach...

    Takie są fakty potwierdzone badaniami ukraińskimi oraz spisem powszechnym – a na fakty nie wolno zamykać oczu. Obietnice władz centralnych (w tym także i Juszczenki i Janukowicza) rozwiązania tych problemów nie zostały dotrzymane, zaś prowadzona polityka „ukrainizacji” (można to zrozumieć jako reakcję na poprzednią rusyfikację) wpłynęła na radykalizację ludności rosyjskojęzycznej. Wykorzystała to oczywiście Rosja – najpierw podgrzewając nastroje separatystyczne, a potem wręcz udzielając separatystom daleko idącej pomocy wojskowej. Nie przypadkowo zaczęło się od Krymu, gdzie (napływowa!) ludność rosyjskojęzyczna to ponad 90% populacji, a potem pożar objął obwody doniecki i ługański.

    Z punktu widzenia interesów strategicznych Rosji absolutnie konieczne jest połączenie lądowe z Krymem – a więc opanowanie obwodu zaporoskiego (48% Rosjan) i choćby części chersońskiego (25%) - ew. oparcie się o Dniepr. Zapewne jest to „plan minimum” Putina, choć Odessa może też być „łakomym kąskiem”. Struktura ludnościowa tych terenów (może z wyjątkiem obwodu chersońskiego) znacznie ułatwia Rosjanom zadanie – mogą bowiem używać argumentu o pomocy swoim „prześladowanym” rodakom (podobnie, jak Niemcy w Sudetach). Władze w Kijowie wręcz ułatwiają im stosowanie takiego tłumaczenia. Putin posuwa się aż do drwin „przegrywacie z traktorzystami” - bo przecież Rosja oficjalnie jedynie wspiera „ruch narodowo-wyzwoleńczy” powołując się zapewne na „prawo ludności Krymu i wschodniej Ukrainy do decydowania o swoim losie”. Inwazji więc nie ma – jest tylko „bratnia pomoc” świadczona przez Rosję etnicznym Rosjanom, jednak następny krok Putina jest możliwy do przewidzenia. Prawdopodobnie odpowiadałoby mu utworzenie marionetkowej „Noworosji” - ta metoda się już wielokrotnie sprawdziła, a równocześnie Ukraina uległaby znacznemu osłabieniu. Zachód Ukrainy zapewne zostanie pozostawiony w spokoju.

    Dyplomacja rosyjska (i sowiecka) działały i nadal działają znakomicie! Próbkę tego otrzymaliśmy podpisując Traktat Ryski w 1921 r., w którym Polska uznała marionetkową USRR za jedynego reprezentanta Ukrainy (wycofując uznanie dla URL łamiąc tym samym porozumienie sojusznicze zawarte rok wcześniej). Sądzono bowiem, że „państwo bolszewików musi się wkrótce załamać i zniknąć”. Ten krok dał Rosjanom swobodę działania na znacznej części Ukrainy, czego konsekwencje ponosimy do dzisiaj - a nie przysłużył się ani Ukraińcom (kolektywizacja, Wielki Głód, rusyfikacja dużej części Ukrainy), ani Polakom (wzrost na Ukrainie nastrojów nacjonalistycznych i antypolskich). Historia jednak uczy, że nigdy nikogo niczego nie nauczyła...

    Dziś Rosja znakomicie poprowadziła politykę wobec Unii Europejskiej oraz sygnatariuszy Memorandum Budapesztańskiego z 1994 r. (Rosja, Wielka Brytania, USA i Ukraina) gwarantującego nienaruszalność granic Ukrainy w zamian za rezygnację z posiadania broni jądrowej. Jakoś ani USA (memorandum podpisał Prezydent Clinton) ani Wielka Brytania (podpisał Premier John Major) nie zabierają w tej sprawie głosu...

   W rozmowach prowadzonych z Rosją i Ukrainą uczestniczą pp.Merkel i Holland – a nie upoważnieni przedstawiciele Unii Europejskiej ani sygnatariusze „Memorandum Budapesztańskiego”. Tak Rosji jest bowiem wygodniej. A tzw. „Zachód” i „Wolny Świat” - ano, martwi się o dostawy rosyjskiego gazu i o zyski czerpane z „robieniem biznesu” z Rosją.

     Szczerze żal mi Ukrainy i Ukraińców, bo w zasadzie nie widać korzystnego dla nich rozwiązania. Już pojawiają się głosy (Der Spiegel) o konieczności oddania przez Ukrainę części jej terytorium. Należy je traktować jako „balony próbne”. Rosja zaś powiedziała już „A”, i będzie wręcz zmuszona aby powiedzieć „B” i zdobyć (obojętne w jaki sposób) lądowy dostęp do Krymu...

Cóż:

"Niech żyją nasi sojusznicy! Amerykanie i Anglicy!" (i ich "gwarancje")

1. Federacja Rosyjska, Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej oraz Stany Zjednoczone Ameryki potwierdzają swoje zaangażowanie, zgodnie z zasadami Aktu Końcowego Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, w poszanowanie niezależności i suwerenności istniejących granic Ukrainy;

2. Federacja Rosyjska, Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej oraz Stany Zjednoczone Ameryki potwierdzają swoje zobowiązanie do powstrzymania się od stosowania groźby lub użycia siły przeciw integralności terytorialnej bądź politycznej niezależności Ukrainy, i że żadna broń w ich posiadaniu nigdy nie zostanie użyta przeciw Ukrainie, chyba że w samoobronie lub w przypadkach zgodnych z Kartą Narodów Zjednoczonych;

...

barbie
O mnie barbie

Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 76 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką (doktorat z teoretycznej), a później drugie tyle z Xeniksem,  Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie! Poza tym - czwórka dzieci, piątka wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka