Mecz Meksyk - Holandia
W doliczonym czasie gry sędzia dyktuje rzut karny dla Holendrów za faul w polu karnym na Robbenie.
Cały problem w tym, że obrońca Meksyku nawet nie dotknąłRobbena. Postawił stopę 10 cm przed stopą Robena, reszta to już aktorstwo Holendra.
Wszystko to doskonale widać w powtórce - Roben symuluje.
Obrońca dostał żółtą kartkę, którą powinien dostać Roben.
A teraz perełka w wykonaniu TVP
w trakcie powtórki w zwolnionym tempie komentator TVP zdradza nam reguły fair play:
"może teraz ... Roben ... rzut karny ... zrobił to co do niego należało..."
i za chwilę drugi:
"Chciałem powiedzieć ... dlaczego się tu wczesniej nie przewracał? ... naprawdę była doskonała sytuacja żeby był rzut karny ... ale tutaj też ..."
I co facet-komentator jest wyborcą PO czy PiSu?
A może nie tylko politycy w naszym kraju są zwykłymi szujami?
I wcale nie trzeba podsłuchu żeby wyszło z człowieka sportowe dno.
I nie trzeba też by FIFA wprowadzała powtórki, bo jak widać można odpowiednio "zinterpretować" powtórkę .... jak tylko jest potrzeba.
Obejrzałem powtórkę w zwolnionym tempie, klatka po klatce, kilka razy - werdykt :
Robben podnosi ręce do góry i zaczyna się przewracać dużo wcześniej niż Meksykanin postawił stopę (jeśli w ogole go dotknął). Następnie Robben wpada w spazmy w powietrzu, jakby ktoś go żelaznym drągiem uderzył w golenie.
Jaka jest wartość takiego sportu? Nauka boiskowego cwaniactwa, bo chyba nie fair play.