bartosaur bartosaur
315
BLOG

Prawo do podboju planety Wenus.

bartosaur bartosaur Gospodarka Obserwuj notkę 0

 Niedawna lektura książki W. Kieżuna pt. „Patologia Transformacji” oraz pierwsza europejska inicjatywa obywatelska pod hasłem „Right2Water” utwierdzają mnie w przekonaniu, że prawa człowieka należy definiować jako jeden z wariantów długotrwałej strategii biznesowej o wymiarze globalnym. Innym wariantem tego typu strategii jest oparcie się na demokracji, nieodłącznie wiązanej z liberalizmem gospodarczym, która póki co do praw człowieka się nie zalicza, pomimo istnienia takich pomysłów.

 

Obie wartości, czy trafniej - grupy wartości, w pewien sposób łączą się ze sobą. Poszanowanie praw człowieka jest jednym z elementów, jakie przypisuje się ustrojom demokratycznym, zaś wraz z nim akceptuje się również - w mniejszym lub większym stopniu - elementy liberalizmu gospodarczego, który czasem nazywany jest kapitalizmem.

 

Polska w początkowym okresie transformacji ustrojowej bezkrytycznie przyjęła stopniowo „socjalizowany” liberalny model gospodarki w dość otwartej formie. Dlaczego tak się stało, pomimo, iż przy Okrągłym Stole nastąpiło jedynie przekazanie władzy z rąk partii do rąk związkowców, cały czas w wersji socjalistycznej? Duża w tym rola środowiska międzynarodowego, wywierającego presję na taki obrót spraw, zagranicznych doradców, z których jeden - J.D. Sachs - stworzył podwaliny dla ustroju kapitalistycznego III RP. Efekty braku czegoś, co można by nazwać „mądrą transformacją” czy „mądrym kapitalizmem” odczuwamy do dziś. Polskie przedsiębiorstwa, które nigdy nie działały w otoczeniu konkurencyjnym zostały z góry skazane na upadek w nierównej walce ze światowymi gigantami. Dlatego też w dużej mierze zostały one wykupione, część z nich następnie zlikwidowana, aby nie stanowić konkurencji. Dla przedsiębiorstw zagranicznych otwarcie prawie 40 milionowego rynku konsumentów w środku Europy, którzy byli znudzeni szarością życia w PRL-u i spragnieni zachodnich towarów, było realizacją pięknego snu. Dlaczego tak się stało? Bo demokracja była fajna, im szybciej mieliśmy ją przyjąć, tym lepiej.

 

Podobne działania mają obecnie miejsce w Chinach. Czy słyszeli Państwo o prawach człowieka w Chinach? Ja wielokrotnie, podobnież też widziałem masę opracowań na ten temat. Nie słyszałem natomiast nic o kwestii praw człowieka w Korei Północnej (bo zrobienie tam czegokolwiek nie opłacałoby się wielkiemu sojusznikowi zachodu - Korei Południowej), ani w Somalii (pomimo, że w Chinach nie wykorzystuje się dzieci do działań zbrojnych). Czemu więc mówimy cały czas o tych Chinach, gdzie każe się pracować więźniom (spora część Polaków swoją drogą też by chciała tego w kraju) czy istnieje kara śmierci? Jest to kraj dosyć biedny w stosunku do potrzeb i wiele ludzi żyje poniżej granicy ubóstwa, jednakże wiele jest na świecie państw ubogich, a nie robi się wokół nich takiego szumu. Jak zaznaczyłem, od praw człowieka się zaczyna, zaś liberalizacja gospodarcza Chin, w szczególności proste otwarcie rynku, jak miało to miejsce w Polsce, śni się po nocach zarządom i udziałowcom wielu dużych korporacji. Chińczycy jednak nie dopuszczą do prostego otwarcia rynku, a prowadzony przez nich model będzie przynosił im korzyści, a nie korzyści podmiotom zagranicznym.

 

Działania biznesowe, co prawda na nieco mniejszą skalę, stoją za europejską inicjatywą obywatelską pt. „Right2Water”, która ma na celu zmuszenie Komisji Europejskiej do przygotowania aktów prawnych, które mają doprowadzić do uznania prawa do czystej wody i prawa do kanalizacji za prawo człowieka. Jednym z elementów inicjatywy jest również odrynkowienie obrotu wodą. Po pierwsze, prawo UE obowiązuje jedynie na terytorium UE, stąd też nie mają i nie mogą mieć, gdyż UE nie ma takiej mocy, żadnego zastosowania do państw, w których istnieją rzeczywiste problemy z dostępem do wody pitnej (np. Sudan). Równie dobrze KE mogłaby uchwalić akt prawny, który przyznaje państwom afrykańskim prawo do podboju planety Wenus. UE nie ma ani prawa do zrobienia czegoś takiego, ani też nie nadaje się to do zastosowania. Może więc w UE, bo tylko do tego obszaru będzie odnosić się „prawo do wody” są problemy z zapewnieniem wody pitnej? Biorąc pod uwagę jedno z najbiedniejszych państw UE - Polskę, nawet w jej stolicy, gdzie woda podobno jest fatalnej jakości, pobierana z rzeki, do której spływa masa zanieczyszczeń, woda spełnia nie tylko wszelkie wymagania WHO dla wody pitnej, ale również wymagania wynikające z polskich ustaw, wielokrotnie bardziej surowe. To może problem leży w dostępie do kanalizacji? Również nie, bo obecne zobowiązania wynikające z unijnego prawa ochrony środowiska nakazują do toku 2015 budowę kanalizacji nawet w niewielkich miejscowościach. W dodatku za niewykonanie tego zobowiązania (co będzie miało miejsce w rzeczywistości) możliwe jest wyciągnięcie surowych sankcji wobec państwa, które tego nie dopełniło, zaś w przypadku praw człowieka sankcja za ich nieprzestrzeganie nie jest taka oczywista. Po co więc ponawiać tą regulację w zniekształconej formie? Może więc chodzi o to, aby przyszłym pokoleniom zapewnić dostęp do czystej wody, o oddziaływanie tego prawa na przyszłość? To kolejna bzdura, po pierwsze, głównym celem inicjatywy nie jest wcale ochrona wód, po drugie jak możemy sobie w ten sposób radzić z problemem jeszcze nie istniejącym? To może zostawimy też przyszłym pokoleniom regulacje dot. postępowania ze sztuczną inteligencją, która na razie nie istnieje i nie wiadomo co się z nią wiąże, przecież w przyszłości nie poradzą sobie bez naszych stert papierów. 

Odpowiedź na zagadnienie związane z prawem do wody jest prosta: komuś się to opłaca. W mojej opinii jest to przede wszystkim inicjatywa przedsiębiorstw dostarczających wodę, związana z tym, że regulacje prawa antymonopolowego zmuszają je do udostępniania swojej infrastruktury konkurentom. Skoro nie można zlikwidować konkurenta zlikwidujmy rynek - to, jak wspomniałem, zakłada inicjatywa „Right2Water”. Propozycja ta cieszy z pewnością wschodnich sąsiadów UE (mimo, że daleki jestem od teorii spiskowych kto wie, czy nie od nich w rzeczywistości ona wyszła), co wiąże się z ofensywą antyłupkową. Wydobywanie gazu łupkowego pochłania dużą ilość wody, której część zostaje zanieczyszczona, skoro więc nie będzie można jej zanieczyszczać, to i trudno o wydobycie.  

bartosaur
O mnie bartosaur

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka