bartosaur bartosaur
420
BLOG

W obronie "młodego lewaka", czyli o finansowaniu nauki.

bartosaur bartosaur Polityka Obserwuj notkę 5

 Czasem radykalizując za bardzo swoje poglądy można doprowadzić do osiągnięcia zupełnie odwrotnego efektu, niż ten, który osiągnąć się zamierzało. Wydaje mi się, że podobną sytuację można dostrzec śledząc poglądy Pana Janusza Korwina-Mikke.

 

            Początek września to dobry czas na rozmyślania na temat stanu polskiej edukacji, który w mojej opinii poziom dna osiągnął już jakiś czas temu, przynajmniej jeśli chodzi o szkolnictwo wyższe. O ile można mi zarzucić, że nie mam pełnego rozeznania lub, że moja ocena nosi cechy subiektywizmu, to – niestety – z podobnym poglądem zgadza się wiele osób, również tych, związanych ze światem nauki. Zastanawiając się, w jaki sposób można wskazany powyżej stan rzeczy stan rzeczy zmienić, można dojść do wniosku, że trafnym posunięciem może być prywatyzacja szkół wyższych i innych ośrodków nauki. Płacąc ze swojej kieszeni za wykonanie badania, czy za odebranie edukacji, powinniśmy kierować się w końcu kryterium jakości, bądź też współczynnikiem cena/jakość.

           

            Tego typu pogląd odpowiadałby zapewne przekonaniom Pana Janusza Korwina-Mikke, którego film, gdzie rzekomo „masakruje młodego lewaka” niedawno przesłał mi znajomy. Polityk ten wypowiada się bowiem dosyć często, że na struktury państwa składać powinna się szczątkowa administracja, wojsko, policja i to chyba wszystko. Słowem, nie finansujemy szkół wyższych ani naukowców.

 

            Odnosząc się do finansowania nauki, wydaje mi się, że prywatyzacja nie będzie trafionym rozwiązaniem. Owszem, biznes w jakiejś części powinien finansować naukę, obawiam się jednak, że doprowadziłoby to do sytuacji, w której jedynymi badaniami, które są prowadzone w kraju, są badania z zakresu wiedzy technicznej, zarządzania, finansów itd., takie, które da się bezpośrednio przełożyć na rozwiązania dla biznesu. Biznes nie jest raczej zainteresowany badaniami z zakresu socjologii, kulturoznawstwa, językoznawstwa, historii itd., to też bez finansowania ze strony państwa, które ma charakter zorganizowany, systematyczny, nie opiera się na szczątkowym i niespójnym finansowaniu pochodzącym od filantropów, badania w tych dziedzinach raczej nie były by prowadzone.

 

Popierając takie poglądy Pan Korwin-Mikke opowiedziałby się za poglądem „młodego lewaka”, któremu zarzucał bezideowość. W tej wersji badania i promowanie wartości społecznych, również tradycyjnych, czym zajmuje się „niepotrzebna” dziedzina jaką jest socjologia, idei wyznawanych przez przodków, o które walczyli (historia), czy języka polskiego (językoznawstwo) są niepotrzebne. Stanowi to wykoślawienie idei konserwatyzmu, która ponoć jest bliska dla Pana Korwina-Mikke, na rzecz jakiegoś „ekonomizmu”.

 

Nigdy nie miałem okazji spotkać Pana Korwina-Mikke na żywo i zadać mu pytania o poglądy dot. finansowania nauki, jednakże chętnie posłuchałbym odpowiedzi, jeśli któryś z czytelników niniejszej wiadomości będzie miał ochotę postawić takie pytania. Równie interesujące są odpowiedzi, jak obóz związany z JKM odnosi się np. do kwestii zwrotu majątków pożydowskich, czy poniemieckich, w końcu opowiadają się za nienaruszalnością prawa własności. Z mojej strony jest to zapewne temat na oddzielną notkę.

bartosaur
O mnie bartosaur

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka