Czterech kandydatów na ministra aktywów państwowych po Budce [news Salon24]

Redakcja Redakcja Rząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 26
Kto zastąpi startującego w wyborach do Parlamentu Europejskiego Borysa Budkę? Pewne jest, że będzie to osoba z najbliższego otoczenia Donalda Tuska, do której premier będzie miał całkowite zaufanie. - Szef nie chce popełnić błędu, jaki przytrafił mu się z Borysem – słyszymy w PO. O kandydatach na nowego szefa MAP informuje Mariusz Kowalewski.

Rekonstrukcja rządu Tuska

Według zapowiedzi premiera Donalda Tuska, nowy skład rządu poznamy 10 maja. Jednym z najgorętszych krzeseł do obsadzenia jest stanowisko Ministra Aktywów Państwowych. Odchodzący Borys Budka ma nie tylko słabe notowania u premiera, ale praktycznie w całej Platformie Obywatelskiej.

Najczęstszy zarzut, który stawiany jest jeszcze urzędującemu ministrowi, to brak przygotowania do objęcia stanowiska i ślimacząca się wymiana rad nadzorczych i zarządów spółek kontrolowanych przez MAP. – W efekcie tych opieszałych działań wielu działaczy PiS nadal utrzymuje pracę. Weźmy np. bank PEKAO SA. Do dziś nie udało się tam wymienić zarządu spółki. Na czele banku nadal stoi Leszek Skiba. Nim trafił w 2020 roku do banku, pracował najpierw jako wiceminister finansów w rządach Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego. W 2019 bez powodzenia startował w wyborach do Sejmu. Skiba hojnie odpłacał się PiS za posadę, jaką dostał w banku. W ubiegłym roku media informowały, że prezes PEKAO S.A. wpłacił na konto partii Jarosława Kaczyńskiego 40 tys. zł.


- Kibicowałem rządowi Zjednoczonej Prawicy, byłem przez kilka lat wiceministrem finansów, gdzie pracowaliśmy m.in. nad poprawą ściągalności podatków. W naturalny sposób popierałem wiele działań podejmowanych przez rząd PiS, czego wyrazem były też wpłaty na kampanię wyborczą tego ugrupowania – mówił o sobie w styczniu w wywiadzie dla Rzeczpospolitej Skiba.

- I ten tłusty, pisowski kot cały czas ma się dobrze, bo nasz minister jest wolniejszy od żółwia – mówi nam polityk PO.

Zresztą, partia od samego początku była niezadowolona z poczynań Budki. W PO liczono, że po powołaniu rządu weźmie się on ostro do wymiany kadr w spółkach z udziałem skarbu państwa. – Duda dał nam dodatkowy miesiąc, a my i tak nie byliśmy przygotowani do przejęcia władzy. Wymiana w spółkach to był kabaret. Budka cieszył się, że wywalił z rady nadzorczej Janinę Goss, a Obajtek siedział nadal w Orlenie i śmiał się z Budki – komentuje nasz rozmówca i dodaje: - Później chaos był jeszcze większy. Na końcu ograł go Robert (Kropiwnicki – red.) i to on de facto zajął się wymianą kadr i rozgrywa własne gry na boku.

Minister Tusk?

- W tej chwili mówi się o trzech poważnych kandydatach. Jest też czarny koń i opcja lansowana przez media, która raczej się nie ziści – opowiada nam polityk zbliżony do władz PO.

Zacznijmy od wariantu medialnego. Według tego, po dymisji Borysa Budki kierowanie Ministerstwem Aktywów Państwowych przejmie sam premier. – Dla Kropiwnickiego oznaczałoby to hulaj dusza piekła nie ma. Byłby jeszcze większy chaos niż za czasów Budki. To się raczej nie ziści – ocenia nasz rozmówca.

Dwójka wspaniałych

Wariant numer dwa - do MAP zostanie oddelegowany Paweł Graś. Jeden z najbliższych współpracowników obecnego premiera. W PO nie ma nikt takich dojść do Donalda Tuska jak Graś. W partii nazywany jest człowiekiem od zadań specjalnych. Swoją pozycję wyrabiał przez lata. Najpierw jako zastępca sekretarza generalnego PO – Grzegorza Schetyny. To Graś odpowiadał za pacyfikowania niewygodnych regionów i usuwanie działaczy, którzy byli nielojalni wobec Tuska. De facto to on przeprowadził partię od trzech tenorów do czasów rządów jednego wodza. - W mediach zasługi były przypisywane Schetynie, ale tak naprawdę czarną robotę wykonał Graś – mówi działacz PO.


W 2013 roku Graś wykonał największy test na lojalność wobec Tuska, kiedy w wyborach na szefa regionu dolnośląskiego udzielił poparcia Jackowi Protasiewiczowi. Wszystko po to, by władzy w regionie nie przejął skonfliktowany już wtedy z Tuskiem Grzegorz Schetyna.

Kiedy Tusk wyjeżdżał do Brukseli, Graś pojechał razem z nim i został jego doradcą. W 2019 roku został szefem gabinetu Tuska, kiedy ten obejmował stery EPP. Teraz Graś kieruje gabinetem premiera. – Nie ma osoby, do której premier miałby większe zaufanie. Problem jest inny. Graś może iść do MAP, ale też do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Niby do tego drugiego przymierzany jest Tomasz Siemoniak, ale piłka cały czas w grze. Czas pokaże – komentuje poseł PO.

Kolejne nazwisko, które się pojawia, to Jan Grabiec, obecny szef Kancelarii Premiera. – Cicha woda. Z polityka średniej ligi stał się jednym z najbliższych współpracowników Donalda Tuska – ocenia rozmówca Salon24 z PO.

Grabiec okazał się sprawnym organizatorem. W przeciwieństwie do innych ministrów nie wdaje się bezsensowne spory i przepychanki. Sprawnie zarządza pracą kancelarii. Ceniony za to, że nie wychodzi przed szereg. – Sumienie wykonuje polecone mu zadania. Tylko czy w MAP starczyłoby mu determinacji, by ukrócić różnego rodzaju koterie? Lojalny jak Graś, ale charyzmą mu nie dorówna – ocenia nasz rozmówca z PO.

Zaskoczenie i czarny koń

Kolejne dwa nazwiska, które pojawiają się w partyjnych przeciekach, są już bardzo zaskakujące. Jedną z osób przymierzanych do kierowania Ministerstwem Aktywów Państwowych ma być Arkadiusz Myrcha, obecny wiceminister sprawiedliwości.

image

Arkadiusz Myrcha wskazywany jest przez niektórych jako następca Borysa Budki w Ministerstwie Aktywów Państwowych. Fot: https://www.facebook.com/StarostaTorunskiMarekOlszewski

Reprezentuje nowe pokolenie w PO. Jeśli partia ma się zmieniać, musi postawić na działaczy, którzy nie są wyleniałymi kotami. Myrcha kierując MAP mógłby wyrobić własną markę i stać się bardziej rozpoznawalny. – Jest lojalny wobec „kierownika” wiadomo, że nic nie zrobi przeciwko niemu. Ministerstwo Aktywów Państwowych to poważny resort i duża odpowiedzialność. Ale jak Tusk powie, że ma tam iść, to pójdzie – ocenia nasz rozmówca.


W partii dużo mówi się jednak, że nowy szef MAP będzie z Pomorza. Nasi rozmówcy wskazują na osobę, która jest w zupełnym cieniu wymienianych wcześniej kandydatur. Nie pcha się na pierwsze strony gazet. Niektórzy czytelnicy będą zdziwieni, że taki polityki w ogóle istnieje i jest w parlamencie. Chodzi o senatora Ryszarda Świlskiego. To były marszałek województwa Pomorskiego i były zastępca burmistrza Pruszcza Gdańskiego.

image

Senator Ryszard Świlski może zostać szefem MAP fot: https://www.facebook.com/Powiat.Starogardzki

- Nie związany z żadną koterią Platformy. Człowiek Mietka Sutryka, Marszałka Województwa Pomorskiego – słyszymy od jednego z działaczy PO.

Inny dodaje: - Zrobi wszystko, co każe mu Tusk. Grają razem w piłkę. Może o to chodzi w tym szaleństwie.

Kolejny nasz rozmówca mówi wprost, że Świlski to czarny koń wyścigu o schedę po Budce. – Problem z nim może być jeden. Sam nic nie zrobi, będzie wszystko konsultował w Tuskiem. A wtedy to de facto tak, jakby Tusk kierował resortem. Czy jest więc sens, by mieć ministra? – zastanawia się dobrze zorientowany polityk PO.

Mariusz Kowalewski

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka