Brytyjczyków Z Alkoholem Batalie.

Nowy Angielski projekt rządowy zakłada zakazanie serwowania kobietom darmowych drinków w barach i pubach, ograniczenia na darmowe degustacje wina i piwa oraz krótsze "szczęśliwe godziny". W czasie tych ostatnich do tej pory klienci barów mogli pić tyle, ile tylko chcieli i mogli. Liczba osób przyjmowanych do brytyjskich szpitali z objawami nadużycia alkohou wzrosła w ciągu ostatnej dekady ponad dwukrotnie. Tym razem wygląda na to, że rząd wypowie przemysłowi alkoholowemu prawdziwą wojnę. Oprócz wspomnianych wyżej restrykcji plany zakładają: 

Obowiązek umieszczania znaków ostrzegających przed szkodliwością alkoholu w każdym miejscu, w którym jest serwowany (w sklepach, barach, pubach i na stolikach w restauracjach). Zakaz gier z wykorzystaniem alkoholu i ofert typu "pij, ile chcesz" dla osób płacących za wstęp do baru...

Nie mają ostatnio Anglicy szczęścia do procentów. Po objęciu urzędu mera Londynu Boris Johnson stwierdził ,że należy skończyć ze zgorszeniem w metrze. Zarządził więc ,że od dnia tego i tego picie alkoholu w metrze będzie karalne. Londyńczycy przyzwyczajeni do tankowania w środkach komunikacji podziemnej za pomocą sms-ów rozsyłali do siebie informację o "pożegnaniu metra" na dzień wcześniej przed wejściem zakazu. I wyprawili imprezę jakiej świat nie widział. Straty były szacowane na kilkadziesiąt milionów funtów. Nie dało się, Boris przewidzieć reakcji londyńczyków?

Wracając do projektu rządowego to zawiera on w sobie tak wiele złych składników ,że kaca mam od samego zapoznawania się. Wdraża równouprawnienie w sferze ,która jak ognia go unika i likwiduje haczyk ,który wyciągał kobiety do klubu. Imprezy w UK nie zamienią się w gej- party ale z pewnością nie wpłynie to korzystnie na jakość rautów. Widział ktoś dobrą imprezę na której jest mało kobiet? Krótsze happy hours to stryczek na studentów oraz biedniejszych ludzi. Chcąc wyjść na drinka dostaną 3 w cenie 1 i mają wieczór zabawy załatwiony. A jak happy hours będą trwały do 18? Kupią 6 drinków na zapas i schleją się 2 razy bardziej. I już nie wieczór będzie załatwiony- a oni.

Żeby być fair trzeba przyznać ,że popularny ostatnio brytyjski model picia jest chyba najgłupszym od czasów "czym się strułeś tym się lecz" sposobem. Polega na piciu na umór, drinka za drinkiem, mieszaniu różnych alkoholi oraz nie przegryzaniu niczym. Polacy nie będą mieli problemu z takimi wieczorami- umiejętności pływania w morzu wódki mamy w genach. Dla brytyjczyków jednak często kończy się to zejściem- do parteru lub śmiertelnym. Oczywiście dla koneserów dobrych trunków jest to nie warte splunięcia picie. I zły przykład dla młodzieży. Jak człowiek ma 16 lat i nie ma dobrego wzorca ,który nauczy pić to może do dwudziestki zniszczyć sobie wątrobę (sprawdzone). Wprowadzając ten projekt brytole załatwiają sobie konieczność większych nakładów na służbę zdrowia- za kilka lat.

To jednak co najbardziej mnie wkurza to fakt ,że będąc w restauracji z kobietą będe przy zamawianiu wina otrzymywał pełną informację dotyczącą szkodliwości alkoholu. Palić cygar już w restauracjach nie wolno a teraz jeszcze będą mi kobietę straszyć i od napicia się odwodzić. Informacja o szkodliwości alkoholu na obrusie...brrr.

Wszystkie te zmiany w trybie picia wyspiarzy przekładać będą się na jedno. Coraz bardziej będzie opłacało się zostać w domu. Zrobić tańszego a tak samo dobrego drinka, nie sciągać szlafroka, podgryzać swoją kobietę zamiast gapić się na inne. Można zapalić, nikt nie straszy szkodliwością alkoholu a głośna muzyka jest głośna tylko tak długo jak Ja chcę.

Projekt jest szkodliwy z jeszcze jednego powodu. Godzi on także w jedyny fundament dla europejskiej cywilizacji. Ludzie w Londynie, Rzymie, Warszawie i Oslo mają jedną cechę wspólną. Lubią wypić. Zdrowie tych co już nie mogą.