Dzisiaj w południe na Zamku Królewskim w Warszawie marszałek sejmu Bronisław Komorowski odebrał z rąk przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej treść uchwały tejże Komisji o wyborze na urząd prezydenta RP. Prezydent-elekt poinformował jednocześnie ku zdumieniu widzów i obecnych na sali,że na najbliższym posiedzeniu sejmu złoży mandat poselski co oznacza jednocześnie jego rezygnację z funkcji marszałka sejmu.
Nowym marszałkiem sejmu może zostac wybrany Grzegorz Schetyna. I nie byłoby nic w tym dziwnego gdyby nie fakt, że nowy marszałek sejmu do czasu zaprzysiężenia nowego Prezydenta RP , będzie piastował tymczasowy urząd głowy państwa. Jeżeli się weźmie pod uwagę fakt ,że Grzegorz Schetyna wcześniej w atmosferze afery hazardowej został przez premiera Donalda Tuska zganiony i odsuniety z wcześniej pełnionych obowiązków, to pełnienie przez niego w obecnym czasie przez miesiąc, najwyższej tymczasowej funkcji w państwie może postawić w bardzo niekomfortowej sytuacji premiera i całą Platformę.
Decyzja Prezydenta-elekta Bronisława Komorowskiego zaskoczyła nie tylko opozycję ale przede wszystkim samego Donala Tuska. Czy w tej sytuacji premier zaryzykuje i podejmie decyzje o desygnowaniu przez sejm na urząd marszałka Grzegorza Schetynę? Decyzja Prezydenta-elekta postawiła w bardzo trudnej sytuacji Donalda Tuska i samą Platformę. Prezydent Komorowski 48 godz.po wyborze wyraźnie daje do zrozumienia swoim wcześniejszym mocodawcom (szczególnie Tuskowi), że nie bedzie "prezydentem żyrandolowym". Jego dzisiejsza deklaracja o pożegnaniu się definitywnie z Platformą może głęboko zastanawiać. Podziękowanie dla prezydentów: Wałęsy i Kwaśniewskiego(nie wymienił w przemówieniu w ogóle Tuska) oznaczać może tylko jedno. Może oznaczać ambicje budowania niezależnej od swojego wcześniejszego zaplecza politycznego formacji politycznej skupionej tylko wokół Pałacu Prezydenckiego. Czy to się uda nowemu Prezydentowi Komorowskiemu, to się dopiero okaże.
