Dla niewtajemniczonych to "Ctrl","Alt","Delete".
Propozycja Konfederacji niewątpliwie jest jakimś rozwiązaniem. Amputować TK, SN, KRS - ustalić wspólne zasady i od nowa wybrać wszystkich. Takie rozwiązanie klinczu ma oczywisty urok, wymaga jednak czegoś dla Zjednoczonej Prawicy obrzydliwego. Mianowicie ustalenie kompromisu w rozmowach i dyskusjach ze znienawidzonymi politycznymi przeciwnikami. Ponadto przekonanie niezłomnego naszego gospodarza Pałacu Namiestnikowskiego, który niekoniecznie jest do końca posłusznym "długopisem". Pomysł ma jeszcze jedną wadę. Zaprezentowała go Konfederacja, a to dla PiSu i krewniaków trudne do przełknięcia.
Kompromis czy nasz Prezes (oby żył wiecznie) umiał go kiedyś zawrzeć? Jasne! Z własnym sumieniem umie to na co dzień. Ale te kompromisy nie są dla wszystkich widoczne - a tu jaka ujma na wizerunku! Wygląda na to, że prawny porządek w kraju jest zakładnikiem jednego niesympatycznego (dla mnie) oblicza.
Pozostaje oczywiście problem posprzątania na niższych szczeblach - we wszystkich sądach, jednostkach prokuratury, mediach, no i w spółkach Skarbu Państwa.
Zaczynając, zgodnie z naszym narodowym zwyczajem, od końca. Spółki są najmniejszym problemem. Analiza ekonomiczna, dowody niegospodarności i pozbawieni kompetencji partyjni nominaci lądują wpierw na bruku, a w drugim etapie za kratkami.
Minister Sienkiewicz szybko i skutecznie radzi sobie z mediami. Pozbawieni kapłanów wyznawcy kaczyzmu przenoszą się do innych mediów, a media publiczne niewątpliwie tracąc oglądalność zyskują na jakości. Jakoś tak jest, że im wyższa jakość towaru tym węższe grono konsumentów. I zależy to nie tylko od ceny, ale również od wyczucia smaku.
Mam jakieś dziwne przekonanie, że z prokuraturą minister Bodnar sobie też spokojnie, z rozwagą i skutecznie poradzi. Dowody już mamy.
Najgorszym problemem, przy każdym resecie i kompromisie, są sądy. Zainfekowani politycznie, a kiepscy jakościowo, nominowani przez źle umocowany organ sędziowie. Co zrobić z nimi? Gospodarz Pałacu Namiestnikowskiego, wygłosił butne oświadczenie, że nie pozwoli na żadną weryfikację. A może to zrobić stosując prawo weta.
No cóż, ustawy wprowadzające reset też będzie mógł zawetować, ale gdyby zawarto kompromis to weto jest bardzo łatwe do odrzucenia. Na dodatek Prezes (oby żył wiecznie) może dać niezłego pstryczka w nos swojemu ulubionemu (?) politykowi.
A jeśli do zawarcia kompromisu nie dojdzie? Czy istnieje jakaś inna droga? Istnieje droga długa i pełna wybojów. Jednak koalicja chyba już na nią wstąpiła. Działające już komisje śledcze, uruchomione audyty, skierowane do prokuratury raporty NIKu mogą pozbawić zapewne sporą liczbę posłów opozycji immunitetów i w konsekwencji wyroków wygaśnięcie ich poselskich mandatów.
Oczywiście w ich miejsce wejdą inni z tego samego towarzystwa, ale będą już mniej gorliwi i ostrożniejsi. W konsekwencji cud i chwilowa większość konstytucyjna!
Nigdy w życiu nie przyszło mi do głowy, że będę popierał jakąś propozycję Konfederacji i po raz kolejny okazało się, że "nigdy nie mów nigdy!"
