Bernard Bernard
483
BLOG

Korespondencja z J. Zalewskim po Dwugłosie o Historii Roja

Bernard Bernard Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Po opublikowaniu notki Dwugłos o filmie Jerzego Zalewskiego „Historia Roja” zamieszczonej na moich prywatnych blogach na portalu Blogpress i Salon24na redakcyjną skrzynkę Blogpressu przyszedł list od reżysera filmu, pana Jerzego Zalewskiego. Ponieważ taka była wola pana Zalewskiego publikuję korespondencję.


6.04.2012

Szanowni Państwo
Przykro mi, że Blogpress, a za nim Salon24, z kilkudziesięciu spotkań połączonych z pokazem kopii roboczej "Historii Roja" wybrali akurat te dwa, spośród których jedno,29 lutego w klubie SmArt Studio, było absolutnie wyjątkowe, jako kumulacja wrogości do filmu. W moim przekonaniu miało ono wszelkie znamiona "ustawki" przeciwko filmowi, o czym świadczy zaproszenie zagorzałych przeciwników "Historii Roja", w osobach Panów Krajewskiego i Wąsowskiego, bez uprzedniego poinformowania mnie o takim zamiarze. Oczywiście każdy ma prawo krytykować mój film jednak oczekiwałbym możliwości przedstawienia swoich racji. Niestety dyskusję nad filmem fabularnym prowadzili historycy jakby był to film dokumentalny i to podstawowe nieporozumienie rzutowało także na głosy z sali i komentarze internautów. Żałuje, że żaden z dyskutantów nie poinformował publiczności, że jestem także autorem 3 odcinkowego filmu dokumentalnego o żołnierzach narodowych sił zbrojnych "Kadry", który, choć skończony, także
nie może się przebić do szerszej publiczności. Być może historycy zechciałby wziąć udział w akcji "Publikujemy "Kadry"". Jeśli tak, proszę o kontakt.
Pani z "rodziny Tygrysa" odpowiadałem już na blogu Solidarnych 2010 Białystok.
Mam nadzieję, że ten stronniczy obraz "Historii Roja" zrównoważą Państwo relacjami z innych spotkań, w czym postaramy się dopomóc po Świętach Wielkanocnych.

Z poważaniem

Jerzy Zalewski


9.04.2012

Szanowny Panie

Przepraszam, że dopiero teraz odpisuję, ale mam nadzieję, że Pan mi to wybaczy ze względu na ten szczególny czas. To ja jestem autorem relacji, którą zamieściłem na własnym blogu na portalu Blogpress (nie był to tekst redakcyjny) i na własnym blogu na portalu Salon24, który został zamieszczony przez inne portale, dlatego też pozwolę sobie odpowiedzieć we własnym imieniu, choć oczywiście za wiedzą koleżanek i kolegów z redakcji portalu, do którego i ja należę.

Na początek chciałbym wyjaśnić pewne nieporozumienie, czy też niezrozumienie, jakie zauważyłem w Pana liście. Jesteśmy portalem nie tylko społecznościowym, ale i społecznym, tzn. całą pracę, jaką wykonujemy na portalu, wykonujemy społecznie wyłącznie w naszym wolnym czasie. Poza działalnością na portalu mamy normalne zajęcia zawodowe, często zupełnie niezwiązane z tematyką portalu, jak i obowiązki rodzinne. Dlatego też nie ma w naszym przypadku czegoś takiego jak „wybranie z kilkudziesięciu spotkań akurat tych dwóch”. Z bardzo prostej przyczyny – jesteśmy z Warszawy i uczestniczymy w znakomitej większości w wydarzeniach, które dzieją się w Warszawie i to w takim czasie, który jesteśmy w stanie połączyć z naszym życiem zawodowym i osobistym, co proszę wierzyć nie jest łatwe.

Ogłoszenia o projekcji filmu 29 kwietnia w SmArt Studio pojawiły się w mediach wcześniej – np. na stronie Radia Warszawa 23 kwietnia z podaniem listy dyskutantów (Radio Warszawa było patronem tej projekcji). W naszym kalendarium również zamieściliśmy reklamę tej projekcji, zresztą tak jak i kolejnej w Hybrydach. Czyli przynajmniej od 23 kwietnia ani termin ani skład gości nie był tajemnicą, skoro był zamieszczony w internecie na stronie patrona projekcji z listą panelistów, z II reżyserem włącznie. Kulisów zresztą nie znam, po prostu wybrałem się na ten seans, ponieważ bardzo chciałem obejrzeć film zwłaszcza, że zbliżał się 1 marca.

Zarejestrowałem całą dyskusję po projekcji i można ją w całości obejrzeć. Specjalnie wybrałem się na najbliższy kolejny pokaz w Warszawie w Hybrydach („Niezależna” podała, że będzie „spotkanie z twórcami filmu”). Nagrałem Pana wypowiedzi, pytania widzów i odpowiedzi – całość również jest do obejrzenia i została zamieszczona na naszym kanale YT i w notce. Zamieściłem również film z Pana oświadczeniem odczytanym w całości przez pana Jacka Sucheckiego a skierowanym do widzów w SmArt Studio.

Zrelacjonowałem dyskusję naprawdę obszernie i z maksymalną starannością, powstrzymując się od jakichkolwiek własnych komentarzy na temat jej przebiegu i samego filmu. Proszę uważnie zapoznać się z zamieszczoną notką, czy też bezpośrednio z filmem z dyskusji. Pan Jan Ruman udzielił najpierw głosu publiczności, a po wypowiedzi pani z rodziny Ildefonsa Żbikowskiego, która mówiła jako pierwsza, zmienił nieco plan i udostępnił mikrofon prof. Janowi Żarynowi i Michałowi Zielińskiemu, którzy stanęli w obronie filmu. Następnie wypowiadali się kolejni widzowie, a panowie Grzegorz Wąsowski i Kazimierz Krajewski zabrali głos dopiero na końcu dyskusji, więc nie jest prawdą, że ich surowa ocena filmu miała wpływ na wypowiedzi publiczności – mieć nie mogła, bo po prostu widzowie wypowiedzieli się przed nimi. Trudno też przyjąć, że np. pan poseł Piotr Naimski jest osobą łatwo ulegającą atmosferze spotkań.

Nikt o „Kadrach” nie poinformował, nie tylko historycy, ale też II reżyser. Panów Krajewskiego i Wąsowskiego nie znam, nigdy z nimi nie rozmawiałem, więc nie jestem w stanie zapytać, czy chcieliby wziąć udział w akcji „Publikujmy Kadry”, ale jeżeli taka akcja powstanie chętnie o niej poinformujemy, a osobiście z chęcią obejrzałbym ten film.

Oczywiście opinie mec. Grzegorza Wąsowskiego i Kazimierza Krajewskiego można uznać za jednostronne, ale w spotkaniu uczestniczył również konsultant filmu prof. Jan Żaryn, oraz II reżyser, pan Michał Zieliński. Uważałem i nadal uważam, że dyskusja była ciekawa i warta opublikowania. Mam nadzieję, że zamieszczenie filmu i relacji (w tej samej notce) z kolejnego warszawskiego spotkania po projekcji w Hybrydach w jakiejś części zrównoważyło spotkanie na Hożej. Oczywiście jeżeli w Warszawie będą miały miejsce kolejne projekcje z dyskusjami fachowców zajmujących się tematyką Żołnierzy Wyklętych, chętnie którąś nagramy i opublikujemy. Szczególnie cenna mogłaby być dyskusja z udziałem drugiego konsultanta Pana filmu, na którego powoływał się Pan na spotkaniu w Hybrydach, pana Leszka Żebrowskiego. Czekamy na informacje.

Oczywiście możemy opublikować Pana list, który przysłał Pan na adres redakcji.

Chciałbym jeszcze dodać, że na naszym portalu informowaliśmy nie tylko o projekcjach „Historii Roja”, ale też 6 lutego zamieściliśmy Pana oświadczenie w sprawie filmu: http://www.blogpress.pl/node/11514

Dodam, że bardzo wysoko cenię Pana programy publicystyczne prezentowane w telewizji, a miałem też przyjemność uczestniczyć w pokazach niektórych Pana filmów dokumentalnych i spotkaniach po nich.

Z wyrazami szacunku

Bernard[...]


12.04.2012

Szanowny Panie

Gratuluję samozaparcia i cierpliwości w realizacji pasji blogera i potrzeby rozpowszechniania informacji wśród rodaków. Jednak stronniczy sposób doboru opinii o moim filmie nie przysłużył się wolności wypowiedzi, która, zdawałoby się, powinna być dla Pana istotną wartością, i dowodzi, że nie rozumie Pan z czym i o co walczę – walczę z cenzurą i o wolność wypowiedzi właśnie.

Ta dyskusja historyków, którą Pan rozpowszechnia, byłaby na miejscu po premierze filmu. Natomiast teraz, kiedy toczy się walka o jego ukończenie, dostarcza argumentów przeciwnikom i ostatecznie działa przeciwko wolności wypowiedzi.

Poza tym braku obiektywizmu dowodzi kompletny stenogram ze SmArt Studio a niekompletny Hybryd, gdzie z dyskusji wynikał bardzo pozytywny odbiór filmu.

Osobna sprawa, to żenujący poziom wypowiedzi na blogu. Rozumiem, że wobec rozpętania sprawy ACTA nie ma szans na jakąkolwiek ich selekcję, ale ta parada pychy pomieszanej z kompleksami jest karykaturą swobody wypowiedzi i w takim towarzystwie czuję się nieswojo. Ta dyskusja tworzy porządek (?) komunikacyjny zupełnie przeciwny moim programom „Pod prąd”, które, jak Pan mówi, ceni, a w których przy minimalnej ingerencji z mojej strony, dawałem szansę rozmówcom na pełną ekspresję.

Życzę owocnej pracy, lecz niech jej towarzyszy refleksja i rozsądek.

Ponieważ nie mam blogu na żadnym portalu, to w sytuacji gdy Pańska, stawiająca film w złym świetle relacja jest już linkowana na wszystkich portalach, mam prośbę. Spodziewam się w najbliższym czasie otrzymać szereg opinii o filmie po innych pokazach i mam nadzieję, że będą się one różnić od wrogich wystąpień w SmArt Studio. Czy będzie Pan skłonny zamieścić je na swoim blogu?

Zwracam też uwagę, że nie zamieścił Pan na blogu mojego listu do Blogpress.pl i Salonu24.

Jerzy Zalewski



14.04.2012

Szanowny Panie

Pozwolę sobie nie zgodzić się z Pana tezą o stronniczym doborze opinii. Relację ze SmArt Studio przygotowałem z maksymalną starannością, zrezygnowałem z wyrażania własnego zdania, poszedłem też na kolejną projekcję, żeby przedstawić kolejne opinie twórców filmu. Napisałem też w relacji, że reakcje widzów były entuzjastyczne, a sale pękały w szwach. Choć skoncentrowałem się niemal wyłącznie na filmie i jego konotacjach historycznych, to dodatkowo zamieściłem film z Pana oświadczeniem o akcji „Ratujmy Roja” odczytanym przez pana Jacka Sucheckiego.

Oba spotkania w całości są do obejrzenia na naszym kanale YT i również w notce: „Dwugłos o filmie Jerzego Zalewskiego „Historia Roja”, każdy może na ich podstawie przygotować własne relacje. Uważam, że Pana sugestia jakobym (pośrednio) wspierał cenzurę - jest nie tylko niesprawiedliwa i krzywdząca, ale jest po prostu nieprawdziwa, nad czym boleję. Bo jeżeli przedstawianie w całości relacji filmowej, a w obszernych skrótach relacji tekstowej z dwu spotkań jest (pośrednio) działaniem na rzecz cenzury, to czym jest w takim razie, Pana zdaniem, wolność wypowiedzi? – wycinaniem niepochlebnych dla filmu opinii specjalistów zajmujących się historią Żołnierzy Wyklętych? Czy w ramach wyższych celów należy odebrać też głos posłowi Piotrowi Naimskiemu, który przedstawił krytyczne uwagi na temat filmu, a jednocześnie zorganizował dwie jego projekcje? Lub potomkowi Żołnierza Wyklętego z Wileńszczyzny? Czy tylko specjalistom od historii Żołnierzy Wyklętych? Tu nasze pojmowanie wolności i cenzury jest inne i zapewne nie znajdziemy porozumienia.

Jeśli byłby Pan łaskaw obejrzeć oba filmy (do czego zachęcam) przekonałby się Pan, że ani relacja ze SmArt Studio, ani z Hybryd nie jest stenogramem. Obie tekstowe relacje są skrócone, z tym, że spotkanie w SmArt Studio trwało 4 razy dłużej niż w Hybrydach, a w dodatku w Hybrydach znaczna część czasu została poświęcona wątkom niezwiązanym bezpośrednio z przedmiotem relacji, czyli sporom z PISFem, TVP, itd. których relacja nie dotyczyła (dotyczyła bezpośrednio filmu i jego konotacji historycznych).

Waga wypowiedzi w SmArt Studio była też bardzo duża - wypowiadali się historycy, fachowcy od Żołnierzy Wyklętych, konsultant filmu prof. Jan Żaryn, , II reżyser pan Michał Zieliński, ale też potomkowie Żołnierzy Wyklętych (nie tylko pani z rodziny „Tygrysa”), pani która współpracowała przy filmie, poseł na sejm, pani z organizacji młodzieżowej, nauczycielka. Ze spotkania w Hybrydach przedstawiłem obszerne fragmenty Pana wypowiedzi dotyczących tematu relacji.

Rozumiem pana intencje, by film mógł zostać dokończony, czemu zresztą kibicuję, jednak nie powinno to oznaczać, że nawet nie krytycy filmu, a tylko osoby relacjonujące spotkania stają pod pręgierzem zarzutów wspierania cenzury. Myślę, że powinniśmy uważać, byśmy nie byli podejrzewani o kierowanie się hasłem Saint-Justa „nie ma wolności dla wrogów wolności”, bo że jesteśmy (i Pan i ja) od tego dalecy w to nie wątpię.

W poprzednim liście pisał Pan, że będą kolejne spotkania i zachęcaliście Państwo, by przygotować z nich relację. Odpisałem wówczas i podtrzymuję dzisiaj uprzednio wyrażone zainteresowanie: „Oczywiście jeżeli w Warszawie będą miały miejsce kolejne projekcje z dyskusjami fachowców zajmujących się tematyką Żołnierzy Wyklętych, chętnie którąś nagramy i opublikujemy. Szczególnie cenna mogłaby być dyskusja z udziałem drugiego konsultanta Pana filmu, na którego powoływał się Pan na spotkaniu w Hybrydach, pana Leszka Żebrowskiego. Czekamy na informacje.”

Oczywiście, jeżeli prześle Pan własną relację ze spotkań, zwłaszcza z fachowcami od Żołnierzy Wyklętych, lub zechce się Pan odnieść do zarzutów pod adresem filmu jakie padły w SmArt Studio to zamieszczę ją na swoim blogu (choć na moim blogu staram się zamieszczać własne materiały), lub możemy zamieścić to jako list do redakcji portalu.

Pana poprzedniego listu nie zamieściłem z prostej przyczyny, w liście nie było mowy o jego publikacji, a ponieważ nie chcę być posądzony przez nikogo o publikowanie korespondencji bez zgody nadawcy, w odpowiedzi napisałem, cytuję: „Oczywiście możemy opublikować Pana list, który przysłał Pan na adres redakcji.”

Ponieważ, jak rozumiem, wyraził Pan chęć, by ów list został zamieszczony, niezwłocznie zostanie opublikowany.

PS

Zaistniało chyba też pewne nieporozumienie. Jestem współzałożycielem portalu Blogpress i członkiem jego redakcji. Mam na Blogpressie swoje konto blogerskie. Natomiast na portalu Salon24 jestem tylko zwykłym blogerem, nie jestem członkiem redakcji Salon24.

Pozostaję z wyrazami szacunku

Bernard[...]

http://www.blogpress.pl/node/12492

Bernard
O mnie Bernard

Niezośna lekkość wolności słowa rezerwowa: http://www.wolnoscslowa.blogspot.com/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura