Bezmyślny Bezmyślny
116
BLOG

Minister Boni czyli poszukując straconego czasu - polemika

Bezmyślny Bezmyślny Polityka Obserwuj notkę 16

 Podobno czas to pieniądz. Tak twierdzi mądre przysłowie. Minister Boni proponuje Polakom pewną transakcję. Otóż chce on kupić czas. W najnowszym wywiadzie dla Gazety Wyborczej jeden z najważniejszych doradców Tuska pieczętuje postanowienia piątkowe – reform nie będzie, zaś działania rządu są fasadowe i nie przyczynią się do polepszenia sytuacji gospodarczej. W takim wypadku czy kupiony czas jest czasem, który Platforma kupuje dla Polski, czy też może czasem kupionym kosztem Polski dla Platformy. Przyjrzymy się temu skomplikowanemu problemowi.

 

Wina z obniżkę i sukces obniżki podatku dochodowego

 

Donald Tusk stwierdził, że wprowadzenie dwóch stawek podatku dochodowego na obniżonym poziomie miało kosztować państwo 42 mld zł*. Na piątkowej konferencji prasowej stwierdził, że rząd PiSu nie przewidział skąd wziąć środki na pokrycie tych wydatków. Jednak ten sam Premier to sobie i swojej partii przypisał zasługę „utrzymania obniżki podatków”** czyli jednym słowem wziął pełną odpowiedzialność za konsekwencje, które poniesie budżet państwa ze względu na ten krok. Co istotne, Premier przyznał, że rząd miał półtora roku na przygotowanie projektu zmian neutralizującego obniżkę. Minister Boni w dzisiejszym wywiadzie mówi: „Te decyzje odegrały pozytywną rolę, będąc swoistym pakietem stymulacyjnym w czasie, gdy światowa gospodarka zwolniła tempo.” [chodzi o obniżkę podatku, składki rentowej a także decyzje w sprawie ulgi prorodzinnej] Co istotne, minister wylicza koszty całej reformy przeprowadzonej przez PiS na poziomie 40 mld zł, czyli o 2 mld zł mniej od Premiera. Jednocześnie pokazuje to, że Premier nie orientuje się jakie są koszty obniżenia samego podatku dochodowego. Jest to istotne, jednak nie najistotniejsze.

 

Pojawia się zasadnicze pytanie – czy tamte reformy były reformami skutecznymi? Minister Boni jednoznacznie przyznaje, że tak. Warto przypomnieć, że obniżka podatków miała miejsce w trakcie gwałtownego rozwoju Polskiej gospodarki. Projekt rządu Prawa i Sprawiedliwości zakładał powolne zrównanie dochodów z wydatkami. Deficyt budżetowy wynosił 16,9 mld zł i nie było perspektyw nagłego pogorszenia sytuacji. Kryzys światowy zaskoczył wszystkich – jak się wydaje najmocniej zaskoczył Polaków, ponieważ nie podjęto żadnych kroków a pakiet stabilizacyjny zaproponowany przedsiębiorcom nie odegrał żadnej roli.

 

Rząd balansuje na granicy prawdy i kłamstwa. Z jednej strony próbuje obarczyć winą za obecną sytuację poprzedni rząd z drugiej strony uparcie twierdząc, że utrzymanie obniżonego PITu jest jego zasługą. Należy powiedzieć dość takim manipulacjom słownym. Przypomnijmy jak Platforma Obywatelska słowami Zbigniewa Chlebowskiego atakowała rząd Prawa i Sprawiedliwości za to, że obniżka PIT będzie od 2009 roku: ”W kampanii wyborczej Polacy zaufali wam w dużej mierze dlatego, że obiecaliście niższe i prostsze podatki. Teraz nie wiecie, jak się z tego wycofać”*** Czyżby Platforma zapomniała tamte debaty?

 

Co rząd planował

 

Ciekawie brzmią słowa Ministra Boniego jeśli chodzi o przewidywane możliwości przeciwdziałania kryzysowi. Rozważano więc m.in.:

  • podwyżkę PIT dla najlepiej zarabiających,

  • podwyżkę CIT, przy czym odrzucono ten pomysł gdyż „wpływy z tego podatku są stosunkowo niewielkie”. Warto zatrzymać się na chwilę przy tych słowach, które jednoznacznie wykazują ignorancję Ministra. Ostatnia obniżka CIT miała miejsce za rządów lewicy i od razu przyniosła pozytywne rezultaty w postaci podwyższonych wpływów do budżetu. Platforma zdaje się nie rozumieć, że można osiągnąć wyższe wpływy kosztem obniżonych podatków. Wymaga to działań kompleksowych ale jest możliwe,

  • ujednolicenie VAT – trudno powiedzieć na jakim poziomie miał być wg Platformy ujednolicony VAT ponieważ Minister zapewnia tylko, że nie oznaczałoby to podniesienia do 25% stawki górnej tylko jej obniżenie do 18-20% i podwyższenie stawek niższych. Ciekawe co na to rolnicy, których produkty są objęte w dużej części 3% stawką podatku. Takie działanie doprowadziłoby do znacznego wzrostu cen żywności.

 

Ciekawe jest również to, dlaczego zrezygnowano z ujednolicenia: „Ujednolicenie VAT byłoby na początku szokiem - i tu rodziły się obawy o możliwość wdrożenia w parlamencie takiego rozwiązania.” Czy aby na pewno chodziło o możliwość wdrożenia w parlamencie tego rozwiązania, czy może jednak o przyszłe wybory? Jasne jest, że nie ma możliwość przyjęcia rozwiązań naruszających interesy rolników, gdyż byłby to strzał samobójczy dla PSLu. W tym wypadku warto pamiętać o tym, że interesy rolników są i naszymi interesami, przekładają się bowiem na ceny żywności.

 

Trzecia, czwarta, piąta, dziesiąta droga

 

Wybraliśmy najlepszą na dziś drogę, która daje gospodarce i finansom bezpieczeństwo na rok 2011, a zarazem poczucie stabilności społeczeństwu. Zadanie jest trudne do wykonania.” mówi Minister mając na myśli prawdopodobnie stałe poparcie dla Platformy. Łatanie budżetu bez cięć i przy podwyżce podatku o 5 mld złotych? Coś tu nie gra. Jak ma w rzeczywistości wyglądać nasza droga do kolejnej Irlandii czy Japonii? Minister odpiera zarzut, że rząd nie dokonuje cięć „redukcje wydatków i oszczędności zostały poczynione w roku ubiegłym, w dużej skali 2 - 2,5 proc. PKB, według wyliczeń europejskich.”. Sprawdźmy więc jak wyglądały wydatki w 2009 roku w stosunku do 2008 i w 2010 w stosunku do 2009. Wszak powinny być w jednym z dwóch wypadków niższe o 2,5% (trudno stwierdzić w którym, bo cięcia dokonane w 2009 roku mogły mieć miejsce w budżecie przygotowanym na 2009 roku w 2008 roku lub w budżecie na 2010 rok).

 

Wydatki:

2008 – 278 mld zł

2009 – 298 mld zł

2010 – 301 mld zł

 

Zastanawiające jaką skalę matematyczną przyjmuje Europa skoro ciągły wzrost wydatków jest postrzegany przez Ministra Boniego jako redukcje i oszczędności? Ktoś tu chyba gra innymi liczbami niż te ogólnodostępne na stronie Ministerstwa Finansów. Jak więc naprawdę wygląda nasza droga pytam się, zaś u Ministra Boniego czytam „Moim zdaniem, systemową odpowiedzią powinien być mix podatkowo-oszczędnościowy. Na razie, jak powiedział premier Tusk na konferencji prasowej "kupujemy czas”.” Mix! Jakże można by tak nie pomyśleć. Mix podatkowo (wzrost) – oszczędnościowy (wzrost wydatków). Panie Ministrze, coś tu nie gra!

 

Minister dalej konkretyzuje: „Dodatkowe wpływy z prywatyzacji mają w przyszłym roku wynieść przeszło 20 mld zł. Mamy nadzieję na zysk z NBP, więc dług publiczny uda się utrzymać na poziomie niższym niż 55 proc. PKB. Dokonujemy też poprawy sytuacji dochodowej budżetu poprzez wzrost VAT o 1 punkt procentowy, a także poprzez dywidendy - co w sumie da około 10 mld z

Teraz można zrozumieć dlaczego GUS zmienia sposób liczenia PKB – dług publiczny w planach rządu nie może przekroczyć 55% a więc przy braku reform trzeba to rozegrać systemowo. Z prywatyzacją jest różnie, zastanawiają tak optymistyczne poglądy Ministra, zwłaszcza w obliczu ogromnej klapy prywatyzacji Tauronu. Klapy dla inwestorów drobnych, których mamiono wizją 10% zysków a okazało się, że wielu wręcz straciło po odliczeniu prowizji i spłacie kredytów zaciągniętych na zakup akcji. Dywidendy? Mamy połowę roku a Minister już wie ile wpłynie pieniędzy z tego tytułu? Ależ oczywiście: „Chodzi między innymi o możliwą dywidendę BGK, jeśli sprzeda posiadane przez siebie akcje PKO BP i zysk przeznaczy na dywidendę. Ale dodatkowo np. można zwiększyć dochody przez większą skalę sprzedaży ziemi Agencji Nieruchomości Rolnych - 100 tys. Da więcej to przeszło 1.5 mld zł.Jasne, kupujemy czas do wyborów wyprzedając co się da. Oto nasza droga!

 

Pakiety

 

Minister chyba niezwykle lubi rynek telefonii komórkowej w której abonent może za niewielką opłatą kupić pakiety zwiększające ilość minut czy smsów. Tak więc i tutaj Minister proponuje masę różnych pakietów – od deregulacyjnych po społeczno-cywilizacyjne. Okazuje się, że Platforma nie chce wracać do ustaw zawetowanych przez Prezydenta Kaczyńskiego (czyżby ciche przyznanie się, że te ustawy były kiepskie?!) oraz że właściwie nie ma i nie miała pomysłu na rządzenie. Minister Boni mówi: „Powstał już zespół rządowo-parlamentarny, który przygotowuje pakiety zmian” Ja zaś do Ministra mam jedno pytanie – jakie już?! Ile Platforma już rządzi, że dopiero teraz powstaje coś, jakieś ciało czy organ, które przygotowuje jakieś cudowne rozwiązania? Rozwiązania, którymi zresztą miał się zajmować ponoć poseł Palikot i jego Komisja Przyjaznego Państwa – odbiurokratyzowanie państwa.

 

Kto pierwszy ucieknie z tonącego okrętu?

 

Chyba nie można mieć wątpliwości, że okręt zwany Polską tonie i nie ma kapitana. Kapitan nie uciekł lecz po prostu nigdy do bycia Kapitanem nie dorósł. Platforma krytykowała PiS za zbyt wolne obniżanie PIT, teraz zas krytykuje za obniżenie tego podatku. Nie ma żadnych rozwiązań zaś lekarstwem na kryzys ma być kupowanie czasu. Pytanie brzmi, czy wyborcy pójdą w końcu po rozum do głowy i nie pozwolą kreatywnym liberałom na kupowanie za ich pieniądze kolejnych lat braku reform i braku jakiegokolwiek pomysłu na rządzenie? Obawiam się, że pokrętne tłumaczenia trafią na podatny grunt i wciąż będziemy mieć do czynienia z politykami reprezentującymi taki poziom jaki zaprezentował Minister Boni w wywiadzie.

 

 

 

*

http://finanse.wnp.pl/tusk-42-mld-zl-mniej-w-budzecie-po-obnizce-pit-ow,116020_1_0_0.html

**

http://www.rp.pl/artykul/515838_VAT_w_gore_o_1_pkt___proc_.html

***

http://gospodarka.gazeta.pl/podatki/1,25044,3703524.html

 

Link do wywiadu: http://wyborcza.biz/biznes/1,101716,8202620,Boni__Na_razie_kupujemy_czas.html?as=1&startsz=x

 

Bezmyślny
O mnie Bezmyślny

"I nie próbuj nic zrozumieć, Nie pochodzi mieć od umieć. Możesz wierzyć, lub nie wierzyć, Nic od tego nie zależy"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka