Niedawno temu pisalem, iz czerwiec jest najgorszym z miesiecy dla Barack'a Obamy w czasie jego pierwszej (daj, wyborco, ostatniej) kadencji - a bylo to ledwo 8 czerwca. W tym tygodniu - jutro badz we czwartek - Sad Najwyzszy wyda wyrok w sprawie konstytucjonalnosci (lub jej braku) Obamacare, i jaki ten wyrok nie bedzie, zaden nie bedzie dobry dla prospektow reelekcjo BO.
Na dzis, sondaze wskazuja na mniej wiecej remis. Jest to jednak remis bardzo ciezko wywalczony przez kampanie BO, kosztowalo to ich 50 milionow dolarow w platnych ogloszeniach w wiekszosci "swing states" - sam mieszkam w Virginii, i ciezko znalezc kanal w TV gdzie co 15 minut nie byloby jakiejs reklamy Baracka Obamy. Mitt Romney i jego SuperPACi sa malo niewidoczne, przynajmniej w VA, gdzie indziej tez ostrzal jest niewielki, jak donosza wiesci.
Wydaje sie wiec, ze decydujace w tym cyklu moze sie okazac, kto pierwszy "wyprztyka sie" z gotowki, i poki co - patrzac na ilosc pieniedzy jaka obie kampanie zgromadzily oraz szybkosc, z jaka kampania Obamy wydaje, moze sie okazac, ze jesienia BO moze "zbankrutowac" jako pierwszy.