W jednym slowie - kompromitacja. Trzeba chyba teraz bedzie albo zrobic Pania Marthe viceprezydentem, albo zlikwidowac ten urzad na najblizsze 4 lata. Ani Biden, ani Ryan sie zwyczajnie nie nadaja, to chyba jedyne, co z tej debaty mozna bylo wyniesc. O ile debata Obama-Romney byal jedna z najlepszych w ciagu ostatnich 30 lat, ta jest najgorsza, nie zdziwilbym sie, jakby byla najgorsza w historii.
Co za dziady, dajcie spokoj. Jeden (Biden) pitoli jak pijany, a drugi - Ryan - pilnie notuje co ten drugi majaczy, a potem sam majaczy honorujac te bzdety jakas odpowiedzia - rownie niekoherentna jak wypowiedz poprzednika. I na odwrot jeden (Ryan) cos pitoli, a tamten (Biden) cos mowi rownie niezrozumialego. Wake the fuck up, I must be dreaming?
Na pewno wyscig kompletnych kalek jest w jakis tam sposob moze byc interesujacy - przebieranie konczynami w powietrzu brzuchem do gory jest dla ludzi od dawna komiczne - ale, na litosc boska, sa jakies (mam nadzieje) minimalne kryteria jakie viceprezydent powinien spelniac???? Nie???
Wymiekam wiec w polowie debaty, otworze sobie piwo i pokontempluje. Co za los, moglbym spokojnie zostac wiceprezydentem, a tak jedyne co mi zostalo, to glosowac na takich patafianow...
Wezmie na pewno wiecej niz 5 piw, zebym sie pocieszyl. Na ew. komentarze odpowiem wiec jutro, a i to nie od razu z rana, bo musze sie wyspac.
W sumie - szkoda. Zeby nie ten idiota robiacy notatki i polemizujacy z imbecylizmami - byloby juz po elekcji. A tak - wychodzi na to, ze Biden bedacy w stanie stuporu byc moze zatrzymal fale.
Ryan'owi wiec udalo sie dokonac jednak wielkiej rzeczy - albo dorownal, albo wrecz okazal sie glupszy od Joe Biden'a w trakcie jednego z najbardziej glupich wystapien Biden'a. To chyba jest monumentalne osiagniecie.
Ja p......e...