Publicyści Rzeczpospolitej Publicyści Rzeczpospolitej
50
BLOG

Magierowski: głosowanie przez Internet, ostatnie zmartwienie Pol

Publicyści Rzeczpospolitej Publicyści Rzeczpospolitej Polityka Obserwuj notkę 34

Jak informuje „Gazeta Wyborcza”, Platforma chciałaby wprowadzić internetowe głosowanie już podczas przyszłorocznych wyborów do europarlamentu.
Sam z przyjemnością oddam głos przez Internet, zwłaszcza gdy będę miał stuprocentową pewność, iż system jest szczelny i zabezpieczony lepiej niż moje konta bankowe. Oraz dwustuprocentową pewność, że przetargu na organizację e-wyborów nie wygrała firma przyjaciela pana ministra.
Niepokoi mnie co innego: czy brak możliwości głosowania przez Internet jest naprawdę najpoważniejszym i najbardziej uciążliwym problemem dla polskich obywateli? Czy istotnie urzędnicy zajmujący się informatyzacją powinni teraz poświęcać cały swój zapał i czas na organizację internetowych wyborów do Parlamentu Europejskiego?
W Polsce składanie PIT-ów przez Internet jest nadal praktycznie niemożliwe. Nie można też tą samą drogą złożyć wniosku paszportowego. Ba, nie można sobie nawet wydrukować formularza z Internetu, bo trzeba wypełnić kwitek ORYGINALNY. Zakrawa na ironię fakt, że starając się o wizę amerykańską, mogę wypełnić odpowiedni formularz na stronie ambasady USA i umówić się telefonicznie na spotkanie z urzędnikiem, a starając się o polski paszport, muszę zużywać makulaturę i ustawić się w kolejce do okienka w takich godzinach, które pasują oczywiście urzędnikowi, ale zazwyczaj nie pasują ciężko pracującemu redaktorowi dużej gazety.
W Polsce nie można nawet zapłacić abonamentu RTV, nie wychodząc z domu, tylko należy pokornie i z namaszczeniem zanieść gotówkę na pocztę i poczekać, aż smutna pani przybije stempelek gdzie trzeba. Być może stąd zamysł PO, by abonament zlikwidować: mogłoby bowiem dojść do paradoksalnej sytuacji, w której bylibyśmy drugą Estonią i drugim Zimbabwe jednocześnie.
Dążenie do śrubowania kolejnych rekordów frekwencji wyborczej mąci umysły. Polacy głosują niechętnie nie dlatego, że nie mogą tego uczynić siedząc przed komputerem, tylko dlatego, że poziom ich zaufania do państwa jako takiego jest dramatycznie niski. Będą maszerować czwórkami do urn wyborczych, nawet brnąc po kolana w śniegu, nawet moknąc na deszczu, nawet wracając wcześniej z weekendowych pikników, jeśli będą mieli przekonanie, że państwo jest DLA NICH, a nie na odwrót. Że jest przyjazne, chroni ich i ułatwia im życie.

P.S. Nie mogę się powstrzymać od zacytowania dwóch fragmentów z materiału na powyższy temat w GW. Pierwszy pochodzi z tekstu informacyjnego, drugi z opublikowanej obok ramki.   

1. „Czy PO chce internetowego głosowania, bo sama na tym najbardziej zyska? Z internetu korzystają najczęściej osoby młode, wykształcone, z większych miast. I tacy wyborcy częściej głosują na Platformę.

2. „Autorzy badania [z SMG/KRC] zauważają, że struktura społeczna osób chcących wziąć udział w wyborach za pośrednictwem internetu nie różni się od struktury całego społeczeństwa. Wbrew obiegowym opiniom osoby takie nie rekrutują się z grup znacząco lepiej wykształconych, uposażonych lub z większych miast”.

Marek Magierowski 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka