Mówią, że gdzie dwóch polaków tak trzy zdania, mówią, że jestesmy zawistni, zazdrośni i uprzedzeni...
Nie o tym jednak piszę.
Chodzi mi o to, że nie doceniamy tego co mamy, to po pierwsze.
Po drugie jak nas obrażaja to byśmy głowy poucinali, ale jak my obrażamy, to mamy rację i tylko wyrażamy swoje zdanie.
Po trzecie, chyba polakowi nie da sie dogodzić, w żadnej sprawie.
Czy chodzi o religię, czy o polityków, piłkarzy. No, sportowcy nam sie jedynie podobają, poza wymienionymi piłkarzami).
Co z nami jest?
Narzekamy na tych wybranych( nie napisze "tych, których sami wybralismy" bo trudno się podpisac po tym), ale kiedy zmienia się władza na tą, która nam odpowiada dziwimy się narzekaniom innych ludzi.
Nie piszę tez, że nie wolno wypowiadać swojego zdania (tak jest tylko w niektorych partiach i klubach) chcę, abyśmy o kazdym sprawującym władzę mówili tak, jakbyśmy chcieli, aby mówiono o tym, którego my sami wybralismy.
Może to tylko marzenie.....
Wiem, że zapewne kolejny raz się narażam obrońcom jedynie sprawiedliwych ludzi, mających ZAWSZE rację, ale mam dośc słuchania i czytania o tym, że Komorowska jest (nie napiszę tego, wybaczcie), Tusk jest taki a taki, oraz wiele "miłych" barwnych epitetów, które pojawiąja się pod każdym tekstem lub wystąpieniem osób, które w danym kręgu nie zasłużyły na podziw. Przez moment miałam napisać szacunek, ale przecież na szacunek zasługuje każdy chłowiek, nez względu na to kim jest.
Krytykujmy władzę, rządzących ile się da. Ale wytykajmy im ich faktyczne przewinienia.
Do dziś czuję niesmak słów, które padały pod adresem prof. L. Kaczyńskiego. Słów, na które sobie nie zasłuzył. Bo czy wygląd, sposób mowy to jest powód do drwin z głowy państwa? Gdyby ludzie patrzyli na to, co mówi a nie jak Polska teraz wygladałaby inaczej, a premier Tusk nie usmiechałby się tak komentując to, co tak podoba się mediom.
Co my, ludzie popierający prof. Kaczyńskiego oraz prawicę, (gdy ona jeszcze była) wtedy mówilismy? Że nie wolno tak, że to nie jest poziom rozmowy politycznej o krytykowania prezydenta, dziś osoby opowiadające sie po stronie poległych robi dokładnie to samo tyle, ze w stosunku do obecnej głowy państwa.
I cóż, jaka jest każdy widzi, ale nie zniżajmy się do poziomu tamtych ludzi. Ktoś go wybrał i była to większość, nie da się z tym dyskutowac. Na tym przecież polega demokracja.
Miałam napisać kilka słów wyszło o kilkanaście za duzo.
Mam jednak nadzieję, że nasze dzieci czegoś się od nas nauczą i wyciągną wnioski patrząc na nasze błedy...
