box2008 box2008
1720
BLOG

Czy osiągnięto już szczyt, debilizmu?

box2008 box2008 Polityka Obserwuj notkę 9

 

Skandaliczna konferencja NPW z 30.10.2012 r, na której płk. Szeląg zamiast informować o działaniach prokuratury i stanie śledztwa smoleńskiego wystąpił w roli rzecznika prasowego interesów jedynie słusznej partii, od czasu „beatyfikacji” pancernej brzozy wydawała się najwyższym osiągnięciem ekipy rządzącej w dziele odrywania dyskursu publicznego od faktów i zdrowego rozsądku. Jednak było tak tylko przez krótką chwilę. Jeszcze w światku dziennikarskim kurz nie opadł, po wykopaniu z rzepy Cezarego Gmyza, jeszcze nie podzielono tam odzyskanych stanowisk a już przesławna NPW i zaprzyjaźnione z rządem media, uraczyły nas kolejną porcją pseudo-informacyjnej papki, opakowanej w papierek sensacji. NPW już bez maskowania pozorami swych rzeczywistych motywów, które związane są z problemami powodowanymi „niesłabnącym zainteresowaniem opinii publicznej tematem ewentualnej obecności materiałów wybuchowych na szczątkach wraku samolotu TU 154 M nr 101”, dała popis absolutnego podporządkowania interesom ekipy sprawującej obecnie władzę i całkowitego oderwania od swych ustawowych zadań. Rzekome badanie pirotechniczne drugiego Tu 154 ma się tak do wyjaśniania przyczyn śmierci 96 osób jak owe SMS-owe dyrektywy obarczające winą pilotów, rozsyłane w kilka godzić po katastrofie do członków PO.

Choć płk. Rzepa starał się jak potrafił, przebić swojego kolegę i innych przodowników zaciemniania prawdy o sprawie smoleńskiej, to palmę pierwszeństwa dzierżył zaledwie dwa dni. Utracił ją 18.11.2012 r. na rzecz szefa BOR i gazety Newsweek, którzy to odebrali ją z rąk rzecznika NPW przy pomocy donosu. Donos na nieżyjące, czyli nie mogąc się bronić, ofiary katastrofy, złożył sam Marian Janicki – człowiek osobiście odpowiedzialny za zapewnienie bezpieczeństwa ofiarom z 10.04.2010 r., tym samym jeden z głównych podejrzanych i absolutnie nie obiektywny w sprawie – tygodnik Newsweek usłużnie udostępnił swej marki i miejsca oraz opracował całość edytorsko, tym samym dołączył do przodujących „odkrywców” nieistniejących faktów: TVN („jak nie wyląduje to mnie zabije/zabiją”) RMF („nerwowa rozmowa gen. Błasika z kpt. Protasiukiem na lotnisku” tu odnotujmy też wcześniejsze starania Mariana Janickiego) i GW (całokształt „dokonań” zwłaszcza zaś popularyzacja teorii naciskowej). Wydawać by się mogło, że organy państwa i prorządowe media osiągnęły już szczyt możliwości w grze w durnia, jaką prowadzą ze społeczeństwem naszego kraju, jednak wszystkie wymienione i przemilczane, z braku miejsca, starania okazały się zwykłą amatroszczyzną, gdy swoją bombę odpalili wczoraj „chłopcy” pana Bondaryka.

Bomba to nie mała, coś ze 4 tony TNT, nic nie szkodzi że wirtualna i nakręcana od roku przez ABW, na filmach nawet  szesnastokrotnie mniejsze ładunki robią odpowiednie wrażenie a fakt, że nagranie liczy 12 lat, to szczegół nad którym nie będzie przecież sobie łamał głowy żaden zaprzyjaźniony z rządem dziennikarz a tym bardziej ktosie z prokuratury czy gabinetu premiera. Bez fałszywej skromności pan Bondaryk, dzięki pracy swojego teamu, może założyć dziś żółtą koszulkę lidera i odebrać z rąk Donalda Tuska premię za osiągnięcie kolejnego szczytu [… autocenzura].

Jedno w tym wszystkim trzeba przyznać, że ekipa Donalda Tuska poważnie potraktowała postulaty swoich propagandowych pomocników, którym nieudolność ww. pogarszająca sytuacja gospodarcza Polski, rosnące bezrobocie, pogłębiający kryzys, ujawnione afery z udziałem członków około partyjnych elit a zwłaszcza odkrywanie prawdy smoleńskiej, wytrąciły medialną pałkę z ręki.

Wszelkie Paradowskie, Żakowscy, Kubliki i inne Lisy doczekały się wreszcie odpowiedzi na swoje modlitwy i błagalne wołania o pomoc. Jesienna ofensywa nadeszła. Nie żebym jakąś szczególną wagę przykładał do tych podrygów coraz bardziej słabnącego reżymu Tuska, jego załamanie jest tylko kwestią czasu, jednak nie sposób zamknąć oczu na negatywne skutki jakie dla Państwa Polskiego niesie ta kompletna demolka instytucji i przestrzeni publicznej. Tusk odejdzie ze swoją ekipą, jednak destrukcyjne skutki jego działań pozostaną, cofając nas o lata. Pozostaną również kosmiczne długi i  kilka milionów sierot umysłowych zaczadzonych kretynizmami i ekstrementami wylewającymi się z tzw. mediów głównego nurtu. Jedyny plus, jaki w tym wszystkim widzę, to rosnąca powszechnie świadomość pilnej i podstawowej konieczności, budowy alternatywnych instytucji, zwłaszcza mediów. Zdaje się coraz więcej Polaków już wie: nie ma co liczyć na otrzeźwienie Stuhro podobnych „elit” tkwiących w zaklętym kręgu wyssanych z GW bajek o Cedyni, trzeba samemu dbać o przyszłość swoją i naszego kraju.

box2008
O mnie box2008

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka