box2008 box2008
517
BLOG

Osaczeni - rzecz o wyborcach PO

box2008 box2008 Polityka Obserwuj notkę 8

 

Niezwykle trudną sytuację mają dziś wyborcy Platformy Obywatelskiej.

Sześć lat rządów Donalda Tuska odarło z wszelkich złudzeń. Zamiast obiecanych reform i przyspieszenia gospodarczego, bezruch, stagnacja i kryzys, za to rośnie liczba urzędników, podatki oraz dług publiczny. Zamiast radykalnych podwyżek płac, powiększające się bezrobocie i głodowa emerytura, dla tych co mają szczęście dożyć 67 lat. Zamiast nowoczesnej służby zdrowia, podwyżki cen leków, niemalejące kolejki w przychodniach i strach: czy pogotowie przyjedzie, czy szpital przyjmie?

No i katastrofa smoleńska: błędy rządu, komisji Millera i prokuratury, ekshumacje, zamiany ciał, trotyl. Brak przekonujących wyjaśnień, debaty ekspertów, oraz świadomość poniżającego traktowania przez Rosję i Putina mimo oddania im dowodów i śledztwa.

Wyborcy platformy są zmęczeni, co widać było wyraźnie w Elblągu, gdzie na 98 tysięcy uprawnionych do głosowania, nie udało się znaleźć nawet tysiąca (!) zwolenników gotowych ująć za lokalnym liderem partii Donalda Tuska. W konfrontacji z trudami dnia codziennego rządowe reklamówki, które w większości okazały się obietnicami bez pokrycia, wyglądają jak z innego świata. Nie chcę używać tu mocnych słów, ale w tej sytuacji wyborcy PO mają prawo czuć się oszukani.

To jednak może okazać się wcale nie najgorsze. Najtrudniejsze do przełknięcia jest bowiem dopiero przed nimi.

Nieuchronnie zbliżają się wybory, konieczność podjęcia decyzji, choćby tej by pozostać biernym, co po tylu latach pompowania emocji, nakręcania wojny plemiennej i ciągłej anty-pisowskiej histerii w mediach, dla myślących i uczciwych zwolenników PO, stanowi poważny problem.

Przecież już wiadomo, ekipa Donalda Tuska nie jest zdolna do efektywnego rządzenia i choćby wygrała wybory, po raz trzeci, to i tak nic to zmieni w naszym kraju. Nie znikną  aferzyści. Obietnice nie będą spełnione. Wiek emerytalny zostanie na poziomie 67 lat, podatki nie zmniejszą się, prędzej wzrosną, służba zdrowia co najwyżej zostanie jak jest a 6-cio latki pójdą przymusowo do szkoły. Dalej Rosja będzie pomiatać rządem, zajmującym się forsowaniem euro i homo-związkami zamiast rozruszaniem gospodarki, a wątpliwości wokół sprawy smoleńskiej tylko się pogłębią. Jednak wojna plemienna trwa, więc choć wybór jawi się, zwolennikom PO, między dżumą a cholerą, czują się związani, wcześniejszymi deklaracjami.

Oczywiście, jakiś głębszy lifting w platformie, inne twarze w rządzie, nowa linia partii a zwłaszcza zmiana lidera, mógłby osłabić wątpliwości, jednak doskonale wiadomo, że to nierealne, szczególnie zmiana lidera, bez której pozostałe są z punktu niewiarygodne.

Sytuacja wydaje się bez wyjścia.

Zmiana preferencji wyborczych nie jest, w normalnej demokracji, czymś niezwykłym, problem w tym, że dla wyborcy o poglądach konserwatywnych, w sferze obyczajowej, wolnorynkowych i prawicowych (oczywiście w odniesieniu do otoczenia), czyli takich jakie deklarują zwolennicy partii Donalda Tuska, jedyną alternatywą wyborczą, dającą pewność niezmarnowania głosu, jest dziś … Prawo i Sprawiedliwość.

Oczywiście, były w-ce szef klubu parlamentarnego PO, obecnie lider ruchu swojego imienia, oraz inne postkomunistyczne twory towarzysko-polityczne, pokładając nadzieję w prowadzonym od lat imprintingu anty-pisowskim, liczą na to, że jego siła zagłuszy rozsądek i pierwotny zdrowy odruch wyborczy, każący podążać za wspólnotą wartości. Wyniki ubiegło niedzielnych wyborów w Rybniku pokazały jednak, że nie muszą to być rachuby trafne.

Wyjściem z trudnej sytuacji, dla wielu dotychczasowych wyborców Donalda Tuska, okazało się poparcie lokalnego kandydata, zdecydowanie odcinającego się od platformy, która wszak właśnie jemu proponowała, w pierwszej kolejności, start w swoich barwach. Choć specyfika wyborów parlamentarnych i do Senatu jest różna, możemy przyjąć, jako trzecią możliwość, powołanie nowego podmiotu, opartego w jakiejś mierze o byłych polityków PO. Tu od razu narzuca się myśl o tzw. „grupie konserwatystów” i per analogiam z Rybnikiem, Ruchu Oburzonych, jednak takie rachuby, biorąc pod uwagę to co Donald Tusk zrobił ze swoją partią, należy raczej między bajki włożyć. Już prędzej możemy spodziewać się rozwiązań podobnych obliczonych jednak na rozbicie elektoratu opozycji, co wszak ni o jotę nie zmniejszy zarysowanych problemów.

Nie mam zamiaru użalać się nad wyborcami PO.

O ile w 2007 roku mogli nie wiedzieć, czy w 2011 mieć jeszcze nadzieję, to dziś sytuacja jest już dramatycznie jasna i klarowna, wystarczy zerknąć na podstawowe wskaźniki, bezrobocie, przyrost naturalny, zadłużenie sektora publicznego itd. Trzecia kadencja rządów platformy i Donalda Tuska trwale zakonserwuje stan obecny, pogłębiając znane patologie naszego państwa. Świadomość tego wydaje się docierać do większości dotychczasowych wyborców PO.

Powiem krótko, nie zazdroszczę Wam sytuacji w której się znaleźliście.

A My wraz z Wami.

box2008
O mnie box2008

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka