box2008 box2008
316
BLOG

Orły mogą!

box2008 box2008 Polityka Obserwuj notkę 0

28 kwietnia w 19 tyś. Hrubieszowie odbył się marsz w obronie TV Trwam, to kolejny z półtorej setki demonstracji, jakie od ponad roku zgromadziły już kilkaset tysięcy Polaków. Trudno oszacować ile osób uczestniczyło w tym właśnie przytoczonym, a który możecie Państwo obejrzeć w załączonym linku, ale nie wydaje się by była to grupa mniejsza od tej jaka w dniu 2 maja br., przed pałacem na Krakowskim Przedmieściu, wzięła udział w ogólnokrajowej akcji „Orzeł może”.  

Zestawienie obu faktów daje podstawę do ciekawych refleksji, zwłaszcza gdy uwzględnimy „ciężar gatunkowy” organizatorów i wielkość zaangażowanych środków.

Frekwencyjna klapa prezydenckiej imprezy każe postawić pytanie o przyczyny absencji zwolenników Polski „fajnej” i, jak okazało się 2 maja, różowej. Powodów może być wiele zaczynając od odpychającego infantylizmu całej oprawy, ordynarnej i nachalnej promocji prywatnego koncernu prasowego, zwykłego lenistwa grupy docelowej po przez „rozjechanie” się myśli przewodniej imprezy (cieszmy się) z rzeczywistością „zwykłego Polka” do poważniejszych, jak ta o której pisze Jacek Karnowski:

„Marsz Lemingów nie mógł się udać, bo adresatów nie interesuje jakakolwiek Polska - ani biało-czerwona, ani nawet różowa. Jest złudzeniem organizatorów, że tu idzie o kolory; nie, tu brak zainteresowania jest dużo głębszy. Lemingi - a przynajmniej ta ich część, która nadaje ton - w ogóle nie chcą celebrować polskości.”

http://wpolityce.pl/artykuly/52978-marsz-lemingow-nie-mogl-sie-udac-bo-adresatow-nie-interesuje-jakakolwiek-polska-ani-bialo-czerwona-ani-nawet-rozowa

Mając w pamięci wyczyny i deklaracje niektórych przedstawicieli establishmentu, jak choćby pamiętne wtykanie flagi w odchody czy słynne życzenia Waldemara Kuczyńskiego, trudno nie zgodzić się z tą surową oceną, zwłaszcza, że nie zauważyłem na zdjęciach z ww. imprezy autorów tych ekscesów. To ostatnie być może dlatego, że ich zaangażowanie wykorzystywane jest gdzie indziej, to oni wszak stanowią tryby machiny propagandowej, finansowanej przez rządzących, za nasze pieniądze, która obecność przypadkowego przechodnia z psem ma sprzedać jako wielki sukces.

Jak by nie patrzeć przypadki ww., choć nader liczne, stanowią margines społeczny, dla którego opisania w normalnym państwie używali byśmy języka klinicznego lub żargonu policyjnego.

Nie chcę stawać w polemikę z Jackiem Karnowskim, jednak nie godzę się z rozszerzeniem jego diagnozy na ogół tej grupy naszych rodaków, dla której opisania ukuto trafne choć zabarwione emocjonalnie pojęcia „leming” czy „fajnopolak”.

Znam wile osób, które kierowane propagandą i decyzjami wyborczymi dały się zamknąć w definicji „wyborcy PO”. I choć ciężko zrozumieć ich hermetyczność na fakty, przejawiającą  się ucieczką od informacji zaburzających obraz świata kolportowany w wirtualnych mediach, jeszcze trudniej zaś zaakceptować odmienne poglądy oparte na takim, zbudowanym na zafałszowanych danych, widzeniu rzeczywistości, to nie mam wątpliwości co do ich uczuć patriotycznych, oraz faktu … problemów z ich wyrażaniem w obecnej rzeczywistości.

W sytuacji chaosu pojęciowego, wytworzonego przez opiniotwórcze, dla tej grupy, ośrodki od lat działające na rzecz osłabienia więzi wspólnotowych, deprecjonując pojęcie narodu i państwa, tradycyjne formy wyrażania emocji wykorzystując zaś do pogłębiania podziałów politycznych, wyborcy PO nie znajdują w sobie motywacji dla wystąpień publicznych.

Tym bardziej, kiedy organizatorzy nie kryją wcale prawdziwych intencji, politycznego i przedmiotowego traktowania symboliki narodowej.

Trudno się więc dziwić niechęci uczestniczenia w czymś, co pod pozorem święta państwowego służyć ma uwiarygodnieniu rządzącej opcji politycznej, zwłaszcza gdy efekty działania tej opcji są w ogólnym odczuciu negatywne.

Warto w wyrażaniu ocen powściągnąć emocje, zwłaszcza te negatywne, i w absencji części społeczeństwa, do której adresowana była, zakończona klapą, kuriozalna akcja firmowana przez Bronisława Komorowskiego, koncern Agora oraz rządową stację radiową, uznać przejaw zdrowego odruchu, biernego zdystansowania wobec działań organizatorów przekraczających kolejne granice. I nawet gdyby motywacja taka dotyczyła tylko wąskiej grupy, trzeba podkreślić rację takiego postepowania.

Świadomość dramatycznych skutków rządów ekipy PO-PSL a szerzej postkomunistycznego establishmentu, zaczyna coraz mocniej docierać do większości Polaków. Bezrobocie, katastrofa służby zdrowia, wysokie podatki, eksperymenty edukacyjne na dzieciach, tego nie potrafią zakryć finansowane przez rząd media. To realne problemy, dotykające przytłaczającą większość z nas, które czekają pilnej naprawy, ta zaś wymaga wspólnej woli, przynajmniej połowy wyborców. Szukajmy więc tej wspólnoty.

box2008
O mnie box2008

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka