Oto garść cytatów z Hypkiego "eksperta", który raczył był wygłosić parę interesujacych opinii w "Rynsztok FM":
"...To denerwujące. Mam już dosyć tematu Smoleńska. To bez sensu. Zwracanie uwagi na pięcio- i dziesięciorzędne sprawy, które nie mają wpływu na ocenę przyczyn tej katastrofy..."
"...Pani Błasik - jako wdowa - ma prawo mówić różne rzeczy, choć uważam, że nie powinno się jej pozwalać na upublicznianie emocjonalnych wypowiedzi..." (to bardzo tolerancyjne, demokratyczne i wcale nie bezczelnie chamskie P. Hypki)
"...Załoga zachowywała się, jakby to była misja samobójcza. Przecież oni lecą przez kilka minut słuchając w górę ("pull up") i nic nie robią"
Hypki "ekspert" się wziął i zdenerwował. A tak było pięknie, samoloty z prezydentami spadały, TVN24 zapraszał i hypko "ekspert" poczuł się medialną gwiazdą. Tylko czekać na zaproszenie do "Tańca z gwiazdami". A tu jakieś oszołomy w kółko się czepiają, w kółko coś im nie pasuje, nie kumają, że wyjaśnianie katastrofy to nie jest jakieś zawracanie głowy prawdą tylko arbitralne wygłaszanie sądów przez takich "ekspertów" jak on sam. I jeszcze te wdowy, czy one nie rozumieją, ze trzeba kogoś wyznaczyć na kozła ofiarnego? A co, może organizatora lotu ze strony rządowej? Może jakiegoś ministra? Ooooo...niedoczekanie, wybierzmy przyszłość, żyjący nie mogą być winni. Załoga zachowywała się jak kamikadze. Dlaczego? Pewnie po to żeby rozbijając samolot zwiększyć szanse polityczne Szalonego Jarosława.
Panie Hypki, nie jestem ani "ekspertem" ani nawet samozwańczym ekseprtem usiłującym prowadzić paraekspercką dyskusję na temat katastrofy. Nie jestem również jakimś szczególnym zwolennikiem PiS czy Jarosława Kaczyńskiego. Gołym okiem jednak widzę, że w "narracji" pańskiej i Panu podobnych coś nie gra. I obiecuję, że nie dam Wam spokoju dopóki nie zrozumiem co. Sądząc z tego jak długo to trwa czekają Pana lata nerwówki...
