tekst opublikowany na blogpublika.com 24.04.2014
Nie nadążam. Dopiero co minister Sikorski miał mnie mocą swoich antykomunistycznych ramion bronić przed zakusami Rosji: „…Nie można dopuścić do tego, by prezydentowi Władimirowi Putinowi udało się zmienić granice w Europie…”, „…Radosław Sikorski powiedział też, że celem Putina jest teraz najprawdopodobniej taka destabilizacja Ukrainy, aby „wybory 25 maja się nie odbyły…”, „…Łatwo jest popełnić błąd po stronie rosyjskiej i przecenić swoje możliwości…”, „…Wszyscy mają nadzieję, że nie wracamy do XIX w. i zmieniania granic siłą…”. Zresztą wszyscy słyszeli jak jednego dnia cała rządowa wierchuszka nawróciła się na radykalną rusofobię, przy której blednie wizerunek Jarosława Kaczyńskiego w TVN24. I jak innego dnia, przypadkiem tuż po wizycie Angeli Merkel chłopcy zbledli i zaczęli mamrotać już kompletnie bez sensu.
Ale jak to się ma do organizowanej jak rozumiem przez RDC debaty pod hasłem „Jedynie ustanowienie silnych wpływów Rosji na Ukrainie może zagwarantować trwały pokój w Europie”. Pomijam już kompletne historyczne nieuctwo, wynikające zapewne z kompulsywnego wybierania przyszłości, które prowadzi do braku zrozumienia analogii do tragicznej historii ubiegłego wieku, kiedy to uznawanie prawa do dominacji mocarstw nad ich ofiarami jakoś nie doprowadziło do trwałego pokoju w Europie. ale jak obecność ministra spraw zagranicznych Polski, tej samej Polski i podobno tego samego ministra, który zabiega o pogłębienie sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi, ma się do jego politycznych deklaracji? Czy amerykańscy rozmówcy Sikorskiego o tym wiedzą?
Na pewno wiedzą już Ukraińcy i Rosjanie. Jak donosi korespondent Radia Wnet na Ukrainie, Paweł Bobołowicz, ukraiński i rosyjski internet huczy od komentarzy na ten temat. Oto Polska po wizycie Merkel kładzie uszy po sobie, grzecznie organizuje Rok Rosji i podnosi temat „ustanowienia silnych wpływów Rosji na Ukrainie”. A niby kto miałby te wpływy ustanowić? Twitteradek? Czym? Myszką? Z tego co pamiętam ten sam minister pisał, że„Ukraińcy już pokazali na Majdanie, że potrafią być twardzi”. Co tam, minister zmienił zdanie? To może należałoby się choć utrzymującym go obywatelom jakieś słowo wyjaśnienia? Jak na razie minister milczy. Jak rozumiem jest to milczenie potwierdzające udział w debacie. Udział opisany zresztą na łamach strony RDC.
W jakim towarzystwie znajdzie się polski Minister Spraw Zagranicznych? Imponującym, a jakże.
Ewa Wanat – służbowo, na statek, kiedyś TOK FM, dziś RDC (wg. strony RDC)
Agnieszka Wołk-Łaniewska – szefowa Trybuny jesli się nie mylę (niech zyje antykomunizm Radka Sikorskiego) (wg. strony RDC)
Azrael Kubacki – prorosyjski bloger oskarżony przez Cezarego Gmyza o ścisłe kontakty z rosyjską ambasadą. Miał go podać za to oskarżenie do sądu, ale chyba zapomniał. (wg. strony RDC)
Jarosław Gugała – pochłonięty głęboką miłością własną oraz nienawiścią do wszystkiego co pisowskie, dziennikarz przekonany o tym, że obciachem jest żyć w kraju, w którym nie są zalegalizowane związki partnerskie (wg. strony RDC)
Daniel Olbrychski – niegdyś świetny aktor, ostatnio pracuje głównie nad rolą faworyta premiera, zwykle bezrozumnie prorosyjski, ostatnio podobnie jak Sikorski kompletnie się pogubił i sam już nie wie przeciwko czemu jest (wg. strony RDC)
a być może weźmie udział Cezary Łazarewicz – dziennikarz Newsweeka, niechlubny laureat dziennikarskiej Hieny Roku przyznawanej przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich (zadeklarował, że być może weźmie udział na profilu fb wydarzenia)
I inni, full serwis, z mediów publicznych, stacji radiowych, Newsweeka, byli dziennikarze Gazety Wyborczej (aż dziwne, że nie ma uczestnika proputinowskiego tzw. Klubu Wałdajskiego, Adama Michnika, ale być może nic straconego. Ministrowi Sikorskiemu gratulujemy niezłomnego kręgosłupa moralnego i zacnego towarzystwa!
