Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas
18
BLOG

Wędrowanie po górach (II)

Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas Rozmaitości Obserwuj notkę 2
Kontynuując opis przechadzki po Beskidzie Niskim; już na trasie.


Wyszedłem z Tylicza rano zakładając, że śniadanie zrobię sobie gdzieś po drodze, już w mniej ucywilizowanym terenie.

Idąc zaś drogą - okazało się, że jest to oznakowany szlak rowerowy. Drugie zdziwienie, że większość łąk i to także tych już położonych wysoko , jest pogrodzona.

Zmiana ewidentna w stosunku do tego, co było kiedyś. Niekiedy nawet wyznaczone szlaki przechodzą przez tereny prywatne. Druga sprawa na którą zwróciłem uwagę - to szereg domów.willi z przeznaczeniem turystycznym. Także nowych budów i to nie tylko w pobliżu miejscowości, ale mocno oddalonych. Można wnioskować, że ludzie inwestują licząc na stabilny rozwój. Bo domy okazałe i to nie były zabudowania o charakterze rolniczym - jeśli już, to adaptowane na cel turystyczny.

Panoramka Tylicza (jeszcze muszę popracować - dlaczego zdjęcie odwrócone?)

Tak więc , dopiero po ponad godzinie marszu udało mi się znaleźć miłe miejsce ze źródełkiem, gdzie mogłem śniadać. I z tego miejsca fotka.

Dalsza trasa to dojście do szlaku głównego i przemarsz szlakiem granicznym - wejście na Lackową.

Ci, którzy chodzili tą trasą wiedzą, że wejście na Lackową jest wymagające; to pokonanie ok. 200 może 250 m przewyższenia o nachyleniu ok. 40 %. Nie jest to wspinaczka typu alpejskiego, ale z plecakiem mocno "daje popalić". Do tego Beskid Niski - jest Beskidem Mokrym - tam grunt jest gliniasty, stąd na trasach częste zabagnione miejsca, które trzeba omijać.

No ie ostre wejścia z dużym nachyleniem, zwłaszcza po deszczu, są kłopotliwe, gdyż nogi się ślizgają. Wymagająca wędrówka.

Dla mnie o tyle - że to pierwszy dzień marszu - nie wiedziałem czy organizm nadąży za wspomnieniami i czy uda mi się to zaliczyć bez konieczności interwencji GOPR.

Jakoś , powoli, wszedłem. Trochę to trwało. Zakładałem, że moja wydolność jest o 50 % niższa niż kiedyś, ale i to okazało się pewną nadwyżką. Liczyłem, że trasę z Tylicza do Wysowej przejdę w jakieś 8 do 9 godzin (licząc z odpoczynkami), a dotarłem po ponad 10 godzinach - już "na ostatnich nogach".

Udało mi się znaleźć nocleg w Wysowej - postanowiłem zatrzymać się na dwie noce - tak, aby drugi dzień pospacerować jedynie po okolicy i zregenerować siły.

I tu taka uwaga. W zasadzie wszędzie uzyskiwałem noclegi w pokojach o dobrym standardzie - z łazienką, albo dostępem do łazienki. Całkiem przyzwoite warunki, a ceny od 50 PLN/noc do 70 PLN/noc.

Następny dzień - to wycieczka w rejonie Wysowej, gdzie odwiedziłem kilka cmentarzy z okresu I WŚ. Cały Beskid Niski jest usiany takimi cmentarzami - w tamtym rejonie związany jest głównie z ofensywą wielkanocną wojsk rosyjskich. W walkach po obu stronach zginęło w nich blisko 60 tysięcy żołnierzy. Chowano ich na miejscu, często na małych cmentarzykach położonych wysoko - w pobliżu szczytów lokalnych wzniesień. To dlatego, by nie zawłaszczać terenów użytkowanych rolniczo; Podkarpacie było przeludnione.

Widok na Wysową z podejścia do lokalnego cmentarza wojennego.

Warto zauważyć nowe nasadzenia - widać pasy drzew naprzemiennie liściastych i iglastych.

Cmentarz wojenny nad Wysową. Mały - pochowano tam ok. 50 żołnierzy - 40 rosyjskich i 10 austro-węgierskich.

Jak widać postawiono tylko nowy krzyż. A po ponad 100 latach i tak jeszcze jest w dobrym stanie.

Dalsza trasa wędrówki - to droga "na szagę", czyli lokalnymi dróżkami, niekiedy ścieżkami zwierzęcymi aż do już wyznaczonych dróg. Czas mojego pobytu to akurat wysyp grzybów. Biorąc zaś pod uwagę, że w centralnej Polsce jest susza i "bezgrzybie" to tam grzybów dostatek. Aż żal, że mijałem całe stada a to prawdziwków, a to maślaków, rydzów, czy kań. I nie zbierałem - bo co z nimi robić? Jak spożytkować?

W efekcie zwykle brałem jednego grzyba, jak mniejsze - to dwa i dodawałem do barszczyku, który sobie gotowałem na postoju. Tylko żal, że reszta zostaje, ale niech one "lasy kraszą".

Drugi cmentarzyk na trasie - nad Mochnaczką. Ten jest już bardziej zadbany.


(Admini - nie udało mi się wkleić zdjęć z mojego komputera. Może zamiast cenzurować - zajęlibyście się tematem?)

członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości