Brockley Sid Brockley Sid
2102
BLOG

Gerard Depardieu bohater Rosji

Brockley Sid Brockley Sid Polityka Obserwuj notkę 72

 Zapewne wszyscy znają Gerarda Depardieu, francuskiego aktora znanego z komedyjek i czasami poważniejszych filmów. Od kilku dni jest o nim głośno gdyż, w geście protestu postanowił wyprowadzić się z Francji. Trzeba dodać, że jest to akt sprzeciwu wobec polityki prowadzonej przez prezydenta F. Hollande, a mającej objąć 75 % podatkiem najbogatszych Francuzów zarabiających, powyżej 1 mln euro.

 
 Gdy przyjrzeć się temu bliżej historia tego aktora zawiera pewne fascynujące elementy. Otóż ja pamiętam jak dwa lata temu kontynentalne gazety  rozpisywały się o jego zachowaniu na pokładzie samolotu Air France. Otóż w trakcie startu, podczas gdy pasażerowie powinni być zapięci pasami, Obeliksowi zachciało się siku, jako że za kołnierz nie wylewa, a czekanie na lotnisku przyprawia o suchość gardła, powstała paląca potrzeba oddania moczu. Wobec zdecydowanego sprzeciwu załogi, nie zastanawiając się długo Depardieu wyciągnął interes ze spodni i na oczach pasażerów oddał się potrzebie, w alejce. Taki happening w samolocie.Podobno po tym zdarzeniu Air France rozważało dożywotni ban dla aktora na przeloty, ale sprawa rozeszła się po kościach.
 
 
Gest protestu Depardieu poruszył Europę. Ten zasłużony aktor opuszcza kraj Balzaka i Hugo sprzedaje swoje nieruchomości i udaje się na emigrację do Belgii. Właściwie nie do Belgii tylko do Rosji. Ponieważ otrzymał obywatelstwo od prezydenta wszystkich Rosjan, W. Putina. Jak się okazuje im dalej zatapiałem się w odmęty tej fascynującej historii tym było lepiej. Oto dziennik WSJ, cytuje słowa Depardieu w nawiązaniu do jego nowego obywatelstwa:
 
„Podziwiam Rosję, jej pisarzy, historię ludzi. Chciałbym tu zacząć produkować filmy. Uwielbiam waszą kulturę i sposób myślenia. Mój ojciec był kiedyś komunistą, to jest również część mojej kultury”
 
Warto na marginesie dodać że Putin nazwał Depardieu przyjacielem, a rosyjska fortuna uśmiecha się do niego szeroko.  Może dlatego że w 2011 roku Depardieu zagrał Rasputina w wyprodukowanym przez Francuzów filmie. Przez co podbił serca Putina i spółki.  
 
 
 
 
Europa widzi problem wysokich podatków we Francji. Ja widzę tylko iż komunizujący socjalista nie potrafi dogodzić aktorowi również komunizującemu. To Francuski nieurzeczywistniony alians, prezydent - aktor, przy czym ten pierwszy odgrywa rolę ojca opatrznościowego, pragnącego wszelkimi siłami zbudować nową republikę, krainę socjalizmu bez wad, coś na wzór Falang i Falansterów.
Pewnie, że Depardieu nie musi znać kontekstu historycznego dziejów Rosji, ani tego czym zajmowało się KGB, Stalin czy Trocki. Ważne, że czuje się doceniony i mile widziany, a podatki będzie płacił mniejsze. Zachodzi tutaj odwieczny konflikt interesów, ścieranie się chęci zysku oraz dumy narodowej. Francuski premierJean-Marc Ayrault, nazwał to posunięcie patetycznym, na co w odpowiedzi otrzymał list, w którym aktor broni swoich motywów podkreślając, iż w ciągu ostatnich 45 lat zapłacił 145 milionów euro podatku. 
 
 Ta groteska ma również inne dno, kryzys Europy której filarem jest Francja, upadek starego człowieka o dużym dorobku artystycznym i co najważniejsze ocieplenie europejskiego wizerunku Władimira Putina, który chociaż rządzi twardą ręką ale francuskie sieroty podatkowe ochoczo przygarnia.
 
Francuzi od zawsze mieli jakieś aberracyjne poglądy na Rosję, oczywiście nie wszyscy. Jednak ten sentyment po rewolucji francuskiej gdzie równość społeczna wryła się w świadomość, i różowe okulary przez które patrzyli na szalejący w Europie po drugiej wojnie światowej komunizm, zawsze mnie zastanawiał.
 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka