brzdyl brzdyl
77
BLOG

Kaczyński - avatar

brzdyl brzdyl Polityka Obserwuj notkę 7

Dziwi mnie ta wiara w ewolucyjne, a raczej rewolucyujne przemiany, jakie miałyby się dokonać w osobie p. Kaczyńskiego. Ten polityk wie, że aby wygrać wybory musi zwrócić się do szerszego elektoratu, aniżeli tylko do swojego, zdyscyplinowanego, zaślepionego w dużej mierze elektoratu PiSowskiego. Dlatego są hasła o szerokim porozumieniu, poszanowaniu zróznicowanycyh poglądów, a to wszystko w imię dobra Rzeczpospolitej, mającej stać się nowoczesnym, ale dbałym o własną historię, państwem. Fakt, że dobrane słowa są wymuszone przez rzeczywistość wyborczą. W rozgrywce nie ma mozliwych innych emblematów niż tylko takie, które dają nadzieję na zawłaszczenie jak najszerszego elektoratu. Ale mozna pójść dalej, mozna bić się w piersi za popełnione grzechy - własne, bo przecież o wybory pojedynczego kandydata tu chodzi. Kaczyński nie umie jednak wznieść się na te wyżyny. Jak dotąd, zamiast przeprosić za przyrównanie przeciwnego sobie elektoratu do ZOMO, czyni marne wykręty, podczas gdy powinien się ukorzyć, posypać głowę popiołem - przecież to katolik pierwszej wody. I proszę mi nie mówić o świństwach ludzi  przeciwnych ugrupowań, bo nie o nich teraz chodzi, a byłoby to odbijaniem piłeczki. Teraz rzecz dotyczy Kaczyńskiego. Jesli nie chce on być jedynie prezydentem zwolenników swojego ugrupowania, to taka ogólnikowa wizja przyszłości, zapraszająca wszystkich pod wspólne skrzydła, nie wystarczy. 

Panie Jarosławie Kaczyński!

Jeżeli przeszedł Pan prawdziwą odnowę, to niech Pan zda relację z własnej przeszłości. Samo milczenie było częścią kampanii wyborczej, ale było to też oddaniem kształtowania pana wizerunku w ręce sztabu wyborczego, zgodą na słowa, które od pana wprost nie wychodziły, a to znaczy, że nie wypowidał się pan wprost, że potrzebował pan pośredników. Niechże teraz będzie Jarosław Kaczyński soba, niech przestanie sie chować i unikać trudnych pytań. Medium, jakim jest Internet pozwala na każdą, momentalną ripostę, przekazywanie swoich racji, zażegnywanie konfliktów, nieporozumień. Pan z tego nie korzysta, strona wyborcza nie ma najmniejszych znamion dialogu, jest jak ikona, którą można jedynie podziwiać. Tyle, że nie bardzo jest co.  

brzdyl
O mnie brzdyl

Polityk to nie jest ktoś bezinteresowny, to wredna małpa, której wciąż trzeba przypominać o jej obowiązkach. Można mu przy okazji dokopać. Dlatego tu jestem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka